-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
Więc leciutko ją podnoszę... - ... nie ucieknie - powiedziałem jej do uszka i wiadomo gdzie się przenosimy. Niektórzy powiedzą, że zaczynamy to ZA często robić...
-
- W końcu, ty tu teraz jesteś najważniejsza, więc od ciebie zależy ta decyzja - powiedziałem obejmując ją i całują cą czule, wpatruje się na nią z uśmiechem.
-
- Więc jak? Zostajemy jeszcze ze sobą na chwilkę, czy idziemy ci pokazać twój prezent? - spytałem się. Ci co uważnie mnie śledzili... wiedzą o kogo mi chodzi...
-
Wcześniejsze randki kończyły się tylko wspólnym snem bez Tego... ale już po wypowiedzi Narratora dochodzę do wniosku, że będzie teraz inaczej. - Wiem, że ta niespodzianka ci się spodoba.
-
Za przeproszeniem... MORDA! Tak czy siak, jak usiadła to ją przybliżam do stołu a potem siadam. Następnie spędzamy razem dzień... - Nasza randka jest nie tylko w śnie... jak się obudzisz, to wezmę cię na drugi rozdział tej randki - powiedziałem z uśmiechem.
-
Więc podchodzę do krzesła i odsuwam je by mogła usiąść - Dawno nie spędzaliśmy że sobą czasu. Trzeba to nadrobić - powiedziałem z uśmiechem.
-
Więc wciągam ja do mojego snu. Mam ochotę na randkę z nią. Pośród gwiazd i tego typu. Kiedy już tam będzie to wyciągam tak z dupy Dupny bukiet kwiatów. - Kwiaty dla mego anioła - powiedziałem z uśmiechem.
-
Ja też idę spać, tym razem spędzając noc z Lucy na zabawię... nie chodzi mi o stosunek, a o taką inną zabawę, jak z Luną. Pożartujemy sobie z kogoś i tego typu.
-
Więc ja też idę coś porobić... sparing z Lucy. Jak na razie nie zapowiada się na coś dużego, więc można śmiało powiedzieć, że mamy teraz wolne od jakiś katastrof...
-
Lily i tak by tam poszła... co do Bolta, myślałem, że będzie w tutejszej szkole Gastronomicznej o której poinformowałem go na święta, ale jak chce w Equestri... to go nie powstrzymuje. Co do Delicate... to mówię jej, że jutro już musi mi powiedzieć...
-
- Gratulacje... Lily, Bolt, Deli... mam nadzieje, że wybraliście już szkoły, bo do 3 dni trzeba złożyć papiery - powiedziałem do nich z uśmiechem. Potem słucham jakie szkoły wybrali.
-
Więc nie mając co robić wychodzę i idę do Restauracji doganiając Lucy i Rarity. Mam nadzieje, że dzisiejszy dzień będzie udany... pod koniec wakacji planuje otworzyć lokal w Canterlocie, bo prezent od Twi nie może się zmarnować. Wszystko prawie gotowe, tylko pracownicy i można ruszać.
-
Jak się mam niby wyspać jak mój mózg widocznie ma słabość do neurotoksyn. Wstaję i znajduje sobie coś do roboty, a ja zajdzie odpowiednia pora to wstrzykuje sobie stymulanty energiczne i robię dla rodzinki śniadanie.
-
Sen... muszę mieć energię na jutro. Więc po wybodzeniu trzeba będzie zrobić śniadanie, przygotować się do wyjścia do szkoły dzieciaków a potem im gratulować jak bardzo się cieszymy, że zdały... sporo jutro do zrobienia.
-
Więc po zrobieniu kolacji i jej zjedzeniu, kładę się w łóżku i obejmuje Lucy, Lily i Deli i staram się zasnąć. Mmm... nic nie może rozwalić naszej rodzinki... nic.
-
Ja też ledwo nie zasnąłem... ale ta komedia mnie ubawiła. Sprawdzam która godzina... Dzisiaj z Lucy śpię. Delicate jest zadowolona... więc to sprawia, że też jestem szczęśliwy.
-
Cała Familia... jak cierpieć to z całą rodzinką. Ach jaki ja jestem okrutny. Albo... nie, wolę być okrutny. Tak więc idziemy potem do tego kina i staram się spędzić z rodziną dobry dzień. Wpierw z Deli ten jej film, a potem jakaś komedia rodzinna.
-
- Ja nie mam nic przeciwko... - powiedziałem i podchodzę do Lily... - Wytrzymaj a jutro cię zabiorę na premierę tego nowego Horroru - powiedziałem do niej cicho a poszedłem po kartę kredytową... fioletową, nie służbową.
-
Więc uśmiecham się do niej... następnie robię coś aż do czasu kiedy rodzinka wróci. Wtedy robię dla nich obiad... Sałatkę Grecką a do popitki Cola... o dziwo dla mnie sałatka dobrze się trawi razem z Colą.
-
Więc biorę mopa i myję... następnie robię dla Deli posiłek... Galaretka z Truskawkami ze śmietaną. Jej ulubiony Deser. Podaje jej po jej zrobieniu i mówię. - Za to, że byłaś dzielną pacjentką.
-
- Może leciutko zaboleć - powiedziałem i starając się tak delikatnie jak się tylko da, przekłuwam tego siniaka. Mam nadzieje, nadzieje, że nie będzie potem przez to problemów.
-
- Kochanie jak tak dalej pójdzie, to będziemy musieli przekłuć go by krew mogła znaleźć ujście i nie zalegała ci tam. - powiedziałem i szukam jakiegoś sposobu na bezpieczne zrobienie tego.
-
Więc ja sprawdzam na Telefonie czy mam jakieś zlecenia. Potem spędzam chwilę z Delicate. Ciesze się, że ta sprawa już została załatwiona... tak czy siak, sprawdzam czy są jakieś zadania od Faruka.
-
Spoglądam na Rarity z uśmiechem i całuje ją czule. Następnie wstaję i idę zrobić śniadanie. Wcześniej zdejmuje z siebie Deli/Lily/Obie. Dzisiaj kanapki na śniadanie.
-
Więc ja daje jej jeszcze. Kiedy wystrzelę to klasycznie nie przerywam. Robię tak by wewnątrz była biała i na zewnątrz. Znaczy, ona jest biała... ale wiecie o co mi chodzi.