Bardzo chętnie. Ale bez przesad. Capo się przyda kolega. Przy okazji pokazuje mu jego FanPage. Ma on sporo fanów... o dziwo płci pięknej. - Nie musisz dziękować - powiedziałem.
- Daj mi mikrofon - powiedziałem i gadam z nim - Capo. Wypuścimy cię teraz. Ale obiecaj, że nie zrobisz TEGO z Lucy, Twi, Night, Luną, Rarity... i ze Shymin - powiedziałem. Pewnie ona myślała, że nie wymienię jej.
Idę do Twi by go wzieła na wspólny czas. Czy chce czy nie, niech znajdą wspólny język. Następnie idę do Shymin. Sprawdzam jak idzie pilnowanie Capo. Ogarnął się?
Najbliższej głaszczę brzuch łapą delikatnie. Następnie lekko wstaje i idę sobie zjeść ryby. Następnie lecę do smoków moich i sprawdzam jak się czują pod moimi rządami.
Szepczę jej do ucha. - Spędź z nim jutro cały dzień. On tego potrzebuje - powiedziałem i kładę się, kładąc łeb tam gdzie zawsze (pomiędzy Shymin a Twi), a resztę owijam ogonem i skrzydłami.
Aha. Ja idę sprawdzić trochę spraw administracyjnych. Ciekawe czy się Twi połapię, że chodzi o spędzenie czasu. Tak czy siak po spędzeniu idę do Sypialnioleża.
- Pomyśl - powiedziałem. Chodzi o spędzenie czasu. By Twi spędziła z Drago trochę czasu... parę wspólnych chwil na pewno by ich zbliżyło. Tak czy siak, idę do Capo.
Westchnąłem. - Musisz mu jakoś pokazać, że nie miałaś wtedy tego na myśli. Może jest dorosły ciałem, ale wciąż jest dzieckiem. Jak zawsze uspokajałaś Lily jak miała takie Fochy?
- Jak mniemam się nie udało? - spytałem się. No... widać ile słowa powodują bólu. Wciąż pamiętam naszą kłótnie 2 miesiące temu. Tak czy siak trzeba rozwiązać tą sprawę.
- Ale pomyślałaś. On jest synem Apokalipsy. On umie czytać emocje. Wystarczy, że raz przy nim zrobiłaś mimikę "Nie chcę cię" a widzisz jakie mogą być tego konsekwencje. Zrobiłaś tak?
- Nie kłam. Drago siedzi tam i płaczę, że go nie chcesz. "Mama Nie Chce, Tata Nie Żyje" to ciągle powtarza - powiedziałem czekając na jej wytłumaczenie.
Twilight go nie chce? - Twi cię nie chce? - Lekko wkurzony. Następnie idę do Twilight i ją budzę. - Czy to prawda, że przy Drago powiedziałaś, że go nie chcesz?
Otwieram ją. - Ale kto powiedział, że muszą wiedzieć. Mogę to dla ciebie zrobić, ale musiałbyś grzeczny. Dobrze? - spytałem się go oczekując odpowiedzi.
- Wiesz, że to co Infinity mówiła, to prawda? Tylko szukałeś u niewłaściwej osoby - powiedziałem mi, a potem opowiadam mu o tym co Ja i Lucy możemy dokonać kiedy jest pewien dzień. Dzieje się raz na 100 lat. Ostatnio tą moc wyczerpałem na "Randkę wśród Gwiazd" dla Twilight. Wtedy mamy takiego powera, że możemy wszystko.
Podchodzę bliżej i go obejmuje by jakoś go pocieszyć. Przykro mi z tego powodu, wiem jak się czuje. W końcu raz straciłem Abdula... mojego drugiego ojca.
Zabiłem jego ojca. Miał prawo planować zemstę. Nieważne czy jego ojciec to Apokalipsa. - Słuchaj... myślałem, że mogę coś dla ciebie zrobić byś się uśmiechnął.