-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Tylko, że ja chciałem pomóc jej. Znam taki ból, więc bym go wytrzymał... leczenie jej by też szybciej przebiegło. Ale skoro nie chce... to rodzina zobaczy ją za minimum 2 miesiące... ewentualnie jeden miesiąc.
-
"Nie jestem zły... raczej smutny, że nie dajesz sobie pomóc" Odesłałem jej i idę z Deli do domu. Skoro nas już nie zatrzyma, to nie mam już co iść powoli z nadzieją, że jednak zmieni zdanie. Wracamy do domu.
-
Nie mogłem jej znów okłamać. Gdybym powiedział, że nie długo, a tu jej stan się pogorszy... znienawidziłaby mnie... dobrze, już nie będę na dziś męczył Twi. Wchodzę do środka...
- Twi... to my już pójdziemy...
-
Gdyby przyjeła moja pomoc to byłaby zaledwie sprawa tygodnia, lub dwóch. Ale skoro niechce...
- Nie mam pojęcia, Deli. Nie mam bladego pojecia.
-
Biorę szklankę i podaje ją Twi, następnie idę do toalety ze spuszczoną głową, by się odświeżyć. Heh... ona zupełnie nie chce pomocy... wiem, że się o mnie martwi... ale... a nie ważne... to był mój najgłupszy pomysł w dziejach.
-
Nie... Patrzę na nią stanowczo lecz, po chwili spuszczam głowę... - Z reszta... nie ważne... - powiedziałem i idę do do drzwi. To był głupi pomysł... nie miał prawa bytu...
-
Obejmuje ją... - To nic strasznego... ja to robię dla ciebie... nigdy nie myślę o sobie, zawsze myślę o was... muszę ci pomóc...
-
- Słuchaj... nie wiadomo jaki może być stan... jeśli zostaniesz, to równie może ci się pogorszyć i możesz... nie tego nie powiem. Daj mi chociaż spróbować. Wiadomo, że będziesz dłużej, a Lucy mnie posadzi tylko na 3 dni... w tym czasie odpoczniesz, i uspokoisz umysł...
-
- Twilight Sparkle... ja nalegam. Deli się martwi o ciebie... a mój duch, jak to kiedyś Lucy powiedziała... ma coś, co napewno ci pomoże szybciej wydobrzeć... teraz, to nie wiadomo jaki jest twój stan, który może się nagle zmienić na grosze.
-
- No to mamy impas, bo ja nie chcę byś ty cierpiała. Widzę, jak się męczysz z tą chorobą, więc chce ci pomóc. Kocham cię... i zrobię to dla ciebie. Nie chce byś cierpiała... zrobię to...
-
- Deli... możesz przejść po wodę dla mamy? - spytałem się. Jak już wyjdzie, to informuje Twi o moim planie zamiany ciał... odpocznie sobie, nie będzie się męczyć...
-
Na tyle, by Twi mogła odpocząć od tego wszystkiego. Więc jak to mogę zrobić? Zaczarujesz moje usta i przez pocałunek, czy co innego?
-
Westchnąłem... czekaj. "Lucy, słyszy... co ja gadam, słyszysz mnie. Słuchaj. Umiesz zamienić kogoś ciałami na bodajże 5 dni?"
-
- Wiesz kiedy cię wypuszczą... tak na oko, czy jeszcze nie wiadomo? - spytałem się Twi... szkoda mi jej... naprawdę...
-
- Jak się uda, to w nocy we śnie cię odwiedzę... jak ci się uda zasnąć. Wszyscy wyczekują twojego powrotu do domu - powiedziałem do niej.
-
- Szkoda, że ta wycieczka się nie powiodła... naprawdę chciałem spędzić trochę z tobą czasu, przy zwiedzaniu... - powiedziałem do niej z uśmiechem i ją całuje w policzek - Ale to się nadrobi...
-
- Mam nadzieje, że cię dobrze traktują... - powiedziałem patrząc na nią z uśmiechem. Widać, że Deli teraz chce trochę pobyć z matką... zwłaszcza, że Twi jest teraz w takim stanie.
-
Siadam koło Twi i ją obejmuje... sprawdzam czy jest jakiś sposób bym mógł jej jakieś pomóc... jakikolwiek...
-
Więc podchodzę do karty i sprawdzam jak się tam Twi miewa... coś mam dziwne przeczucie, że to początek czegoś większego. Jak tam jej zdrowie?
-
- Deli się spytała czy wszystko gra... - powiedziałem. Cholera, ona musi powiedzieć. Deli już praktycznie przestała mnie słuchać w tej sprawie...
-
Podchodzę... - Twi? - rzekłem do niej. Mam coś wrażenie, że jakoś nie chce nas tutaj... jak by ten wstrząs mózgu... ją zmienił. Dziwnie się zachowywała ostatnio...
-
- Hey... - powiedziałem podchodząc i zamykając drzwi... szkoda mi jej. Mam nadzieje, że wyjdzie z tego szybko...
-
Więc wchodzę do środka... od razu paczam jaki jest jej stan. Mam nadzieje, że się polepszył od ostatniego razu. MAM NADZIEJE! Tak czy siak, najważniejsze, że Córka widzi matkę.
-
Więc pakujemy się do auta i jedziemy do szpitala. Następnie prosimy o odwiedzinu u Twilight. Jeśli nie wpuszczą nas, to przypominam przez kogo jest finansowany ten szpital, i pokazuje im moją córkę, która dosłownie nie chce przestać płakać, bo myśli, że mama umiera (tutaj proszę Deli by zagrała... przyda się jej taka lekcja)
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Zjadam i szykuje się do spania. Dzisiaj Milly. Westchnąłem... coś czuje, że nie prędko to zapomnę... po przygotowaniu się do snu... kładę się i zasypiam.