-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Kontynułuje... - Masz moje błogosławieństwo. Widziałem, że parę razy spoglądała na ciebie TYMI oczami. Lovley to wyczuła od niej. Mówiła, że raczej nie chciałbyś jej... bo słyszała jak marzysz o Rarity.
-
Staje i spoglądam na niego... - Zaraz... czy ty się... w Xylyn... - spytałem niemal zaskoczony. Teraz to mnie serio zbił z tropu.
-
- Zauważyłem, że spędzacie bardzo dużo czasu ze sobą... - powiedziałem spoglądając na niego. Gdybym go nie znał... to bym stawiał, że mają się ku sobie... ale wiem, że on prędzej na Rarity leci.
-
- Czyli mówiła... ona ma coś takiego, jak ja... rozumiesz. Widziałeś parę razy, że jak nie ma Night albo Twi, to wolę paść z głodu niż żerować na innych. U Succubów działa to tak, że oni pożywiają się zdalnie, a Podmieńce Celeśnie. A dziwnie się czuje, jak dostaje od kogoś innego - powiedziałem. Nastała cisza... aż powiedziałem.
- Martwię się o Xylyn.
-
- 3 Kilometry na zachód od Wielkiego Drzewa - powiedziałem. W drodze się pytam...
- Jak zareagowałeś podczas rozmowy z Twi? - spytałem się.
-
- Wpierw musimy się udać do miejsca gdzie się Xylyn narodziła. Jeśli Nimbaty, jeszcze żyją to nam na 100% pomogą a dzięki temu znajdziemy to co potrzebne do "Obudzenia" drzewa... a cel drugorzędny to odnalezienie Xylyn.
-
Idę więc a po drodze mu mówię, że Główne drzewo jakby "Zgasło". Jeśli ten stan się utrzyma, ta pogoda się może pogorszyć, a i istoty związane z tym lasem, Między innymi Nimbaty... mogą wymrzeć.
-
- Wybacz, że cię tak ciągnę, a sam sobie nie poradzę. Tylko teraz na ciebie mogę liczyć - powiedziałem do niego, kładąc się tak by mógł mnie dosiąść.
-
Więc idę wcześniejszą ścieżką i wchodząc do domu mówię do Spika który powinien być z Twilight, żeby się pakował... potrzebuje go do tej misji.
-
Nie spodziewałem się, że mi da cokolwiek... chodziło mi o to, żebym sobie pomyślał gdzie mógłbym udać się następnie... gdzie mógłbym poszukać tego Zaginionego Fragmentu... będę musiał wsiąść do pomocy Spika.
-
Więc tak...wpierw idę do centrum lasu... dokładnego centrum, tam gdzie jest to Wielkie Drzewo a potem medytuje tam. Może podczas medytacji mi do głowy wpadnie jakieś oświecenie.
-
- Więc jako Punkt Honoru, odnajdę to światło. Choćbym miał przypłacić podczas tej wędrówki, życie - powiedziałem odwracając się całkowicie do niego.
-
- Jak... to skradziony? Przez kogo? - spytałem się. Jedna z przysięg mojego bractwa, to jest to, że będziemy chronić tego lasu, gdyż jest poniekąd święty. To podczas spaceru w nim, ja, Nomi, Lang i... Sam Cesarz, uformowaliśmy pierwsze zasady i ogólny wygląd całego Bractwa. Dlatego jest dla nas ważny... tutaj się "Narodziliśmy".
-
- Więc... czemu Wieśniacy się barykadują? Czemu taka nienaturalna cisza... ile coś takiego potrwa i czy to wpłynie na nasze życie? - powiedziałem zastanawiając się... światło zgasło... przez ciemność...
-
Spojrzałem na niego ze strachem... - C... co? Ale kto tu walczył? - spytałem się. Ale... jak to się stało? Nie ogarniam.
-
- Więc te wszystkie powykręcane drzewa... to są... - powiedziałem spoglądając na niego... - Ile to trwa zazwyczaj? - spytałem się.
-
- Co... co tu się stało, że zyskało to taką nazwę - spytałem się ze zrozumieniem... chyba powoli zaczynam rozumieć co tu się dzieje.
-
- Co to za miejsce - spytałem się rozglądając się po całym tym miejscu... po prostu brak słów... nie mam komentarza na to...
-
Więc ruszam za nim w ciszy chcąc się dowiedzieć co się dzieje. Jak już dojdziemy to staram się rozpoznać to miejsce... czy już tu kiedyś byłem.
-
Więc biegnę za nim. Po drodzę mówię mu o zniknięciu Xylyn. - Co się dzieje... to coś z lasem się dzieje dokładnie? - spytałem się głębiej.
-
- Mniej więcej tak... zastanawiam się co to mogło być. Może ty mnie oświecisz jeśli wiesz - spytałem się spoglądając na niego uważnie. On chyba wie...
-
- Coś się stało z Lasem? - spytałem się przerażony. Tutejszy lud jest wielce przywiązany do tego lasu... w sumie, mój zakon tak jakby jest jego obrońcą, więc jeśli coś się dzieje... to muszę to rozwiązać.
-
Wszedłem i czekam na to co mi powie. - Nadchodzi zima. To moja pierwsza, i jeśli tak się zachowujecie co roku to trochę dziwnie jest... - powiedziałem.
-
- Co się dzieje? - spytałem się zanim zdąży zasłonić okna. Mam kurwa nadzieje, że to nie jakiś mega ultra super duper potwór... choć byłby oryginalnie.
Equestria: Przyjaciel do grobowej deski (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Niedaleko już powinna być ta wioska. I pamiętaj... co do Xylyn, to jej powiedz, co czujesz... a pójdzie z górki... jeśli ją znajdziemy.