Materiały wybuchowe... Ta baza jest tak pewnie skonstruowana, że byle wybuch powinien zawalić ten kompleks... a tu jest tyle tego... że powinno wystarczyć. Celuje i otwieram ogień do skrzyń, jeśli jest pewność, że to są owe materiały wybuchowe. Potem wracam do ciała wilka i spierdalam stąd.
Dziękuje. Mam pazury, więc jakoś powinno mi się udać zejść po ścianie. Moje czarne futro ukryje mnie w mroku. Szukam jakiejś drogi do materiałów wy... ZAPOMNIAŁEM KURWA! Zamiast zejść mogę zrobić tak. Kieruje łapę na najbliższego żołnierza i mówię - Przejmuje Kontrolę - opuszczam swoje ciało, i w postaci cienia idę do tego żołnierza i przejmuje nad nim kontrolę. Potem zachowując się normalnie idę do materiałów wybuchowych.
TO JAK MAM ICH POWSTRZYMAĆ? Jak masz lepszy pomysł to wal śmiało, nie dostałem nic o otoczeniu prócz informacji, że są mechy, helikopter i z patrolami. ZERO OTOCZENIA!
Kurwa, znajduje jakieś przejście. TO co, mam tylko patrzeć? BO nie mogę ostrzec ludzi, bo od razu się zlecą i szybciej tylko zginą. Jakoś schodzę i szukam materiałów.
Znajduje jakiś sposób który spowoduje, zawalenie się tego kompleksu... zaraz, tu są wszystkie mechy jakie mają... to oznacza, że jak rozwalę to, to nie będzie problemu z podbojem. Znajduje jakieś ładunki wybuchowe.
Powoli tam wchodzę i znajduje coś co mi da jakieś światło, przed wejściem. Mam nadzieje, że nie zje mnie tutaj coś. Inaczej będzie krucho. Tak czy siak, idę.
Zaraz... to przecież... kłaniam się przed Mroczną panią. Skoro tu przybyła... to znaczy, że albo do mnie albo do mojej protegowanej... - Witaj, mroczna pani. Czym Zaszczycam waszą obecność tutaj?
Zaczynam wąchać by wyczuć co to za postać. Powoli dobywam miecza... jeśli to szpieg Nowej Nadziei, to atakuje go! Nie dam mu zdradzić naszych sekretów.
Idę na spacer po mieście, Echem nie, bo one śpią, a nie mam chęci budzić je. Może spacerek mi wytłumaczy o co chodzi. Wpierw jednak idę do sali tronowej, po mój miecz.
Idę na taras i patrzę i zastanawiam się czemu nie mogę zasnąć. Wcześniej z łatwością zasypiałem, a tera... chyba, że Pani Mroku złoży nam jutro wizytę... jak tak... to na prawdę będzie się działo...
Więc delikatnie wstajemy i idziemy do sali treningowej by się zmęczyć, potem wracam do spania. Musimy jutro wstać o odpowiedniej porze inaczej trening nie będzie wymagający.
Obejmuje je i oddaje Rarity tym samym. Następnie rozkładamy się do Snu i zasypiam wtulony w klacze. Po jutrze wielki dzień, nareszcie ruszymy do ofensywy.
Czekamy na Shymin. Zobaczmy czy ta mutacja coś jej jeszcze zrobiła niż poza trochę większym wzrostem. Syreny i tak ją lubią i tak zachowa swój charakter... tylko wygląd się może zmienić.
Kładziemy się koło niej i czekamy na Shymin która względem mutacji urosła "trochę". - Zbyt długie przebywanie w tym ciele, sprawiło, że część Wilcza zaczęła dominować nad częścią Cienia.
Wchodzimy do komnaty... - Cień w tym ciele już zamilkł... powoli zaczynamy mówić w pierwszej osobie, niż w drugiej. Wciąż jednak będziemy wykonywać twoje rozkazy bez wahania.
- Według raportów, pozostały im dwa tylko. Cipher bardzo się przydaje w roli szpiega w ich obozie. Jest mechanikiem mechów, więc kiedy zaatakujemy, mechy powinny być niezdolne do walki.
Podchodzimy do królowej - Poświęcenie naszych poległych, nie pójdzie na marne. Zostaną zapisani w historii powstającego Imperium - rzekliśmy dogodnie i nakazujemy wilkom zebrać poległych i zabrać ich na pochówek ku czci Pani Mroku, Arachnii.
Wyje donośnie... - WYRŻNĄĆ ICH WSZYSTKICH! - Wrzasnęliśmy i przeskoczyliśmy palisadę i miękko wyladowaliśmy. Następnie dobywamy Ostrza i ruszamy na wroga słynnym Zerg Rushem.
- Z piechotą jakoś se radzimy, ale ten Mech wyrzyna nas do nogi - powiedzieliśmy i strzeliliśmy do najbliższego wroga serią. - Długo nie wytrzymamy z tym mechem.