Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. - To... że cię tam wysłałem... od tamtego czasu... czuje się winny... - powiedziałem i puściłem ją. - ... i za to, że mam już rodzinę... a mówiłem ci, że będzie celibat po twej śmierci...
  2. Powoli wstałem w takim samym tempie podchodzę do niej i lekko ją popycham by sprawdzić czy jest prawdziwa... jest... inaczej... bym nie był AŻ tak wystraszony. Po chwili z impetem ją tulę. - Wybacz... Wybacz...
  3. Cholera... patrzę na nią w szoku... i siadam z wrażenia na krzesło... którego nie ma więc siadam z impetem na podłodze... moja dupa... i lekko się cofam. - M... Milly? Ale... ty... nie żyjesz od 8 lat... - powiedziałem lekko wystraszony... ZAJEBIŚCIE! THE WALKING DEAD IN REAL LIFE!
  4. Eee... oślepłem... przypatruje się jej dobrze by dowiedzieć się kto to jest... jest mi znana... ale nie wiem kto to... cholera... moja pamięć. Więc... kto to jest?
  5. - Posrało cię? Chodzi mi o ich bezpieczeństwo. Jeśli wrócę... i powiem im o sobie, to ten mój morderca dowie się i znów wróci... a drugi raz nie mam zamiaru umierać. Trzeba coś innego wykombinować - powiedziałem zastanawiając się.
  6. - ALE WYGLĄD... nie jestem Allanem jakiego pamiętają... a poza tym, kiedy rozniesie się wieść, że zmartwych wstałem, to odrazu będę na celowniku, jak reszta mej rodziny. Nie chce ich narażać... i dobrze to wiesz.
  7. - TYLKO MNIE NIE SŁUCHAŁA. Mój ojciec był poprzednim właścicielem, a nie wspominała mi o tym by mój ojciec coś takiego robił. Nawet za czasów kiedy go nienawidziłem. Poza tym... nikt go już nie powstrzyma. Ja jestem martwy... i raczej nie wrócę do domu... a nawet jeśli... to nie mam w nikim pomocy - wskazałem na swój wygląd...
  8. - Mogła nie posłuchać... MOICH ROZKAZÓW W POŁOWIE NIE SŁUCHAŁA, A U INNYCH SŁUCHAŁA BEZ SZEMRANIA. Tylko mnie tak traktowała... u poprzednich... u Galaxa wykonywała wszystko, nawet jeśli czyny były gorsze od czynów Hitlera. A u mnie, to niekiedy odzywa "Nie chce" "Nie mam Czasu" i "Półgodziny... muszę dospać". Nie gadaj, że nie miała wyboru... bo miała...
  9. - Co z nim? Chyba nie z powodu tego, że mnie tylko zabił. Co zrobił jeszcze? - spytałem się. W sumie... czemu ja z nim gadam? Do tego zakapiora dołączyła... zdrajczyni. Źle zrobiłem ufając jej znów... teraz już wiem, że źle postąpiłem dając jej drugą szansę.
  10. Westchnąłem... myślałem, że wreszcie znalazłem tą osobę której mogę podziękować. - Dobra... po co mnie tu sprowadziłeś, bo inaczej bym właśnie się budził gdzieś tam...
  11. - Wait a Sec... chcesz powiedzieć... że to wszystko... co mnie spotkało - usiadłem na zadzie... - To twoja zasługa... i... czy ty mnie tu sprowadziłeś? - zaraz poznam prawdę... jeśli tak... to zadarłem z bogiem...
  12. Rozglądam się. - Jak widać, masz słabość do Harrego Pottera. Ale... czemu ty istniejesz? Zdawało mi się, że jesteś wytworem mojej wyobraźni stworzonym w celu poprawienia Reputacji u Rodziców Twi.
  13. - Więc... czemu nie jestem na ziemi tylko tutaj... nie rozumiem. Poza tym... wymyśliłem cię, więc pewnie mi się to śni.
  14. - To wiem... ale myślałem, że jak mnie Lucy... - tu splunąłem na ziemie - ... mnie zabije, to ono się nie liczy. A tak przy okazji to czemu jestem człowiekiem, i nie mam mnie teraz tam na Terze?
  15. - T... Turkus Eye? Ale... to przecież ja... dla czego tu jesteś... dlaczego jestem człowiekiem? - spytałem się przerażony... dobra... TO MI NIE POMAGA CAŁKOWICIE.
  16. Odwracam się i spoglądam... mój głos... ale dziecięcy. Normalnie już by to coś dusił... znaczy tuliła moja matka. Sprawdzam kto to jest.
  17. Westchnąłem... - Halo... jest tu ktoś? - spytałem się... pewnie jestem sam... ale warto zapytać. Jak tak wygląda niebo... to wole zostać wskrzeszony. Czekam aż coś się stanie.
  18. - Co do jasnej cholery? Mundur Armii USA... broń na sobie... jakim kurwa cudem wróciłem do człowie... A pierdole... ŻRYĆ!!!! - wracam do jedzenia. Najwidoczniej... jestem w niebie.
  19. MOJE ULUBIONE PRZYSMAKI! Zapieprzam do stołu i biorę wszystko i zaczynam wszystko chwytać kopytami i wpierdalać. Dziwne, czuje się jak bym nie jadł od 6 lat... akurat tyle jestem kucem.
  20. Kurwa gdzie ja jestem? W Hogwarcie? W sumie... nikogo tu niema więc... - DUMBLEDOR! DAJ ŻRYĆ! - i uśmiacłem się. Dobra... co teraz? WIEM! IDĘ DO GABINETU... czy sali tronowej... I SZUKAM CZEGOŚ DO ZABAWY! Taka okazja może się już nie powtórzyć.
  21. Spojrzałem na nią ze złością - Zabij... zasłużyłem... ufając ci - obniżyłem głowę szykując się na ostateczny cios... to tak się więc to kończy... tak się to wszystko zakończy. Więc... do zobaczenia, po drugiej stronie.
  22. - A j... jednak to... zrobiłaś... - Z mojego oka popłyneła łza... smutku, że mnie ukochana osoba zdradziła. - Rób co masz zamiar zrobić to zrób - powiedziałem patrząc gniewnie na oprawcę.
  23. W moim ciele rośnie gniew kiedy patrzę na Lucy. Ona nie może konszachtować z innymi i im usługwać, bo nie zgodziła by się. Ona ma za zadanie zrobić wszystko by mnie chronić, i potem nawet ustaliliśmy, także NASZĄ rodziną. Patrzę na nią zawiedzeniem. Westchnąłem i powiedziałem słowa... - Zaufałem ci... jak widać... na marne - i padam na ziemie, z powodu braku sił.
  24. Ruszam na tego zbira. Nigdy się nie poddam... będę walczyć do ostatniej kropli krwi. Podnoszę się... nie... nie dam rady. Patrzę oczekująco na tego napastnika. Nie ma bata, ktoś z nim musiał być. - Pokaż swojego wspólnika... nawet dobry wojownik, tak by nie walczył... - powiedziałem oddychając ciężko.
  25. Spring Love Spojrzałam po sobie... byłam cała w... nasieniu. Spojrzałam pytająco na Azure - Wewnątrz... też? - spytałam się. Poniekąd... chciałabym, by zrobił to też we mnie. Tak czy siak, czekam na jego reakcje. W między czasie, wtulam się w niego...
×
×
  • Utwórz nowe...