-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
Bardzo chętnie. Ale bez przesad. Capo się przyda kolega. Przy okazji pokazuje mu jego FanPage. Ma on sporo fanów... o dziwo płci pięknej. - Nie musisz dziękować - powiedziałem.
-
Więc idę z nim po zamku pokazując gdzie i co. W drodze zdradzam moje ostatnie zamiłowanie. Ciekawe jaka będzie reakcja.
-
Więc podchodzę do jego drzwi... którymi są Grodzie Od Krypty Przeciw Atomowej. Następnie czekam na jego reakcje.
-
- Daj mi mikrofon - powiedziałem i gadam z nim - Capo. Wypuścimy cię teraz. Ale obiecaj, że nie zrobisz TEGO z Lucy, Twi, Night, Luną, Rarity... i ze Shymin - powiedziałem. Pewnie ona myślała, że nie wymienię jej.
-
Niech pobędzie z nim przez cały dzień i niech znajdzie wspólny język. - Jak Capo? Już cię wywęszył? - spytałem się Shymin. Wciąż czuje się winna?
-
Idę do Twi by go wzieła na wspólny czas. Czy chce czy nie, niech znajdą wspólny język. Następnie idę do Shymin. Sprawdzam jak idzie pilnowanie Capo. Ogarnął się?
-
Night już zdolna do lotu jest? Sprawdzam. Jak tak to sobie polatamy dla zabawy, jak nie to siedzę z nią i spędzam z nią czas.
-
Najbliższej głaszczę brzuch łapą delikatnie. Następnie lekko wstaje i idę sobie zjeść ryby. Następnie lecę do smoków moich i sprawdzam jak się czują pod moimi rządami.
-
Jak jaja? Nie za szybko? No chyba, że będą się kształtować a dopiero jutro albo po jutrze je "Wydalą" to ok. Tak czy siak spoglądam na ich brzuchy.
-
Szepczę jej do ucha. - Spędź z nim jutro cały dzień. On tego potrzebuje - powiedziałem i kładę się, kładąc łeb tam gdzie zawsze (pomiędzy Shymin a Twi), a resztę owijam ogonem i skrzydłami.
-
Aha. Ja idę sprawdzić trochę spraw administracyjnych. Ciekawe czy się Twi połapię, że chodzi o spędzenie czasu. Tak czy siak po spędzeniu idę do Sypialnioleża.
-
- Pomyśl - powiedziałem. Chodzi o spędzenie czasu. By Twi spędziła z Drago trochę czasu... parę wspólnych chwil na pewno by ich zbliżyło. Tak czy siak, idę do Capo.
-
Westchnąłem. - Musisz mu jakoś pokazać, że nie miałaś wtedy tego na myśli. Może jest dorosły ciałem, ale wciąż jest dzieckiem. Jak zawsze uspokajałaś Lily jak miała takie Fochy?
-
- Jak mniemam się nie udało? - spytałem się. No... widać ile słowa powodują bólu. Wciąż pamiętam naszą kłótnie 2 miesiące temu. Tak czy siak trzeba rozwiązać tą sprawę.
-
- Zostawię was samych - powiedziałem i wychodzę. Następnie czekam na korytarzu. To ich sprawa do załatwienia. Czekam, do póki nie wyjdą.
-
- Musisz to teraz z nim wytłumaczyć. Siedzi załamany w skrzyni z zabawkami. Musisz tam do niego iść bo mnie nie posłucha. Planuje zmienić go w smoka.
-
- Ale pomyślałaś. On jest synem Apokalipsy. On umie czytać emocje. Wystarczy, że raz przy nim zrobiłaś mimikę "Nie chcę cię" a widzisz jakie mogą być tego konsekwencje. Zrobiłaś tak?
-
- Nie kłam. Drago siedzi tam i płaczę, że go nie chcesz. "Mama Nie Chce, Tata Nie Żyje" to ciągle powtarza - powiedziałem czekając na jej wytłumaczenie.
-
Twilight go nie chce? - Twi cię nie chce? - Lekko wkurzony. Następnie idę do Twilight i ją budzę. - Czy to prawda, że przy Drago powiedziałaś, że go nie chcesz?
-
Więc staram się dowiedzieć o co może chodzić mu. Muszę się dowiedzieć o co mu chodzi, bo wszystko wskazuje na to, że chce być smokiem.
-
Otwieram ją. - Ale kto powiedział, że muszą wiedzieć. Mogę to dla ciebie zrobić, ale musiałbyś grzeczny. Dobrze? - spytałem się go oczekując odpowiedzi.
-
- Wiesz, że to co Infinity mówiła, to prawda? Tylko szukałeś u niewłaściwej osoby - powiedziałem mi, a potem opowiadam mu o tym co Ja i Lucy możemy dokonać kiedy jest pewien dzień. Dzieje się raz na 100 lat. Ostatnio tą moc wyczerpałem na "Randkę wśród Gwiazd" dla Twilight. Wtedy mamy takiego powera, że możemy wszystko.
-
Podchodzę bliżej i go obejmuje by jakoś go pocieszyć. Przykro mi z tego powodu, wiem jak się czuje. W końcu raz straciłem Abdula... mojego drugiego ojca.
-
Podchodzę bliżej. - Drago... wciąż jesteś obrażony za to co zrobiłem? - spytałem się. Teraz staram się wyłapać jego najmniejszy odruch.
-
Zabiłem jego ojca. Miał prawo planować zemstę. Nieważne czy jego ojciec to Apokalipsa. - Słuchaj... myślałem, że mogę coś dla ciebie zrobić byś się uśmiechnął.