Cieszę się... że to ona... tutaj jest. Więc jak zawsze po chwili zaczynam ją KONTROLOWANIE łapczywie lizać po pysku. Tym razem nie stracę przytomności.
Ślinie się z wystawionym jęzorem na zewnątrz. A tak w ogóle gdzie jesteśmy? Chyba gdzieś trochę poza miastem. Tak czy siak ślinie się i z jęzorem wystawionym mrużę oczy.
- Możecie to przemyśleć. Ja tutaj będę jeszcze 3 dni. Jeśli zrozumiecie, to po prostu dajcie znać - powiedziałem do nich z uśmiechem. - Jak nie chcecie to zrozumiem, ale jak na razie nie widzę innej możliwości.
- Mogę wam zapewnić protekcje w Ziemiach Federacji. Wciąż będziecie niepodlegli, bo Federacja to Sojusz. Każdy nasz Dystrykt to odrembne państewko, które ma wspólne wojsko itp. Ja nimi przewodzę, lecz tam są też Gubernatorzy. U was zostanie wszystko, tylko będziecie w naszych granicach. Wtedy będę mógł dorzucić tu nawet Bazę by się upewnić, że Heliopolis nie zaatakuje.
- Tak czy siak, od tamtej pory uważają by nie zadrzeć z Federacją. Zaczęli bardziej uważać jak się pojawiłem na tronie bardziej surowy niż przed swoją "śmiercią". Według Prawa ISA, nie możemy wam udzielić wsparcia... chyba, że udzielamy wsparcia WŁASNYM TERENOM.
- Wiem jedynie, ze oni się boją Federacji. 57 lat temu, Federacja pod przewodnictwem mojej córki omal ich nie wytłukła w pień. Już mieliśmy zabić tego Worma, kiedy ich przywódca się poddać. Wolał by jego ciężarna żona została powieszona, SAM TO NAWET PROPONOWAŁ, byle nie zabijać worma.
- Przepraszamy za spóźnienie... budzik mi się stopił - powiedziałem dowcipnie i podchodzę do stołu. - Jaka jest sytuacja, czy wypatrzyliście ich słynną "Pielgrzymkę"?
Więc idziemy do Infinite. Następnie pukam do jej sali gdzie będzie czekać a potem wchodzę do środka witając się z nią i Ewentualnie z jej dowódcą wojsk.
- Cześć - powiedziałem. Następnie wstaje i pozwalam się jej przyszykować. Nie codzień mają one szanse na dłuższe przebywanie z księżniczką. Ja się ogarniam po śnie.
Dobra... zmniejszam się. Następnie czekam aż się obudzi. Rzekomo, przez sen też może się przytulić. Tak czy siak czekam. Co do polityki, ją można ogarnąć. Jedynie polityków nie da się zrozumieć.
Więc zasypiam mówiąc "dobranoc". No... jutro rozmowa z Infinity jak zabezpieczyć Ogniste Krainy. Mamy sojusz prawda, ale na militarny sojusz, będzie trzeba uzasadnić w Parlamencie ISA (International Strategic Alliance) w Los Pegasus. Federacja należy do Sojuszu ISA więc takie działania musi wiedzieć Parlament. Reszta to wolna ręka.
Nieśmiało wchodzę do środka. No, pierwsze uczucie bycia w lawie. Zobaczmy jak ono wygląda. Jak się położę i ocenię wygodę lawy... odruchowo obejmuje Inferno.
Więc jakoś się rozkłądam na ziemi i spoglądam na Inferno która wchodzi do swojego "łóżka". Heh... ciekawie jak jest spać w lawie... szkoda, że nie poznam tego. ALe przyznam, spory ma basenik.
Będę to ograniczać. - Wybacz... że mnie... poniosło... - powiedziałem rozwalony tą sztuczką. Jak ja ją ubóstwiam. W sumie, może mi towarzyszyć w mojej obecności tutaj. Pytam się czy chce.
- Wybacz, wybacz, wybacz, wybacz, wybacz, wybacz, wybacz, wybacz, wybacz, wybacz, wybacz, wybacz, wybacz - powiedziałem kuląc się nad nią będąc w rogu pomieszczenia załamany.