Kładę się koło niej i obejmuje ją. Następnie krótkim Dobranoc, zasypiamy wytuleni w siebie. Mi to oczywiście potrwa godzinę zasypianie... znając życie.
- Nie można go zostawić w tej jaskini. Poza tym... nie poczułaś znów tego? Kiedy ostatnio taka sytuacja działa się ostatnio? Jak Lily, Bolt, Deli i reszta byli jeszcze dzieciakami. Teraz są dorośli i mają własne życie - westchnąłem.
Obejmuje ją. - Spokojnie, może jednak jest dla niej nadzieja - powiedziałem. Raczej wątpię. Nie wysyłała by Cienia by mnie zabił... bo sam czegoś takiego by nie zrobił. Wątpie by dla niej był ratunek. Wstaje. - Chodź... zaraz będzie oficjalne podpisanie paktu Pokojowego. Musimy tam być oboje.
- Cza spojrzeć prawdzie w oczy. Rarity przesiąknęła DeadZoną. Myśli już jak tamte stworzenia. Interesuje ją tylko ą ę. Pewnie teraz robi TO z Cieniem. To już nie jest Ta Rarity którą znamy.
Spoglądam na ciebie. - Jest wysoka szansa, że to twój przodek, Syn tej klaczy która została wygnana i prawdopodobnie zapoczątkowała twoją rodzinę - powiedziałem spoglądając na Twi.
- Ale jednak sporo wskazuje na to, że jest potomkinią tej klaczy wygnanej. Sama mówiłaś, tamta klacz jako jedyna odeszła od was... - powiedziałem i razem z Infinite i Twi zmierzamy do Drago.
Więc wstaje i idę na spotkanie z Twi. Potem po przywitaniu czyli Przytulenie i pocałunek, idziemy do Infinite by sprawdziła czy to prawda, czy ona jest potomkinią tej wygnanej klaczy.
Więc mówię do widzenia do synka i tulę go. No... znów się czuje jak moje pociechy miały kilka dni. Wracam z księżniczką na górę a potem idę do pokoju Inferno. Jeśli śpi to kładę się spać na kanapie.
Dycham... - Dobrze... jutro też wpadnę. Jestem zmęczony... jeśli się uda, to jutro też "Mamusia" wpadnie - powiedziałem śmiejąc się pod nosem. Już widzę minę Twi jak on tak będzie dookoła niej latał i spamił tym słowem.
Nie przeszkadza mi to... cieszy się, że ma rodzinę. Już widzę wyraz Twi jak on zacznie mówić "MAMA MAMA MAMA" Więc spędzam z nim czas. Czas na Expa wyrobionego w opiece nad Deli, Boltem, Lily, Dashem i innymi dzieciakami.
Pcham lekko Dasha - Śmiało. On czuje się samotny, pomóż mu a na pewno znormalnieje - powiedziałem i pomagam mu wejść do Drago.
- Znamy lokalizacje Stolicy Wilków i Syren Rarity, jutro będziemy musieli zaplanować obronę, skoro mówisz, że tu przyjdą.
- Nie dziw się mu. On po prostu się cieszy, że ma kogoś bliskiego po 1000 letniej samotności. Ja bym tak samo się zachowywał - powiedziałem mu. Siadam koło Infinite.
- Jutro już powinno przybyć 1000 żołnierzy, 50 czołgów i 20 VTOLów.
Wiec biorę Dasha i idziemy tam. Wciąż jednak widzę po Inferno jak by mnie nie chciała u siebie. No... jutro będzie tu mobilna baza więc tam się przeniosę.
Dobra więc ja resztę dnia spędzam z Inferno pomagając jej w pracach itp. Choć jak wojsko przyleci to jeszcze tu pozostanę z Twi... bo będziemy musieli opracować plan obrony i ataku na te wilki.
Spędzam trochę czasu z synem, potem z Inferno pomagając jej jak chce, a potem do Księżniczki rozmawiać o typowo politycznych sprawach. Przy okazji się pytam jak jej na imię.
- Widać, że jest szczęśliwy. Zaraz powinno być śniadanie - powiedziałem wstając. Ciekawe jak Inferno zareagowała, na to, że mnie nie ma. W sumie, jestem przywódcą i muszę pobyć trochę z ich władczynią.