Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Więc idziemy spacerkiem podziwiając dzisiejszy Rzym. Potem wracamy do siebie, i czekamy na przybycie żandarmów. Matko... jak ja nienawidzę tego Dusta. Może uda nam się przejść przez to bez szwanku.
  2. Tutaj czas idzie wolniej... o wiele wolniej. - Więc... mam nadzieje, że zrozumiesz - powiedziałem puszczając ją i patrząc w jej oczy. Może teraz będzie po prostu sobą. Taką ją najbardziej lubię.
  3. Przytulam ją. - Wybacz... gdyby sprawa z Twi nie potoczyła się w tym kierunku, to bym wybrał ciebie... lecz wiesz, że mam dzieci, Bolt, Lily, Deli i Fire. Potrzebują ojca i Matki. Jesteś najbliżej mnie, ty dobrze wiesz co przechodziłem, co zrobiono mi w życiu... co spotkało Mily... chciałbym ją zobaczyć ostatni raz. Wracając, jesteś niezłą dziewczyną... marzeniem, każdego ogiera, mężczyzny... jesteś definicją piękna samą w sobie. Nie ważne, co się stanie, będę przy tobie. Nie zapomnę o tobie... jesteś mi jak siostra, której nie miałem...
  4. - Chodzi ci o to, że wybrałem Twi, a nie ciebie? - spytałem patrząc się na nią. Matko... nie miałem pojęcia że ją skrzywdziłem. Jeśli to prawda... matko...
  5. - Powiedz mi, czemu się tak zmieniłaś? Te wszystkie dodatki, ozdoby, pasemka... wcześniej się tak nie modelowałaś... - spytałem patrząc na nią.
  6. - Oto twój dom... Rzym we włoszech - powiedziałem z uśmiechem. Od ponad 1000 lat nie widziała domu... tyle mogę dla niej zrobić.
  7. No to zakładam kamuflaż na nas jako randomowych ludzi i teleportuje nas do.. Rzymu. Można powiedzieć, że ona tutaj się urodziła. Tutaj została stworzona jako włócznia. Powinien być teraz dzień.
  8. Jest jedna rzecz... - Kiedyś mi mówiłaś, że chciałabyś jeszcze raz trafić, choć na chwilę na Ziemię... pochodzić sobie po niej po raz ostatni. Może, zrobimy sobie spacer po mieście który ty lubisz? Oczywiście w kamuflażu.
  9. - Masz pomysł jak spędzić czas do tej 8? W końcu to nasze ostatnie dni w tym domu na parę miesięcy, trwania wojny - powiedziałem. Ciężko mi go opuszczać. Ale muszę, gdyż nie mam zbytnio wyboru.
  10. - Ja to wiem. Mówiłam ci to, co załoga stacji mówi. Co do Liary, to już jej przekazałam, a co do Kaidana. To jest na mostku i rozmawia z Jokerem. Można tam pójść.
  11. Odwzajemniam z uśmiechem. Następnie ją puszczam. - Wiesz... dzięki, że zawsze byłaś przy mnie... nie licząc przejścia do Galaxa... ale i tak dzięki. I wybacz, chyba cię trochę skrępowało to co zrobiłem przed snem.
  12. Usiadłem obok niej, spojrzałem na jej białe oczy... sama była biała, nie licząc tych pasemek i pedicure. - Chciałem cię przeprosić, jaki byłem wcześniej. Nie sądziłem, że ci to przeszkadza.
  13. - Hey... mogę wejść? - spytałem się. Nudzi mi się, więc może, spędzę z nią trochę czasu. Przy okazji trochę bliżej się poznamy. Głupio się czuje, że wcześniej byłem trochę władczy.
  14. Prowadzę ją do łóżka. Połączenie z Lucy sprawia, że mamy Podobne sny i podobny poziom rozbudzania między innymi. Więc na 100% nie śpi. Po uśpieniu Twi, idę sprawdzić co u Lucy.
  15. - To już ustalone. I tak mam już przesrane, że nie uczestniczyłem w Politycznych sprawach, choć nie dostawałem, żadnych raportów, ani zleceń. Spokojnie... pamiętaj, że mam jedno wskrzeszenie. Nawet jak zginę, to wrócę.
  16. - Obudziłem się przed chwilą... coś już nie mogę spać. A ty? Pewnie Fire cię obudził, co? - spytałem się. - Mam nadzieje, że wrócę z tej wojny. Dust Gun raczej nie dba o jednostki... a o własną dupę. Słynie też z zaczepiania żeńskiego personelu w TYCH sprawach... więc się martwię o Lucy. Mówiłem jej by została, lecz ona chce jechać.
  17. Uśmiecham się i zachodząc ja od tyłu, przytulam ją - Hey - powiedziałem do uszka szeptem i pocałowałem ja. Następnie spoglądam na malucha.
  18. Cały zlany potem patrzę dookoła. Wstaję i idę szukać Twilight. Matko... co to za sen? Ale nic, to tylko sen. Nie myśl o tym, a na pewno nie będzie obrazów.
  19. Z uśmiechem patrzę jak śpi, a potem idę do swojego łóżka, i wtulam się w Twilight. Lucy... naprawdę jestem jej wdzięczny, że idzie ze mną. Nie wiem jak się jej odwdzięczę. Albo wiem...
  20. Uśmiecham się do niej - Dziękuje... - powiedziałem po czym ją przytuliłem. Następnie upewniwszy się, że nikt nie podgląda czy patrzy, to w nagrodę, że jednak idzie ze mną. Lekko cmokam ją w policzek. - Dobranoc - powiedziałem. Należy się jej. Następnie idę spać do siebie.
  21. - Jeśli jednak chciałabyś... to wystarczy powiedzieć - powiedziałem i odwzajemniłem uśmiech. Następie ziewam i spoglądając na nią - Jak nie chcesz, to nie musisz jutro ze mną jechać... poradzę sobie na wojnie.
  22. - Bo... - powiedziałem i wyciągnąłem instrukcje obsługi Lucy... wiem jak to brzmi. Przewijam na ostatnią... 13201 stronę, sporo tego, i czytam jej zaklęcie wyswobodzenia. - Rozdział 13201, strona 13201, nazwa "Wyswobodzenie". Zaklęcie to, całkowicie uwalnia duszę włóczni, z konieczności usługiwania swojego posiadacza i daje prawo jej: 1) Założyć własną rodzinę i mieć dzieci, z czego to drugie zacznie działać rok po uwolnieniu. 2) Nie będzie powiązana z poprzednim posiadaczem, usuwając wszystkie ślady jej obecności z powiernika. 3) Zachowa swoje zdolności które miała jako włócznia. ... do stworzenia zaklęcia jest potrzebne ponad 48 godzin wspólnej pracy powiernika i włóczni.
  23. Odetchnąłem. Nagle na coś wpadłem... będzie ryzykownie dla mnie... ale będzie miała swobodę. - Więc chciałabyś więcej swobody... co? - spytałem się spuszczając głowę.
  24. - Wiesz... - siadam koło niej - Przykro mi, że tak poszło z Galaxem. Powiedz mi, czemu u niego czułaś się bardziej swobodniej... zanim odzyskałem wolność? - spytałem się jej.
  25. Tulę ją. Następnie puszczam z objęć i idę w stronę drzwi - Dziękuje - powiedziałem odwracając lekko głowę w jej kierunku. Mam jej za co dziękować.
×
×
  • Utwórz nowe...