Skocz do zawartości

Talar

Brony
  • Zawartość

    1041
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    33

Posty napisane przez Talar

  1. Ciężko mi się wypowiedzieć. Na tyle ciężko, że zamiast się rozwodzić w długi i zawiły sposób, łatwiej mi się będzie zrobić standardową rozpiskę.

     

    Plusy:

    - w sumie spoko, że Serek wrócił, dobrze było ten jego barwny głos jeszcze raz usłyszeć

    - ten pomagier był spoko, bo mogli go mocno skopać, znając ten serial

    - Pinkie dobrze grała samego siebie i nie denerwowała ani trochę

    - całkiem spoko pomysł z tą fabryką

    - żart z kapeluszem AJ na początku

    - szybko mi to minęło, nie było nużące

    - końcówka piosenki była doprawdy wspaniała...

     

    Minusy:

    - ale cała jej reszta nie miała w sobie uroku

    - o ile sam problem Cheesa mógł ujść, to rozwiązanie go, już nawet pomijając to, jak bardzo to było oczywiste, był tak strasznie nagły, że dosłownie jakbyś upuścił coś z biurka i się schylił to podnieść bez pauzowania filmu to ominęłoby cię cały ten bodziec, który stał za rozwiązaniem problemu.

    - liczyłem, że może Pinkie zostanie jakimś testerem tych zabawek czy coś, a tak to ją olali, a jej "cel w życiu" przestanie jej przynosić dochód na życie, jak wysiądą jej kolana po trzydziestce

    - z drugiej strony, to znam lepsze postacie, których powrót chętniej bym zobaczył (Rodzina Pinkie, rodzice Rarity, Diamond Tiara, Coloratura, większość tych Pilarów Harmonii czy nawet te serki Kiri(n))

     

    Ocena: 6/10

    W sumie było okej, ale dużo innych rzecz mogło być czymś więcej niż okej.

    • +1 1
  2. Dopiero dzisiaj ów specjał obejrzałem i szczerze przyznam, że był to niezwykle mile spędzony czas. W sumie to chyba był to najbardziej relaksujący i heart warming episode jaki ten serial spłodził. Jednak całkowicie rozumiem rozczarowanie czy niedosyt spowodowany tym odcinkiem wśród wielu i wpierw właśnie o tym chciałem pomówić.

     

    Bo bądźmy szczerzy, chyba wręcz subiektywne jest stwierdzenie, że specjał ten był nudny. Wszystko było powolne, niewiele się działo, akcji ze świecą szukać, humor nie dopisywał, a całość zdawała się być rozwleczona i niczym narkoza kładzie potencjalnego widza do snu. Odcinek był za długi, a rozwiązanie problemu zbyt proste i naiwne. Tylko jedna konkretna piosenka, reszta to czołówka i zakończenie. Poza tym, jest to jedyny raz poza filmem gdy wykorzystywana jest ta "ekskluzywna" animacja, a większość odcinka jest kompletnie bura i mdła xd

     

    Ale wiecie co? Żadna z wymienionych rzeczy nie ma dla mnie jakiegoś szczególnego znaczenia, gdyż specjał ten oglądało mi się niezwykle przyjemnie. Owszem, był powolny praktycznie od samego początku aż po koniec. Bardzo mocno widać przeskok od ściśniętych na maksa normalnych odcinków, gdzie nie ma czasu na nic poza wątkiem głównym, a dialogi są tak sztywne, jak tylko czas antenowy na to pozwoli, do godzinnego specjału, w którym nikt się nie musi spieszyć i całość drepcze swoim tempem. I szczerze, to taka formuła mi dzisiaj odpowiada. Na serio żałuję że nie wyjąłem z lodówki jabłecznika i nie zrobiłem jakieś egzotycznej herbaty, bo oglądało mi się to mega przyjemnie. Już od samego początku było widać, że nie ma takiego pośpiechu co zawsze, a postacie, dzięki dobremu scenariuszowi, tworzą normalne, często pewnie zbędne ale wciąż przyjemne dialogi. I szczerze przyznam, że jednak wielką robotę robi ta animacja, bo gdyby nie ona to już wszystko nie byłoby takie maślane jak teraz. Chyba nawet ten design sprawa, że nie umiem się nudzić, patrząc na to. Największą zaletą jednak są te nowe postacie i znowu widać przeskok od serialu, bo tam jakoś ostatnio nowe postacie im średnio wychodzą, a tutaj mieliśmy charaktery pierwsza klasa. Każda jedna postać była dla mnie przyjazna w oglądaniu i nie miałem odczucia w stylu "o nie, znowu ona/on się pojawiła/ił". Szczególnie ta dziewczyna burmistrza była przesłodka, ale imo każda z tych postaci dała radę mocno. Co do samej animacji, to choć pierwsze minuty są dosyć dezorientujące (tak samo było jak oglądałem w kinie), to po chwili ten stan mija, a sam styl cieszy oczy aż do końca i wygląda to zdecydowanie lepiej, niż to pamiętałem z filmu i muszę przyznać, że obdarowanie tego specjału tym designem to jedna z lepszych decyzji, jako widziałem. Wszystko to razem sprawiło, że z pozoru monotonny seans stał się bardzo kojący, czego się nie spodziewałem, a czego tak na prawdę mocno potrzebowałem. Owszem, sam problem i temat są mega proste i dosyć przewidywalne, ale ten odcinek nie miał być wgniatającym w fotel dreszczowcem czy dramatem z intrygą która spędza sen z powiek. Osobiście uważam, że epizod ten byłby świetną bajką/baśnią na dobranoc dla dziecka, bo wręcz emituje on taką kojącą aurą. I mi osobiście całkowicie to odpowiada.

     

    Specjał zasługuje na w pełni zasłużone 7,5/10, czyli w teorii nic nadzwyczajnego i ekscytującego, ale jednak cieplutko grzeje niczym kominek w zimowy wieczór. Doprawdy spodziewałem się zwodu, a jestem bardzo mile zaskoczony.

    • +1 2
  3. Po ponad 6 latach oczekiwania na nowy sprzęt, w końcu kupiłem nowy komputer.

    Spoiler

    SmeZBne.jpg

    cVBxAwf.jpg

    r6t8xFJ.jpg

    Bf8gmcp.jpg

    c4jFx3P.jpg

    SPqsX0S.jpg

    qemIMqS.jpg

    9WBUs6M.jpg

    1A3xYyA.jpg

    Wybaczcie za słabą jakość zdjęć ciemnych oraz za wszechobecny kurz, ale u mnie osadza się on tak szybko że podczas montowania na bieżąco sprzątałem. 

    Jeśli ktoś bardzo chce, to mogę rozpisać wszystkie podzespoły (choć widać je wszystkie w pudełkach na zdjęciu), jakie w niego wpakowaliśmy ja z kumplem, który to praktycznie stoi za dobraniem całego sprzętu i zmontowanie tego.

    Ogólnie choć składanie przeciągnęło się na rzecz zakupienia dodatkowo przejściówki do monitora ze starym kablem oraz nowej karty sieciowej, bo stara nie pasowała, to dysk ssd sprawił tyle problemu, że kumpel jeszcze dzisiaj musiał wpaść i to naprawić, bo preferowane wejście w płycie głównej okazało się nie być z nim kompatybilne. Tak czy tak, komp działa jak marzenie, osiągi przekraczają na testach 100% (dosłownie), a całość ładnie się prezentuje i świeci. Olbrzymi przeskok po moim starym kompie, z którego korzystanie graniczyło z cudem. W Dotę 2 przestałem grać w grudniu, gdy fpsy spadły poniżej 15 (sam nigdy nie miałem więcej niż 50), a wczytywanie stron na necie zajmowało czas w minutach liczony. Teraz 200fps na luzie, a przed wodotryskami najwyższej jakości blokuje mnie jedynie monitor, którego wymianę też planuję. Przy okazji nowa karta sieciowa wraz z nowym mieszkaniem pozwalają mi na download około 130 Mb/s (nigdy nie miałem więcej niż 20% tej wartości), przez to wszystko działa lepiej niż najlepiej.

    Jestem... szczęśliwy.

     

    bonus

    Spoiler

    YnMBRHn.jpg

     

    • +1 2
    • Lubię to! 1
    • Mistrzostwo 1
  4. Wygląda jak odświeżona wersja Ogame, gry przeglądarkowej którą jarałem się za dzieciaka i znudziła mi się po trzech dniach.

    Ale raczej to na pewno nie to.

    • Haha 1
  5. kuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuurka wodna przez sekundę byłem pewnie że to ten special Equestria Girls z Dazzlingami a to nawet inny dział jest ech

     

    Tak czy owak, o ile sama "nowa" animacja jest przyjemniejsza dla oka niż kanciasty flash, to nieco to poronione że twórcy zaczynają skakać sobie z tym stylem od tak. Już nie mogli się wstrzymać do kolejnej generacji?

    • Lubię to! 2
  6. No oczywiste jest to, że twórcy nie mogli dać oryginalnego utworu bo prawa autorskie, więc zrobili własną wersje, aby każdy ogarnął o co chodzi i aby sam duch tego utworu został zachowany. Jeśli aż tak bardzo zależy Ci na dokładnie tym samym utworzę, to może uda Ci się go znaleźć jak poszukasz "MLP (odcinek) background music" albo coś w tym rodzaju.

  7. O ile sam w grę nie raczej zagram, bo zwyczajnie ciężko jest mi się przedrzeć przez tak wielgachne molochy, to bardzo doceniam fakt, że twórców poruszyli samą idee świata "cyberpunk" i dzięki temu, że takie wiedźminy to gry ze świetną narracją, dialogami, światem i postaciami, to nie wierzę w to, aby ich przyszły twór okazał się być jakiś płaski.

    Bo Cyberpunk to nie kwiatki na łączce i miodek z pasieki; cyberpunk to brud, smród, syf i zgnilizna. Miasta będą brudne, ludzie będą śmierdzieć, a neonowy przepych tego świata będzie wypalać oczy. Mam szczerą nadzieję, że gra nie zostanie podzielona na do bólu typowych dobrych i złych, lecz poprzednie dzieła ów studia nie zapowiada takiego scenariusza.

    Ogólnie to bardzo szanuję podejście studia do tego tworu, bo można było z wszelkich wywiadów itd. wysnuć, że twórcy wiedzą, w co się pakują i przynajmniej pod względem fabuły i narracji nie zostaniemy gniota. Boję się jednak, że większość graczy w ogóle tego nie dostrzeże i wielokrotnie zarówno od jakiś graczy jak i "profesjonalnych" recenzentów usłyszymy, że "gra ma fajny świat" bez głębszego przemyślenia. Bo gry to nie tylko bezmózgie bieganie i strzelanie, a twór kulturowy jak każdy inny, gdzie nierzadko pod tą całą otoczą prostackiej rozgrywki mamy na prawdę głębokie tematy to poruszenia (imo przykłady gier, które robią tak świetnie Hotline Miami, Dark Souls, Undertale czy nawet Fallout New Vegas). Jednak w dużej większości spotkałem się z takim podejściem do tematu, co nie wróży nic dobrego.

    Coś, czym u mnie twórcy mocno zaplsuowali to (podobno) możliwość stworzenia sobie postaci np. transpłciowej, no bo skoro już dzisiaj powoli zaczyna przechodzić to do normy (pobudeczka konserwy, świat idzie do przodu), to za te 50 lat może być ciekawie. Jednak z drugiej strony, już pojawiła się wręcz masowa "krytyka" o to, że jedna postać na plakacie niby ma cyce a przez spodnie widać co innego. I nawet pomimo tłumaczenia pomysłodawczyni, że to ma na celu szokować i że przyszłość dla wielu może nie być radosna i kolorowa, to i tak wielu ludzi stwierdziło, że nie powinno być takich rzeczy w grze bo im to nie pasuje. Już pomijam fakt, że teoretycznie zmiana płci to taka protoplasta modyfikacji ciała jakimiś implantami czy robo-częściami, to żywię nadzieją, że twórcy się nie ugną i wydadzą grę, której brutalna prawda będzie ludzi piekła w dupy.

    • +1 1
    • Mistrzostwo 1
  8. Ujmę to tak. Twórcy, nie wiedzieć dlaczego, dowalili do odcinka tyle koksu, że aż pokrywa wystrzeliła w górę i wbiła się w sufit. Dzieję się strasznie dużo w bardzo szybkim tempie. I już nawet pomijam fakt, że odcinek ten minął mi jak z bicza strzelił i spodziewałem się, że ta ostatnia scena to jakaś 17 minuta dopiero, to praktycznie wszystko w tym epizodzie sprintuje z prędkością małpy z nadpobudliwością, przez co np. ta pioseneczka pojawia się tak super nagle i równie niepodziewanie się kończy. Rozumiem, że ten odcinek miał być raczej nastawiony na humor (co wychodzi mu fantastycznie), lecz jeśli mnie pytać, to znacznie bardziej preferowałbym pełne skupienie się na siostrach, przez co chociażby motyw kłótni, który był zrobiony na pół gwizdka, byle by był, mógł być nieco bardziej dopracowany. Początek, gdzie księżniczki ciągle wtryniają się ze swoją chęcią pomocy powinien zostać skrócony, a gdyby motyw Twilight i balu dla łabędzi został całkowicie pominięty, to nie roniłbym łez. Niestety, twórcy słabego spoiwa użyli podczas próby klejenia tego wszystkiego, przez co cała konstrukcja i spójność odcinka nieco się sypie.

    Poza tym, wszechobecna przewidywalność bije po oczach, siostry kłócą się i godzą z prędkością piwa znikającego z lodówki w akademiku, a widok zakłopotanego mane6 przyprawia o mdłości. Ponad to, nie mam pojęcia co strzeliło autorom do głowy, aby z Fancy Pantsa, który zawsze był dżentelmenem a z Rarcią był na ty, zrobić takiego nadmuchanego szlachcica i burżuja. On był zawsze przeciwieństwem tego wizerunku, więc w pale mi się nie mieści, dlaczego nagle teraz postanowiono taką sztampę z nim odwalić. Sama piosenka natomiast była w miarę spoko, lecz imo powinna się skończyć z odpowiednią gracją nieco wcześniej, a jej druga część była nieco zbędna.

     

    Jednak co by nie mówić, odcinek ten ma potężną i wcale nie tajną kartkę pułapkę o takiej sile rażenia, że niejednego brydża być ugrał. Oczywiście mowa tu o naszym królewskim duecie, który skradł miliony serc. Praktycznie każdy wstęp naszych sióstr od samego początku aż do końca (może bez tej kłótni) zalewał moje serce miodem prosto z wolno stojącej pasieki. Ich gesty, głosy, teksty, minki, przytulasy dosłownie wszystko. Szczególnie świetna była prawie cała scena z piosenką, gdzie mogliśmy oglądać nasze księżniczki jak świetnie się bawią w różnych zakątkach krainy. Serio jestem w stanie stwierdzić, że to jedna z lepszych scen z całego serialu. Owszem, odniosłem wrażenie, że zrobiono z naszych sióstr dokładne kalki rodziców Twilight, o których też nic nie wiedzieliśmy aż otrzymaliśmy epizod, w którym jedna z nich okazuje się być fanką ekstremalnej zabawy, a ta druga postać woli np. poczytać w spokoju książkę. Jednak szczerzę, to ma gdzieś, bo te wszystkie fragmenty z siostrami na pierwszym planie są na wagę diamentów z opalami i już dawno temu powinien się pojawić tego typu odcinek.

    Dodatkowo gromkie brawa należą się żywemu tłu, który dodawał humoru temu odcinkowi na każdym kroku. Szczególnie na początku piosenki widzieliśmy wiele znajomych pyszczków (i cieszę się, że Flima i Fliama nie pokazali w jakieś obnażającej sytuacji, bo imo twórcy zrobili z nich istne kozły ofiarne), jednak praktycznie każda postać z tła nie była tylko wyciętą tekturą, lecz w jakiś, zabawny na dodatek, sposób weszła z naszymi bohaterkami w interakcje. Ja np. nie mogłem się kompletnie skupić na piosence, bo ciągle gapiłem się na ekran, wyszukując coraz to kolejne śmiesznostki. O ile panie dnia i nocy skradły ten epizod i uczyniły go pełnym mega-przyjemnych momentów, to samo tło dodało mu równie tyle samo humoru.

     

    7,5/10, bo niestety dosyć pokićkanie to wyszło. Gdyby trochę z niego wywalić i skupić się mocniej na księżniczkach, to byłby to zdecydowanie jeden z najlepszych odcinków serialu. Być może przy kolejnym oglądaniu zmieniłbym zdanie, bo dzisiaj czuję się jak na jakimś haju, bo upał, ale jak na razie to i tak dosyć wysoka ocena.

    Do zobaczenia za X miesięcy, kiedy pozostanie już ostatnia prosta do końca tego wszystkiego (o ile znowu wszystko nie wycieknie). Jak na razie sezon ten zdaje się być dosyć porządny, choć brakuje mu czasem połysku. Miejmy nadzieje, że jego druga część, czyli de facto sama meta serialu, przynajmniej podtrzyma ten poziom. Do zobaczyska!

    • +1 3
  9. Jak zwykle, najwygodniej mi będzie zacząć od wypisywania wad, jakie dostrzegłem.

    Na pierwszy ogień idzie fakt, że serial ten trwa od ponad ośmiu lat i dopiero teraz, w ostatnim sezonie, w połowie na dodatek dostajemy jakiekolwiek info na temat tego, jak Scootaloo żyję i jaką ma rodzinę. Moja teoria jest taka, że było to zwykłe niedopatrzenie twórców na początku serialu, że rodzina Scoo się w ogóle nie pokazała i gdyby serial ten nie stałby się taki popularny, a co za tym idzie nie pojawiałyby się liczne teorie itd., to rodziców naszego czikena ujrzelibyśmy od tak, jakby zawsze z nią mieszkali. Tak czy tak, biją się we mnie dwie odmienne opinie, gdyż z jednej strony trochę głupio, że dopiero teraz się dowiadujemy, gdzie nasza pomarańczowa gówniara w ogóle ma spawna oraz że mane6 pełni przy niej swego rodzaju warty, aby mała jednak te zęby myła dwa razy dziennie. W ogóle kto się opiekował Scoo zanim mane6 się poznały? Jednak z drugiej strony, motyw Ostatniej Krucjaty i zobaczenie tych wszystkich postaci na samym działało kojąco na umysł, więc ostatni sezon w miarę do tego pasuję. Chyba najbardziej obiektywnie jest powiedzieć, że jednak ten epizod wyszedł w dobrym czasie, lecz mogliśmy dostać jakieś wcześniejsze, wcale nie nachalne info na temat tego, jak w ogóle nasz mały kurczak jest w stanie przeżyć noc bez zostania wysadzoną przez Creepera.

    Co do innych wad, to przyjemność z oglądania tego odcinka zabrały mi slapstickowe żarty w jego połowie, np. przebieranie się za mapeta czy eliksir wiążący. Średnio się to wpasowało pomiędzy potokiem łez na wieść o rozstaniu oraz chwytającemu za serce wholesome finałem. I chyba to jest najpoważniejsza wada, gdyż przez nią odcinek wydał mi się znacznie mniej przyjemny jako całość.

    Innym zgrzytem jest to, że o ile scena finałowa była dobra, to postacie z tła, które miały być dowodem na to, że CMC moc ma, nie odezwały się prawie w ogóle. Szkoda, bo było tam widać wiele starych twarzy, lecz żadna z nich nie zabrała głosu. Mogliby zamiast tej sceny z RD dać kogoś innego, kto by to mówił. Albo np. wywalić te fragmenty ze środka odcinka i tą dać dłuższą, tak aby każdy zabrał głos. Zwłaszcza brak Diamond Tiary i Silver Spoon mnie boli, szczególnie jak widziałem, że jej obrazek wisiał w tym domku na drzewie. Owszem, moment w którym jedna z nich macha do CMC był na wagę złota, lecz oddałbym całe wagony gdyby jakąś kwestie jednak ona dostała.

    Jeszcze jestem w stanie dostrzec jedną wadę, która nie jest w zasadzie związana z tym odcinkiem, lecz z całym serialem, czyli brakuje mi postaci takich "miejscowych" jak np. Cheerilee, Zecora czy burmistrzowa. Bo serial ten obraca się albo między postaciami głównymi (mane6 + CMC + Spike i Starlight), albo między księżniczkami, Armorem i Discordem). Inne postacie są na jeden epizod, a brakuje mi bardzo takiej... swojskości. Najlepiej moim zdaniem robią to Simsponowie, gdzie mamy całe miasto barwnych, ale wciąż zwykłych bohaterów. Tutaj, tego typu charaktery pojawiają się jak na lekarstwo, gdzie jedne (Maud Pie czy Discord albo nawet ta ciotka AJ która pojawiła się w poprzednim odcinku, bo widzimy ją z trzeci czy już czwarty raz) goszczą na ekranach zdecydowanie częściej, niż inne (Cheerilee czy burmistrzowa).

     

    Dobra, ale starczy tego plucia, gdyż ten odcinek dał nam chyba najpoważniejszy wątek, jaki widziałem w tym serialu. Dobrze było poznać dwie ciotki Scoo (które był chyba w jednym z tych komiksów już pokazane), a sam widok jej własnych rodziców (którzy nieco nudni mi się wydawali) też cieszył oczy. Lecz najlepsze to były reakcje samych bohaterek. Ilość łez z tego odcinka zatopiłaby Atlantydę i nie były to łzy uronione na marne, gdyż każda z emocji, czy to radość z wizyty własnych rodzicieli, czy smutek przy informacji o wyjeździe, była w stu procentach uzasadniona. Przypomina mi to również świetną scenę, gdy RD płakała nad faktem, że jej żółw zahibernuje się na pół roku. Tam też było dużo łez, ale z pokryciem.  Natomiast scena finalna była bardzo miłym zwieńczeniem całej działalności naszych kajtków i bardzo fajnie było zobaczyć tyle starych, jednoodcinkowych postaci jak chociażby ten pechowy koń, źrebak od stepowania czy ten lowelas co zarywał do dziewczyny Big Maca. Jak już pisałem, szkoda że żadna z nich nie puścił nawet pary z ust.

    Podoba mi się również to, jak dojrzały i w zasadzie trudny problem ten odcinek przedstawia, bo naszą Scootaloo bombardują dwa przerażające scenariusze, utrata przyjaciół bądź ponowna utrata rodziny. Jednak imo ważniejszym motywem było nastawienie samych rodziców, którzy często ignorują potrzeby dziecka i ranią go, poprzez przeprowadzki i nastawieni "e znajdziesz sobie nowych znajomych". Owszem, odcinek ten zademonstrował nam praktycznie niemożliwy irl happy end, gdzie wszyscy są szczęśliwi, bo jeśli miałbym być szczery, motyw gdzie Scoo zostaje z rodzicami i co jakiś czas odwiedza swoje przyjaciółki nie jest zły, bo jest prawdziwy, choć dosyć trudny dla tego serialu. Tak czy owak, podoba mi się dojrzałość tego odcinka, pomimo tego dosyć "zbyt dobrego" zakończenia.

     

    7/10, bo epizod moim zdaniem rujnuję sam jego środek, czyli chwilowe odejście od powagi na rzecz żarcików. O ile rodzice Scootaloo to nie jest motyw, bez którego nie dałbym temu serialu akredytacji, to dobrze jest widzieć, że jednak zostało to załatwione i to w dobrym stylu. Nieco późno, ale lepiej niż wcale. Dodatkowo chciałbym zahaczyć o inny problem, jaki widzę w tym serialu, czyli że time line między odcinkami nie istnieje i żaden odcinek bezpośrednio nie wpływa na inny. Bo ja naprawdę forsowałbym zakończenie, że Scoo na końcu wyjedzie z rodzicami na jeden miesiąc aby z nimi spędzić czas (w tym czasie ciotki ogarną mieszkanie w wiosce) i wróciłaby ona gdzieś za parę odcinków, gdzie w między czasie można by dostrzec, że jej nie ma (niekoniecznie odcinkiem o CMC bez niej, ale nawet jako postacie drugoplanowe pojawiają się jedynie Apple Bloom i Sweetie Belle). Pamiętacie jak w bodajże 5 sezonie jak mane6 dekorowały zamek, a Twilight poszła do fryzjera i sobie zrobiła nowy hair style? Albo jak Rarity się na punka zrobiła aż jej włosy nie odrosły? Bardzo mi brakowało, aby ten image pozostał na kilka następnych odcinków, aby zachować jakąś ciągłość tych odcinków. Szkoda, że poza jednym takim motywem (jak Spike się opiekował zwierzętami, a mane6 pojechały do kryształowego imperium by te igrzyska ogarnąć) nic więcej takiego nie ma miejsca.

    Ale dobra, rozpisałem się bezsensownie, a jutro trzeba rano wstać, więc pora lulu. Dobrej nocy życzę.

    • +1 3
×
×
  • Utwórz nowe...