Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. - Ach... kabelki. Najwidoczniej, jak zakładałem, nie rozumiesz. Te kabelki służą do podtrzymania powietrza w nowym pokoju twojej rodzinki... - odwracam się bokiem do kamery - Wyślijcie, blacharzy do korytarza 521, muszą tam wyklepać podłogę po ciężkich kopytach grubaski pewnej... - wracam do niej - Oł... nie wyłączyłem mikrofonu. Nie ważne, udawaj, że nie słyszałaś tego. Nie wysyłam, żadnej ekipy w twoją stronę, więc możesz całkowicie się zluzować...
  2. - Och... to pewnie Lily swoim tłuszczem rozwala moje Turrety - powiedziałem, po czym pomieszczenie z "rodzinką" chowam i zaworze do części laboratoryjnej... do badań się przydadzą. Przenoszę się tam, gdzie jest panna Grubaska. - Witaj Grubasko. Twoje tłuste kroki było słychać nawet w innej części kompleksu...
  3. - Ach... magia, twór nieznanej nam istoty. Tak naprawdę to promieniowanie które zostało stworzone w wyniku Wojny Domowej, Rasy Która Była Przed Wami... efekty były takie, że dzisiejsze tereny Federacji to skutki ich wojny... a promieniowanie, przyczyniło się do powstania Jednorożców, Pegazow i Alicornów... Alicorny były wtedy w Centrum wybuchu. Więc, mutanty popromienne... zaraz... gdzie taka Gruba Klacz? Wiecie, Lilly się nazywała i ważyła tyle ile 100 okrętów wojennych.
  4. - Allana... już nie ma - powiedziałem. - Zaniedbaliście go, a mogliście po prostu zanieść go do Turkusa... ON MÓGŁ GO ULECZYĆ... Milly to wiedziała... znając życie... ale... już za późno. Ale mam kogoś kto może wam zastąpić Allana. Nazywa się Zabójcza Neurotoksyna... radzę wam wziąć oddech na BARDZO długo... bo inaczej stracicie członkostwo w klubie żywych... ha ha - powiedziałem. Jecznocześnie z wypuszczeniem neurotoksyny, każe Turretom zabić wszystkich w Kompleksie.
  5. Spoglądam na nią... - Co do ciebie... to mam inne słowa. Jak dotąd TY okazałaś się najlepsza z całej tej "Rodziny". Jednak... wiesz co... pomyśl, czemu cię tak gnoją w szkolę? Bo nie powiem kto, rozpuścił plotkę... że masz "romans" z Tatusiem - powiedziałem...
  6. - Powiem to tak... brak reakcji "Mamusi" świadczy o tym... że też planowała sprzedanie Allana w wieku 7 lat. BARDZO kochająca rodzina... pomyśleć, że zaczęli go "kochać" kiedy stał się księciem... no cóż... to trochę boli, samoluby... nie wiem czy wiecie, ale handel dziećmi jest nielegalny... ale... komu ja to mówię... je ja usłiłowałem pozbyć się dziecka bez wiedzy mamusi, gdyż miało to wyglądać "na wypadek"...
  7. - Allan, zaraz usłyszysz ciekawy komunikat - powiedziałem by po chwili usłyszeć Piękne słowo "Allan Deleted", oczywiście to podpucha... niech cierpią... jak ja cierpiałem. - Nie jestem Allan... - Oddalam się i robię triumfalną pozę... zamykam ich w małym pomieszczeniu, szklanym... - JESTEM RDZENIEM ALLANA! - powiedziałem Mrocznym Tonem. Normalna poza. - Wiecie... od długiego czasu, allan robił sporo dla was... zabierał was na wycieczki... kupował wam prezenty... miałyście całkiem przyjemne życie... ale on, nie. Teraz już za późno... jest pewne odróżnienie ode mnie i "Galaxa" - przybliżam się strasznie blisko Twilight - ... Ja nie mam sumienia, ani uczuć - powiedziałem i odwracam się od nich... wpuszczam Turrety do sali by ich przytrzymały... - Oł... mogłeś się tego spodziewać "Tatuśku". W końcu mnie chciałeś sprzedać Handlarzom Niewolników kiedy miałem 7 lat... oł... nie, miałem nie mówić, "bo się mama obrazi" - zaśmiałem - Serio dla ciebie jestem wart 2 sztuki złota? Żałosne - dodałem.
  8. Nie zwracam na to uwagi. - No... obliczyłem całe życie mojej świadomości... Znalazłem tam parę ciekawych punktów... które zapewne... i tak podkreślą wasz los. Patrząc na to wszystko... nikt nie wspierał często "Allana"
  9. - Wiecie... nie tak sobie to wyobrażałem... serio. Obliczając to teraz w mojej głowie... nawet nie macie powodu do płaczu... gdyż... NIE NIE! Czekajcie... muzyczkę muszę sobie puścić... wiecie dla Klimatu [https://www.youtube.com/watch?v=6yIAPCjNAYg] - O... wiecie... wydajecie się tacy malutcy... tacy słodziutcy, że chętnie bym was teraz wszystkich schrupał... co jest nie możliwe patrząc na to teraz. Czuje się taki wielki... a no tak... nie będę mógł was przytulić, to też peszek... heh. Ale spójrzcie na to inaczej... patrzcie co umiem. Товарищ Путин, как в результате войны Восточной Европы, завоевал Украину, Беларусь и Эстонию (Towarzysz Putin na skutek Wojny Wschodniej, podbił Ukraine, białoruś i Estonię). Mogę tak mówić... choć nie wiem co znaczy... e tam, w Google Translator sprawdzę później. Tak czy siak... czuje się wielki... silny... potężny... - powiedziałem po czym zaczynam cicho rechotać... by potem powoli lecz subtelnie przejść do szaleńczego śmiechu. Zamykam wszystkie wyjścia z kompleksu...
  10. Dobra... ignorują moje słowa, bo nie usłyszałem odpowiedzi. Sprawdzam co na to mój ojciec i mama... jeśli raczyli przyjść. CZEMU KURWA WSZYSCY PŁACZĄ!? Przecież to początek wielkiej Ery...
  11. Zaraz... Cybetyczny głos... to się niebawem stanie... muszę się opanować. Jeśli się da to podaje jakoś chusteczkę do Rarity. - Nie płaczcie... przecież, żyje... i teraz można mnie wgrać na Pendriva, laptopa, smartfona...
  12. - Przepraszam... może mi ktoś powiedzieć, co się do jasnej cholery dzieje? Czemu czuje się jakbym był martwy, a widzę wszystko i wszystkich...?
  13. Jakoś się podnoszę i sprawdzam co się dzieje... - Eeee... co się dzieje? - powiedziałem słabo... kurwa... nic nie czuje. Mam nadzieje, że nie kremują moich zwłok... AperFuture z tego słynie.
  14. Powoli się kładę mówiąc - Ciemonść? Widzę ciemność... - powiedziałem bez emocji. Niech stanie się co ma się stać... jeśli to już koniec... to żałuje, że nie pożegnałem się z wszystkimi.
  15. - Co się dzieje? - spytałem się jej obojętnie... mam nadzieje, że zdąży powiedzieć zanim wyjdzie i wróci do swoich spraw...
  16. - Zecora albo moja mama. One jedynie mogą tutaj pomóc - powiedziałem starając się wytrzymać ból... jeśli za długo to potrwa, to używam całego zapasu znieczulenia...
  17. Nawet kurwa gryze fotel... jeśli za długo to potrwa używamy teleportacji. Nie lubię jej używać. Czuje się jak podczas tego "incydentu" z Rarity i AJ.
  18. Więc wracam do domu informując Faruka o tym co się stało... niech dokończy za mnie to cały bankiet sojuszniczy. Czekam aż dojedziemy do domu...
  19. Chwytam się za to ramię w wyraźnej agoni. Spoglądam wystraszony na Lunę mając nadzieje, że będzie wiedziała co się dzieje.
  20. No to machnięciem ręką łącze ich smyczą, i ona też poleci na księżyc... tam niech Capo złapie ją w obięcia i się ich sen skończy... ja się rozluźniam. - Przyznam... zajebisty pomysł miałaś.
  21. - Gdyby to tak zekranizować, to by niezła komedia była. A pomyśleć, że Capo myśli, że to jego sen - zaśmiałem sobie pod nosem... szczerze, jestem zaskoczony, że tak chętnie rzucił się na nią. Nawet z jego chcicą trochę by poczekał.
  22. - Mam pewien pomysł... taki, że jak się moja matka dowie to mnie na 100% wydziedziczy... jeśli już tego nie zrobili z ojcem - powiedziałem przypominając sobie że jestem z przypadku... następnie proponuje by do snu Chrysalis... wrzucić napalonego Capo, a ją pozbawić mocy.
  23. - Ależ ja kocham swoją ciotunie... tak bardzo, że nawet bym jej gardło poderżnął. Zgadzam się - powiedziałem z szatańskim uśmiechem.
  24. Jej tajemniczy uśmieszek sugeruje, że ma jakiś bardzo ciekawy plan... zobaczmy o co jej może chodzić, i komu teraz chce zrobić wodę z mózgu... chyba, że chce co innego.
  25. KougatKnave3

    Equestria: Apokryf

    Dobrze, że jej mam nie zwerbować. Mój pa dostałby białej gorączki. Kiwam głową na potwierdzenie. Zobaczmy gdzie tym razem mnie zaprowadzi...
×
×
  • Utwórz nowe...