Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. - Miło, że mnie uratowałaś, ale... powinnaś odpoczywać - powiedziałem podchodząc do niej i podnosząc ją. Odwracam się by spojrzeć na tatę i mówię. - Na czym to skończyliśmy?
  2. Spring Love - Znowu te demony... teraz wiem która suka go spowodowała do tego stanu. Transfuzja krwi, się uda nawet bez przeszkód - zgodziłam się Olivią. Trzeba zaryzykować... ja nie chce tracić Heartha.
  3. Fiu... teraz wiem, że Rarity jest do mnie wrogo nastawiona. Więc lepiej jej unikać do... KOŃCA ŻYCIA! Przeze mnie została zaliczona przez debila Capo zwanym. Mam ochotę się zamknąć i nie wychodzić już nigdy z Celi.
  4. I'm Dead... not big suprise. Ciekawe jakich dodatków doda do mojego futra. Falbanków, czy kryształów... nie wiem, i raczej się nie dowiem.
  5. - Ale teraz przynajmniej nie ściga ciebie... idź, powinna cię przepuścić - powiedziałem. Nie, powinna. Jak wyjdzie, to zamykam szybko drzwi na klucz... ale znając, życie ona już mnie wtedy wyciągnie.
  6. Wciskam się bardziej w drzwi, choć wiem, że to nie da rady. Mam krótko mówiąc przejebane na całej lini. Ciekawe w jakiej kolekcji użyje mojego futra... chyba zimowej, bo Twi mówiła, że mam puszyste futerko.
  7. - Wybacz... ja nie chciałem... to się zaczęło już dwa lata temu, podczas urodzin Twilight... ja nie... fantazje same napłynęły... nie... - nie mogłem znaleźć słów... które mnie uratują.
  8. Zaczynam się cofać... - No wiesz... Fantazje... skryte marzenia... które same powstają... - uśmiecham się głupio. Coś czuje, że pożałuje, że wstawiłem się za tamtym debilem... mogłem ją wpuścić do klatki z Capo.
  9. - Powiem ci prawdę... o Galaxie. Galax i ja to jedność... jak by to brzmieć miało. Ja jestem Yang, czyli ta dobra strona, a Galax to Yin, ta ciemna strona. Ja miałem wiele fantazji które ukrywałem i miałem wiele lenków. Galax zrobił z tego swoją wersje siebie. Galax pozwolił wtedy Capo, bo użył jednej z moich Fanazji... na twój temat. Więc dlatego to na mnie powinnaś się wściekać, nie na Capo. Wiesz jaki jest, debil i tyle...
  10. Zasłaniam się zanim wejdzie do pomieszczenia, i zamykam drzwi - Jeśli chcesz kogoś walnąć, zbić, poćwiartować czy cokolwiek, to zrób to na mnie. BO w większości to moja wina wciąż. Wysłuchasz mnie?
  11. - Aha - powiedziałem i idę do drzwi ocenić wkurzenie bliskiej mi przyjaciółki... znaczy nie przyjaciółki, bo skoro mnie traktuje z dystansem, to raczej prawa tak nie mam mówić.
  12. Jebie Capo w ryj by się przymknął. Tak tata robił też Ahmedowi, swojemu najlepszemu przyjacielowi. Widać, że coś po nim mam. - Stul ryj. Moja mama śpi - powiedziałem do niego.
  13. - Zaraz... co proszę? Sądziłem, że wyjdziemy na taras,złapiesz mnie za bark, jak każdy ojciec i wypierdolisz przez Balustradę. Takich słów od ciebie, w moją stronę raczej się nie spodziewałem.
  14. Podchodzę do niego. - Ja... chciałem was przeprosić - powiedziałem do niego. Pewnie wyjdziemy na taras... złapie mnie za bark, jak każdy ojciec i... WYPIERDOLI PRZEZ BALUSTRADĘ.
  15. Spring Love - Dobrze, dziękuje ci za te słowa - powiedziałam do niego i teraz czekam na to co zrobi. Mam nadzieje, że się uda to wyssanie jadu... nie chce tracić Hearth'a jak pozostałą moją Rodzinę Sióstr.
  16. - Cześć Tato - powiedziałem stojąc w drzwiach. Zaraz będą najgorsze pełne krzyku i opieprzu minuty życia. Heh... ale muszę to zrobić, w końcu to moja rodzina - Mogę wejść?
  17. Więc idę do niego. Z nim będzie najtrudniej się dogadać. Szykuje się na opieprz, lanie pasem po dupie, i inne kary jakie ojciec daje dziecku. Kurwa, niech się już ten etap skończy.
  18. - To ja już wam nie będę przeszkadzał - powiedziałem. Następnie wychodzę i udaje się do sali tronowej. Potem idę do ogrodu i zaczynam wszystkich wypuszczać z Karbonitu.
  19. - Widzę, że się przyzwyczaiłaś do BlackJack - powiedziałem z uśmiechem podchodząc. Tylko jak wytłumaczy jak ona powstała? Adopcja? Za bardzo podobna.
  20. Spring Love Na mojej twarzy pojawiła się nadzieja. Rzucam się na Hardshela i zaczynam go tulić i płakać z radości. - Dziękuje... Dziękuje - powiedziałam wtulona w niego. Po chwili go puszczam i odsuwam się kawałek. - Przepraszam - powiedziałam szybko.
  21. - Cześć... przyszedłem powiedzieć, że Epizod z Galaxem zakończony. Rozdzieliliśmy się i nie powinien sprawować już kłopotów. Celestia, też jest wolna.
  22. Aha... więc idę sprawdzić co u Luny. I u BlackJack... bo może i to w POŁOWIE moje dziecko, to i tak ono spada na głowę Galaxa... chyba, że luna mi ją odda.
  23. Spring Love Kiedy usłyszałam o tym... zaczęłam płakać. Lecz po chwili spojrzałam na Hardshella z nadzieją w oczach. To by się mogło udać... nawet bardzo. - Naprawdę? Zrobiłbyś to? - spytałam się.
  24. - Admirał Stiven Hackett. Główno dowodzący Wojskami Przymierza Systemów. Miło mi panią poznać - powiedział. Jeden z żołnierzy spojrzał na ciebie. Inny nie gapił się, tylko trzymał cały czas palec na spuście. - Czyli ty i twoi towarzysze szukacie "przebaczenia"? Nie macie za co przebaczać, bo nigdy nie spotkaliśmy się z waszą rasą - dodał po chwili Admirał.
  25. - Spokojnie... już przypłacił za to. Wykupie u Luny karnet na koszmary u niego, i będzie miał "Piękne" Noce przez dwa tygodnie. A ty? jak się czujesz?
×
×
  • Utwórz nowe...