Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Robię podmuch lodu, który zgasi ogień i używam błyskawic by ją powalić. Następnie wyskakuje w powietrze z zamiarem zadania ciosu. - Będziesz MOJA!
  2. Czwarte przecina pnącze a pozostałe trzy blokują atak. Po przecięciu pnącza, czwarte ostrze ma zamachnąć się na nią, by pozbawić ją kopyta, a tym i równowagi. Nie obchodzi mnie cała Twilight...
  3. Spawnuje dwa ostrza z czystej energii. Dzięki czemu mam teraz cztery ostrza. Dwa z nich sprawiam w ciągły ruch, co powoduje widoczne ślady na posadzce. Ruszam powoli w Twilight. Nareszcie po tylu miesiącach... wreszcie mi się uda - Świta... zajmijcie się dwójką zdrajców - powiedziałem.
  4. Staje na dwóch kopytach i włącza miecze świetlne. - No cóż... ułatwiłaś mi zadanie. - Ustawiam się w bojowej pozycji i zapraszam ją kopytem - Panie przodem - zaśmiałem się. Nie ma zemną szans.
  5. - Ma ktoś maść na ból dupy? Komuś się tu przyda - powiedziałem wstając. - Jak ty się tutaj dostałaś, co? - spytałem się zaciekawiony. Tylko jedna istota przychodzi mi na myśl.
  6. Spoglądam na świtę. - Oh oh oho... patrzcie kto przybył. Czyż to nie, Księżniczka Twilight z jej słynnego Ruchu Oporu? Jak tam Major Brzęczyszczykiewicz? Wciąż połamany po pojedynku z AppleJack?
  7. Patrzę się na to zdziwiony. KTO ŚMIE PRZERYWAĆ ROZMOWĘ Z MOIMI DUPAMI! Poprawka, Moją Usługą Seksualną Na 24/7... nie wciąż Alfonsowato brzmi. Tak czy siak, patrze kto to jest.
  8. Wtulony w nią, odbezpieczam pokój i kładę się spać. Nic już nie zepsuje mojego życia... zostanę Imperatorem. Na zawsze, i po wsze czasy, z Piękną Pegazicą przy boku, i naszym dzieckiem.
  9. Przyśpieszam swoje ruchy i po paru minutach wystrzeliwuje w nią swoje zapładniające płyny. Patrzę po chwili na nią spełniony. No cóż, teraz jesteś już moja...
  10. Więc siadam, a ona na mnie. Chwytam ją za biodra i zaczynam ją podnosić i opuszczać. Trzeba będzie zrobić wiele rzeczy... bo za niedługo będzie nowy bachorek. Nie przerywam jej lizania mojego rogu.
  11. A JEJ OJCIEC MIAŁ TĘCZOWĄ GRZYWĘ, NARRATORZE! Pięknie... przez to zasrane ciało, słyszę narratora. A pierdole to. Znów ją całuje i kładziemy się. Korzystam z tego, że jej otwór jest rozciągnięty i wsadzam tam ponownie, tym razem z wielką łatwością. Zdejmuje zabezpieczenie przed ciążą.
  12. Serio? Zgodziła się? - Szczerze... nie sądziłem, że się zgodzisz - powiedziałem całując ją. Mam nadzieje, że nie zmieni zdania po dwóch godzinach... od tego nie ma odwrotu.
  13. - Mam... ale jestem gotów nawet setkę przetrzymać - powiedziałem uśmiechając się do nie. Tak samo jak ostatnio: Jak się zgodzi to nic, jak nie, to trudno. Jak Wkurwi... POZYCJA PANCERNIKA!
  14. - Bo... my jesteśmy już ze sobą długo... i chciałbym mieć TO z tobą - powiedziałem jasno wskazując na dziecko. Teraz będę musiał robić szybkie reakcje. Jak się zgodzi to nic, jak nie, to trudno. Jak Wkurwi... POZYCJA PANCERNIKA!
  15. Wpierw... - Słuchaj... mam pewne pytanie - powiedziałem, schodząc z niej. - To... dość osobiste pytanie - dodałem po chwili. Ja... chce potomka, z nią. Wiem, dziwnie to brzmi w tym ciele, ale ona się nadaje. Lucy też się nadaje, ale ona jest bezpłodna i nawet te nanity co dałem Candace nie pomogą.
  16. Klacz odprowadziła cię wzrokiem z wyraźnym zaciekawieniem. Ona wie, że większość czasu lenichujesz, ale to nie oznacza, że w ogóle czegoś nie robisz. Ogier też cię odprowadził, i westchnął. - Chyba mnie nie za bardzo polubił.... - Dalej już nie słyszałeś. Wszedłeś do swojej pracowni, która też robiła ci za dom. Nie wiedziałeś co teraz robić. Wrzuciłeś zakupy do kuchni i... co teraz? Zleceń nie masz, a wyjść nie możesz, bo wcześniej dowiedziałeś się, że znajomi twoi są niedostępni dzisiaj.
  17. Przyśpieszam masaż, łaskotki i posuw członkiem. Nie wiem, czemu ale mam pewną propozycje dla Dashie. Chce by była moją królową... rządziła ze mną... albo ładnie wyglądała, jak woli. Po chwili przyśpieszam i wystrzeliwuje w nią swoje soki które nie zapłodnią ją.
  18. Nie szkodzi... ja już jestem zadowolony. Lekko przyśpieszam swoje ruchy, i jedno moje skrzydło niech łaskocze ją za uchem. Nie robiłem tego jej nigdy, więc nie wiem jaka będzie reakcja... ale zaryzykuje.
  19. Po kilku minutach takiego ocierania. Następnie zaczynam powoli wsadzać. Po wsadzeniu zaczynam powoli nim poruszać zbliżając swój brzuch by zetknął się z jej brzuchem i zaczynam ją całować od szyi aż do ust.
  20. - Postaram się. Przyślijcie transport. Przyślijcie te 4 Karabiny Motyka, którzy właściciele nie przeżyli lądowania tutaj. I wróci ze mną czwórka - powiedziałem i podaje swoje koordy. Spoglądam na kuca - Leci wahadłowiec i będziecie mieli 4 sztuki. Reszta jest nam potrzebna do obrony. Teraz wy idźcie po czwórkę - powiedziałem patrząc na niego.
  21. Więc zaczynam powoli ocierać swoim członkiem o jej wejście, i oba kopyta masują jej skrzydła. Masuje ocierając się, robiąc kółka moim czubkiem Itp, itd. Uśmiecham się do niej...
  22. - Chce ci przedstawić mojego kuzyna. Black Knave... jest muzykiem jak ja, ale Rockowym. Ma znakomity - powiedziała. Ogier się zawstydził. - Bez przesady...nie jest idealny - powiedział. To jej kuzyn, więc można odetchnąć z ulgą. Teraz można powiedzieć, że wielce jesteś spokojny. - Przyjechał tutaj, podpisać kontrakt płytowy z wytwórnią. Będzie tu najbliższy Weekend - powiedziałą.
  23. Też mruczę, nie przerywając masażu skrzydeł i jej tunelu. Z nią i Lucy, mógłbym to robić 24/7, ale fizyczna siła mnie powstrzymuje... ZNOWU! Nie przerywam swoich masaży, lecz lekko je przyśpieszam.
  24. Kładziemy się, tak by ona leżała na plecach a ja nad nią, nie przestaje jej całować. Allan... nie wiem, co złego w niej widziałeś, ona jest dobra. Podczas pocałunku, jednym kopytem, schodzę niżej i zaczynam masować jej tunel.
  25. - Bardzo chętnie - powiedziałem zabezpieczając pokój i siebie. Zaczynam ją namiętnie całować, kierując ją w stronę łóżka. Przy okazji masuje jej lekko skrzydła swoimi.
×
×
  • Utwórz nowe...