-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
Zmniejszam się i sprawdzam czy jej mózg jest aktywny. Jeśli tak to wchodzę do niego i zaczynam jej szukać spanikowany... CHOLERA, CHOLERA!
-
CHOLERA! Wyciągam je jakoś i staram się jej jakoś pomóc. Cholera, cholera, cholera, cholera. JA NIE CHCIAŁEM! NAPRAWDĘ NIE CHCIAŁEM!
-
Sprawdzam czy tego chce. Mimo tego coraz szybciej i mocniej poruszam członkami. Nie przerywam lizania, a przykrywam ją skrzydłami. Mam nadzieje, że tego chce... bo teraz nie mam wyboru.
-
Jest świadoma tego co się zaraz stanie? Jeśli tak to szybkim ruchem wsadzam swoje członki w jej oba otwory. Zaczynam szybko poruszać nimi.
-
Jakoś szpanuje moimi BARDZO STOJĄCYCH członków ocierających się o jej zad. Wciąż liże ją bardzo szybko i intensywnie.
-
Więc powoduje mentalnie, żeby wiedziała co spowodowała tym drapaniem. Smoki mojego pokroju podniecają się i powodują OGROMNĄ chcicę na daną delikwentkę. Jak się zoriętuje to się zmniejszam na ten czas i wchodzę do pokoju. Mogę się na 2 godziny max zmniejszyć. Powinienem być jej wielkości, ewentualnie lekko większy. Rzucam się na nią i przewracam wciąż liząc całą.
-
Sprawdzam mentalnie czy wie, że robiąc tak powoduje wzrośniecie u mnie "chcicy" na nią? Sprawdzam. Jakoś staram się tam wejść. Już mi pewnie stoją na baczność prawda?
-
Obejmuje ją jęzorem i robię by cała taka była. Robię tak, liże ją za uchem, pod brzuchem, skrzydła itp. Raz nawet niechcący kierując się "procentami" liznąłem nie tam gdzie trzeba.
-
Więc ja nagłym odruchem zaczynam ją lizać z taką czułością, że nie wiem... Wysyłam informacje do żon, o odkryciu tego wspaniałego punktu.
-
Po chwili uśmiecham się do niej... - Dz...iękuje... - powiedziałem wciąż pod wpływem jej drapania... jakie to kurwa zajebiste uczucie.
-
Sprawdzam czy coś może do mnie czuć. Jak tak to po chwili rozpocznę inicjatywę. Jak nie to trudno. Więc jaki werdykt? Czuje czy nie?
-
Mam zero IQ wtedy. Spoglądam na nią Spragniony Towarzystwa... ciekawe czy wie o smokach i ich zamiłowaniach do Dużej ilości samic. Sprawdzam to wiadomo jak.
-
Coraz większa przyjemność... mimowolnie liznąłem ją prowadzony tym uczuciem... wciąż jestem "naćpany" tym uczuciem. Cza to pokazać reszcie klaczy.
-
Zjadam i dziękuje. Następnie jak mnie podrapała to znów taka sama reakcje. - Kocham cię... za to... taaak...- powiedziałem znów padając na ziemie w szerokim uśmiechu i jęzorze na zewnątrz.
-
- Rozrywany? Aaa... chodzi ci, o jego Popularność tutaj. No nie zaprzeczę, BARDZO go tu lubią - powiedziałem chichocząc.
-
Właśnie. Pozwól mi działać i będzie gładko. - Heh... jak tam idzie znajomość z moim synem? Bo wiem, że kontaktujecie się - powiedziałem do niej z uśmiechem.
-
BO nie można zrobić tak, że podchodzę do klaczy i mówię "Chce cię do haremu" i chop do wora. Wpierw cza ją poznać, zaprzyjaźnić i sprawić, by to ONA zaczęła cię kochać. Czy ja kiedykolwiek nie dotrzymałem obietnicy?
-
- Więc... widać, że na mnie też to działa - powiedziałem do niej z uśmiechem. Następnie spędzam z nią czas. Skoro się Instynkt nie odezwał to oznacza, że nie chce haremu... dobra, rozumiem...
-
Spokojnie. Bez pośpiechu mówię ci już 100 raz. Po chwili wracam do realu. - Skąd znasz taką sztuczkę? - Spytałem się jej zainteresowany. Ej... Instynkt. CO powiesz na Dwie ogniste klacze i dwie syreny?
-
Jęzor wystawiony. I cały hol zatarasowany. - Oooo taaak... mrrrr... - leżę tak z zmrożonymi oczami.
-
Mruczę zadowolony. Na korytarzu zacząłem poruszać nogą. Biada temu kto tam będzie. Jak... dobrze... najlepsze uczucie EVER!
-
- Dla przyjaciółki to wszystko. Wybacz, że nie wejdę. Ale jakoś nie zmieszczę się w futrynie drzwi. Co tam u ciebie? - Powiedziałem wsadzając łeb.
-
Wpierw to idę do Inferno. Mam dla niej prezent. Nie przyleciałem z byle czym. Kiedyś jej obiecałem... i teraz doniosę to. Lamarr nie będzie się gniewać jak jedno z jego dzieci oddam Inferno.
-
Daje jej dane wywiadowcze. Niech sobie sprawdzi jakie potem będą kłopoty. Konkretniej ich "Nawracająca Krucjata". Rzekomo nawet na Federacji próbowali, ale się nie udało.
-
- Witaj. Rzekomo macie coraz większe problemy z Heliopolis. Przyleciałem sprawdzić jak się układa. Dacie rade gdyby przybyli tutaj ze swoją "Krucjatą"?