-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Dobra... jakośsię tam dostaje i biorę włos JelenioCyklopa... i oko jak mi się uda. Następnie wracam do domu, i idę do zbrojowni, i zaczynam z Kryształu i Włosa... robić łuk. De dwa materiały zrobią łuk który nie tylko będzie najlepszy... ale też pozwoli na przechowanie Cienia, z Cienistej Przysięgi. Po stworzeniu łuku, kładę go na stole, i składam ręce w modlitwie...
- O Arachnio, bogini Cienia. Usłysz moje wołanie i wysłuchaj mojej przysięgi. Ten łuk, od tej pory związuje ze swoją duszą w postaci Cienistej Przysięgi... ktokolwiek będzie go nosił, będę mu służył radą, i mieczem jak mnie przyzwie w postaci Cienia. Rarity Al-Bashir... właścicielka tego łuku, od czasu w którym ja odejdę, a moja dusza wejdzie do tego łuku, przysięga się uaktywni, i będę jej służyć... aż po kres istnienia. Obiecuje to ja, Allan Al-Bashir - powiedziałem. TO było złożenie przysięgi. Zrobiłem to... bo teraz jestem 100% pewien... że nadchodzi mój czas. Sprawdzam czy pojawiły się symbole w starym dialekcie mojego Ludy...Na całej długości powinna się pojawić kopia tego tekstu.
-
Czekaj... a góra? Czy osłonił swoją górę? Jeśli nie, to wspomagam trajektorie lotu, rakiety tak by jak pocisk Javelin, poleciała w górę i potem spadła na niego z góry. Jak otoczony od góry... to trzeba myśleć. Jak zginie, to lód zniknie.
-
Ładuje kolejny pocisk, tym razem naładowany magicznie... teraz go powali. Obchodzę jakoś tą jego tarczę, i strzelam w niego... musi go to powalić.
-
Więc z pleców ściągam RPG (Każdy z klasy Mechanik, w Federacji, ma RPG), i celuje w niego. Następnie strzelam w niego takim ładunkiem... że powinno go powalić.
-
Więc odrazu się przenoszę do Białej Strefy DeadZony... wcześniej idąc po Ekwipunek. Pełni uzbrojony idę szukać... Jeleniocyklopa, i uważam by z ziemi nie wyskoczyła nagle Afra i nie zrobiła wiadomo czego.
-
Używam zdolności kamuflażu i staram się dostać do tego kryształu... potrzebny mi jest, jeśli moje przypuszczenia są prawdziwe.
-
Dobra... więc w międzyczasie, tepam się, do jaskini Kryształowej w DeadZonie... szukam tam pewnego kryształu. Taki elastyczny, łatwy w obróbce, itp... naprawdę rzadki... i zdolny do zaklinania.
-
Wstaję delikatnie i idę zrobić śniadanie. Jak dobrze pamiętam, Lily najwcześniej wstaje bo idziedo jakiegoś klubu Paintballowego. Więc zaraz powinna tu być.
-
Łapczywie biorę tlen... jeśli chce spać na mojej twarzy.. spoko nie mam nic przeciwko, lecz muszę sobie rurkę do oddychania załatwić. Tak czy siak, sprawdzam która godzina...
-
- MYMPH!! - powiedziałem starając się wziąć jakoś powietrze... ostatecznie podnoszę Deli rękami i ładę ja obok siebie... w tej sytuacji przypomniała mojego psa z dzieciństwa...
-
Więc lekko przyśpieszam.. Twi może pójść w każdech chwili... bo wymioty to niezły budzik jej ciała. Ciekawe co przyniesie przyszłość...
-
Powoli przyśpieszam posuw nie przestając masować i drapać... więc niech się zacznie cała zabawa. A macki u Rarity niech mocniej robią...
-
- Kocham cię, moja Limonko - powiedziałem i zaprezentowałem jej długi pocałunek po czym powoli wsadzam do obu otworów moje członki.
-
Czyli zaczynam drapanie za uchem, masaż skrzydeł, i ocieranie członkami o oba wejścia. Sprawdzam ukradkiem, czy Macki dostatecznie zadowalają Rarity.
-
Więc kiedy Rarity wyciągnie mojego ze swoich ust... porywają ją macki i zaczynają wiadomo co robić. Twi już powinna być w swoim ciele, więc ona idzie na pierwszy ogień. Kładę się, i pomagam jej by była teraz nademną...
-
Mruczę, obie głaszcząc po grzywach, w takich miejscach najbliżej rogu. Ah... jak mi tego brakowało. Wracając, niech to robią tak długo, aż uznają, że przechodzimy dalej...
-
Ale jedno mogą jednocześnie. Siadam na łóżku i pokazuje swoje członki. Jeden dla klaczy. Niech sobie poliżą, pocmokają i co im tam przyjdzie do głowy.
-
Obejmuje je u na przemian całuje... długa była przerwa... niech się rozerwą przynajmniej teraz...
-
Więc wieczorem spać i wchodzę do snu... Konfa Rarity Twilight. Mam ochotę z nimi dwiema pobyć. Konfa nasza tradycyjna...
-
- A ludzkie dziewczyny cąły czasz to robią... - powiedziałem przewracając oczami z uśmiechem... No cóż, co teraz zrobi to nie istotne, czy wróci dać buziaka co znaczy że dobrze myślałem, a jak nie to trudno.
-
- Wiem, tyle... że to ja jestem tam czarnym charakterem... i mówię cybernetycznym głosem. A co do wyjścia, to mogła byś to zrobić dla mnie? Byłbym... albo byłabym wdzięczna.
-
- Chcę Lucy wysłać na wycieczkę... promem w kosmos. Wiem, że to jest jej marzenie, i chcę je spełnić... muszę podpisać tylko papiery. Co do drugiej sprawy... te moje sny... mówiłem ci o nich. Robią się coraz intensywniejsze... boje się, że to są wizje...
-
- Dwa pytania. Pierwsze, czy mogłą byś zająć czymś Lucy jutro jak wrócę do ciała? I dwa... mam dziwne przeczucia...
-
Proszę by jeszcze Rarity została... muszę jej coś przekazać... to ważne, i jednocześnie może mieć ważne wyniki na późniejsze dni...
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Odsłuchuje tą wiadomość, podpisując papier który sprawi, że Lucy poleci w kosmos... czego zawsze marzyła, odkąd ujawniła swoją płeć. Tak czy siak słucham czego to moja ciotka chce?