-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
- Rozumiem. A to się stanie? BO to trochę małoprawdopodobne, choć nie wiem jak to tutaj jest - powiedziałem patrząc z uśmiechem na to co się dzieje w magmie.
-
Jest odporny wiec niech se popływa. - Kiedy ostatnio widziałaś Drago w takim stanie - spytałem się wskazując na jego uśmiech.
-
- Nie ma tego smoka. Według tych smoków, zginął 600 lat temu w obronie swoich włości. Choć niedokońca pamiętam, musiałbym się ich spytać.
-
Zaczynam się zastanawiać. - Chyba wiem gdzie osiadł. Po drugiej stronie globu, znajduje się Rasa Karmazynowych Smoków, tak je nazwaliśmy. Z opisu twojego... są kropka w kropkę podobne do tego smoka.
-
- Zobaczymy co się stanie jak Twilight przyleci. Może wziąć ją za mamę, kto wie? Szkoda mi go... ale ten smok, serio był taki straszny?
-
Wyciągniemy, razem z tym ogierem. - Jak się nazywa. Myślę, by czasami go nie wsiąść do Twilight - powiedziałem spoglądając na ogiera.
-
"On ma tysiąc lat. Nie wie o tym, a jego mama czyli twoja PRA BABCIA, nie wie o tym, więc najprawdopodobniej weźmie Twi za swoją mamę.
-
Wyciągam Telefon i dzwonię do Twilight informując ją, by przyleciała transportem wojskowym tutaj. Jutro lub po jutrze tutaj już powinna być. Następnie rozłączam się i spoglądam na Księżniczkę.
-
Prędzej Pra dziad. Ale niech się cieszy, widzi swoją rodzinę. - Może powinienem poinformować Twilight o odnalezionym członku jej rodziny. Powinna wiedzieć.
-
- Idziemy - powiedziałem do klaczy i syna i schodzimy tam. Następnie dajemy im chwilę by Fire i ten ogier się dogadali i ten teges.
-
Uśmiecham się. - Jak pięknie wyglądacie. Chodź, muszę cię gdzieś zaprowadzić - powiedziałem, pomagając mu się uwolnić od klaczy. Następnie prowadzę go do Księżniczki i tego ogiera.
-
- Fire Dash już powinien nie spać. Pójdę po niego - powiedziałem i idę szukać syna... mam nadzieje, że nie robi tam nic Potomnego... łapiecie? Potomnego... okey... idę szukać go.
-
Nie... no co ty - W każdej chwili. Najlepiej po śniadaniu... - powiedziałem wstając. Nie flirtuje z nią... jak tak, to nieświadomie... OJ KURWA ZNACIE MNIE, ŻE JA PRZY TAKICH KOBIETACH TRACĘ ŁEB.
-
- No... poważne wymagania. W moim kraju jestem najsilniejszym wojownikiem, choć niektórzy mówią mi, że oszukuje. Może tak może nie... rzadko przegrywam ale wygrywam przez mój opór. Nigdy nie zostawiam sprawy nie załatwionej.
-
- Dorówna? A można wiedzieć jak bardzo ma dorównać? - spytałem się spoglądając na nią. Co on mówi o tym smoku cały czas. Chyba ma wrócić czy coś.
-
- Pomoże, bo nawet są rodziną. Widzę, że jako jedyna nie jesteś zainteresowana moim synem... muszę przyznać, zaciekawiło mnie to.
-
- Aha. Wpierw zajmiemy się Wilkami i Rarity, potem mogę poświęcić czas na poszukiwanie tego kamienia - powiedziałem spoglądając na nią z uśmiechem.
-
- To nie bajka... bo Fire Dash, jest synem Twilight, która za to jest potomkinią tej wygnanej klaczy. Więc ten ogier na dole... to przodek Dasha - powiedziałem patrząc na niego. - Kiedy ostatni raz próbowano go przystosować do społeczeństwa?
-
- Czy ta klacz... on jako jedyna opuściła te ziemie? - spytałem się. Jeśli to prawda... nie, muszę wpierw usłyszeć to. Potem zacznę o tym myśleć.
-
- Zupełnie jak jedna z moich żon. Przesiedziała tysiąc lat na księżycu za coś czego nie zrobiła. Słyszałem coś o smokach... jeśli można wiedzieć, to o co chodzi.
-
Westchnąłem. Siadam koło klaczy i... wyłączam kamuflaż. - Wybacz, że tu weszłem... jak długo tu siedzi?
-
Pewnie klacz. Spoglądam na księżniczkę by sprawdzić jak się ona czuje spoglądając na tego kucyka. To pewnie ktoś bliski jej sercu.
-
Podchodzę pod innej strony lecz nie strasznie blisko Księżniczki. Trzeba być ostrożny. Nie mogę spaść na dół bo chyba już tam nie ma drogi na górę.
-
Nie podchodząc za blisko, bo zobaczyła by falowanie powietrza, spoglądam co tam jest. Teraz to już kotem jestem, tak zaciekawiony.
-
Im bliżej jądra tym goręcej. Dla pewności włączam układy chłodzenia w kombinezonie na Full. Idę za nią będąc w pogotowiu.