- Ja umarłem, a z tego co się dowiedziałem lecąc do ciebie, to tobie też chcieli wyczyścić pamięć. Planowali tak. Wciąż mówię... postąpiliście źle. Ja bym nie dał wyczyścić sobie pamięci...
Spogląam na nią... - Postąpiliście źle... - powiedziałem spoglądając na nią. - Powiedz, czy byś chciała by ktoś usunął mnie z twojej pamięci? - spytałem się.
- Więc dostał nauczkę. Gdzie on teraz jest? On odwiedza ją w ogóle? - spytałem się. Muszę widzieć o nim co nieco... jeśli jest taki jaki sądzę, to nie wytrzymał bycia z Deli i ją rzucił...
Spoglądam na nią. - Gdzie on teraz jest? - spytałem się całkowicie normalny... ps, muszę sprawdzić, czy coś z mojej zbrojowni zostało... tam coś... na taką... sytuacje... jest...
- Serio? Pewnie byli dobrymi... są bo powinien żyć, bo Telepaci żyją 3 razy dłużej... są pewnie dobrymi przyjaciółmi. Ciesze się, że znalazła kogoś z kim się dogada.
- Jeśli to dla ciebie nie problem... to słucham - powiedziałem i zacząłem jej słuchać jeśli zdecydowała się opowiedzieć. CIekawe co się działo przez te 100 lat.
- Deli... nie płacz... będę cię odwiedzał. Muszę zająć się krajem, ale nie chcę byś przerywała naukę. Będę cię odwiedzał codziennie z Twi o 18 do 20... jak skończysz naukę, to możesz wrócić...
Ale nie chcę też wkurzyć Chrysalis. Idę do Deli i jej tłumacze. Będę ją odwiedzał codziennie, ważna jest jej nauka... ma szanse na niesamowite wyniki. Mam nadzieje, ze zrozumie.
- Zostawię u ciebie Deli... ja wrócę do Los Santos. Nie chcę byś przezemnie była ponura... zwłaszcza po tym jak zajęłaś się Deli - powiedziałem spoglądając na nią. Będę odwiedzał Deli... - Poza tym... mam kraj do rządzenia i muszę być w Los Santos...
- Nie... ale zostawię cię tutaj byś dokończyła naukę u Chrysalis, dobrze? Będę cię odwiedzał. Skoro ci się podoba nauka u cioci to nie mogę ci tego zabrać - powiedziałem z uśmiechem.
- Jak ci się powodziło przez ten czas mojej nieobecnosci? - spytałem się w końcu... teraz się dowiem czy czegoś nie przegapiłem... ciekawe czy miała chło... co ja gadam... los by do tego nie dopuścił... wredny los...
Nie szkodzi... - Niesamowita robota. Jak cię ciocia traktowała? - Spytałem się jej. Teraz dowiem się całej prawdy... ona mnie nigdy nie okłamała... więc teraz się dowiem czegoś.
- Wow... NIesamowida robota. To było też do ciebie... ciociu - powiedziałem do niej z uśmiechem. Następnie objąłem Deli i spoglądam na Chrysalis - Jak mogę ci się odwdzięczyć?
- Dacie mi wstać... - powiedziałem i wstaje. Potem podchodzę do niej i mówię. - Mimo iż mnie nie lubisz... z wzajemnością. To dzięki za opiekę nad Deli...
Pukam do drzwi... mając na dzieje że powie "Kto tam". Czekam jeśli odpowie, mówię "Koszmar". Jak ona odpowie "jaki koszmar?" to wchodzę z impetem z bananem na ryju i mówię "KOSZMAR POWRACA!"
- Prowadź - powiedziałem trzymając Twi. Następnie idę za Lily i stajemy przed komnatą gdzie się uczą, ale nie wchodzimy, bo powstrzymuje ostatecznie Lily.
Więc czekam. Ciekawe jak to wygląda z Deli. Co się dzieje, muszę zobaczyć na własne oczy. Choć widać, że się martwię o córkę... JAK TU SIĘ NIE MARTWIĆ, JAK DELI SIĘ ZMIENIA W KREW!