-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- Dobra... teraz wiem czemu uciekła. Tak czy siak, ona jakby jest związana ze mną... chodzi mi o opiekę... nie jesteśmy ze sobą w tym sensie - natychmiast zacząłem... zdażało się, że tak mówili. - Co więc teraz z tym zrobimy?
-
Więc pomagam ją. - Co takiego spowodowało, że uciekła? Przecież, kapłanka to chyba dobra rzecz... chyba... nie wiem jak u was to wygląda.
-
Spoglądam na nią. - Zaraz... ale mówiła mi, co innego. Powiedziała mi, że tu nie mogła znaleźć nikogo, do tego wiało nudą więc poleciała w świat.
-
- Zaraz ruszymy - powiedziałem do niego.
- Ale jak to...? Opuściła dom w poszukiwaniu Opiekuna bo nie mogła znaleźć w tutejszych terenach.
-
Westchnąłem. - Niewiele to pomogło... tak czy siak, chyba znacie Xylyn. Powiedzcie, to u was normalne, czy tylko ona tak kurczowo trzymała się Kodeksu Opiekuna, czy coś podobnego.
-
- W którą stronę? Jak skończę przywracać życie do lasu, to niezwłocznie idę jej szukać. Po co tu była?
-
- Więc gdzie ona jest. Obiecałem ją bronić, i nie zawiodę. Więc proszę... powiedzcie gdzie ją widzieliście.
-
Podchodzę i biorę ją na kopyta jeśli pozwoli. - Więc... widzieliście ją? - spytałem się z nieukrywaną nadzieją... proszę, proszę, proszę...
-
- Xylyn de Coxylarud. Uratowałem ją półroku temu i od tamtej pory jestem jej podopiecznym. Nagle zniknęła przedwczoraj i się ja i Spike martwimy o nią.
-
- Dobrze... im trzeba więc przywrócić życie do drzewa, a potem poszukać przyjaciółki... właśnie. Mam u boku Nimbatkę... przedwczoraj po prostu zniknęła, widzieliście ją czasem?
-
- Myślałem, że wszystkie wyginęły niedawno... więc, jak on mi pomoże przywrócić życie do Lasu? - spytałem się podchodząc.
-
- Ona wie jak przywrócić życie do drzewa... i jakby chciało by mi coś powiedzieć - powiedziałem spoglądając na to stworzenie... dziwne...
-
- Chciałbym prosić was o pomoc. Ja i mój kolega chcemy przywrócić Drzewu to co utracił, a potrzebujemy wskazówki bo nie wiemy gdzie zacząć. Myślałem, że wy nam pomożecie.
-
Zaraz... ja nic nie... a pierdole to. Wstaje i podchodzę. - Teraz wiem. Przybyłem tutaj z wioski. Jestem Feather Wing, jestem Mistrzem Zakonu Lotosu... przybyłem pomóc w przywróceniu Lasu do dawnej świetności.
-
Trochę się podniosłem... co on zamierza? Tak czy siak patrze wciąż co on robi... kurcze, co one tak ziół dorzucają...
-
Podnoszę zaciekawiony ucho i wpatruje się w niego... i uśmiecham się. Nawet fajne... tak czy siak, dalej siedzę i czekam, a jak będzie potrzeba bo Spike zamarza... to oddaje mu kurtkę.
-
Więc czekam na tym mrozie do póki nie da znaku, że można gadać. Ja potrafię nawet cały kurwa dzień siedzieć...
-
Spoko? Czekam, aż kapłanka do mnie podejdzie... zwracam uwagę, że jestem. Potem mówię, że przyszedłem pomóc z Przywróceniem do tego Lasu życia.
-
Czekam na to co się stanie... co z tego wyjdzie... teraz mnie zaciekawiło co tam jest. A co ze Spikiem? Co on robi?
-
To chyba kapłanka. Spoglądam na nią z oczekiwaniem. Jeśli podejdzie to zdradzam powód swojego przybycia tutaj... chcę pomóc przywrócić Las do dawnej świetlności. A ta łapa... ciekawe...
-
Więc siadam i czekam, aż wkońcu dostanę tą audjęcie u Wodza i Kapłanki. Bez ich pomocy, nawet nie będę wiedział jak mam przywrócić życie do lasu.
-
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale szukam Najwyższej Kapłanki i Wodza... mam do nich sprawę.
-
Więc podchodzę i tam zaglądam. - Halo? - zawołałem do środka... mam nadzieje, że są tam te osoby które szukam. Potrzebuje od nich rady.
-
- HALO!!! TUTAJ FEATHER WING! Poszukuje wodza i kapłankę. Jestem tutaj by naprawić obecną sytuacje - powiedziałem i czekam.
Equestria: Przyjaciel do grobowej deski (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Spoglądam na Spika. - Chyba mamy problem - powiedziałem do niego zmartwiony. On kazali wyjść Xylyn za Wodza, który pewnie jest starszy od tego lasu, więc nie dziwie się, że uciekła.