- Dobra... później ci to powiem... - powiedziałem i wychodzę z domu... sprawdzam na PDA jak tam moja reputacja... czy ją NMM rozpieprzyła czy jednak nie...
- Ta Czarna Dupa... Aka Nightmare Moon... opętała mnie na Gali i wykastrowała... nie chcesz wiedzieć jakie miałem koszmary w tym ciele...- powiedziałam.
Więc mu pomagam... on chyba nie ogarnia, że ja to ja... znaczy, że ta klacz to Allan... czyli ja... tak czy siak, pomagam mu zapanować nad Fanem numer 1 mojej córki... nie, nie przestanę go tak nazywać.
Wchodzę... on nie wie, że ja klacz... będzie akcja. I BARDZO się ucieszy z powodu tego, że Capo ma dziewczynę... szczególnie jego portfel... tak, zakład był. Nasza trójka chyba się o wszystko zakłada...
- Dzień dobry...
Więc na razie strzelam, że się kochają... chyba, że jednak się kochają, Lucy. Ok, tak czy siak, sprawa załatwiona. Skoro się kochają... to idę do Ghosta...
- Chłopie... to Cloudi, Kelnerka z Restauracji w której pracujemy obaj... nie pierdol, że jej nie kojarzysz, wiele razy się mijaliście... i nie, pomyśl. Ja bym zapłaciłbym kiedy kolwiek i komukolwiek za takie usługi? - powiedziałem do niego.
- Cloudi... po prostu to powiedz... - powiedziałam do nie... dobra, przez mój żeński okres... znaczy żeński czas, będę do siebie mówić jak do kobiety... Cloudi, dasz radę, wyznaj to a powinno się skończyć...
Spodziewałem się większych emocji... ale i tak to powiedział...
- To ja nie będę wam przeszkadzał... Cloudi, powiedz co masz do powiedzenia, ciao - powiedziałem i wyszedłem z budynku... i obserwuje Rezultaty...
- Więc lecimy - powiedziałem i lecę do niego... dwie klacze wpadną do kapo, ZGADUJE, ŻE PALNIE O TRÓJKĄCIE! Tak czy siak tepam się do niego. /TELE TO CAPO
Zamykam na klucz... Stawiam barierę... Stawiam Turrety (Automatyczne wieżyczki z specjalnie załadowaną amunicją usypiającą), każe w Lost Hills by jedna z 3 satelit nad Equestrią obserwowała to miejsce i dała mi znać... następnie idę do Cloudi.
Pomóc... czy nie pomóc... korci bym nie pomagał... ale później ja dostane ochrzan od matki, bo pewnie Chrysalis wygada... z ciężkim sercem... bo nie mam ochoty tego robić... ratuje Chrysalis, a jego zabieram gdzieś gdzie nikomu nie zrobi krzywdy...
- Nie musisz... po prostu... on jest bardzo samotny. Nawet tego nie wiesz, ale macie wiele wspólnego... spotkaliście się i wiesz jaki bywa... z resztą... Zapomnij - powiedziałem po czym się teleportuje do tego debila by go powstrzymać.
Więc teleportuje się i jej wyjaśniam w czym jest problem... Capo postradał zmysły a ja jako jego najlepszy przyjaciel... no, nasze teksty do siebie mogą mówić co innego, ale dobrze się rozumiemy.
PIERDOL SIĘ!
- Bo wpadł w kiepskiego doła i potrzebuje byś mi pomogła go pocieszyć... to mogę po ciebie wpaść? - spytałem się. Proszę... proszę... proszę... proszę...
- Masz może chwilkę? Musisz mi pomóc w sprawie Capo... - powiedziałem. Musi się zgodzić... inaczej ten debil się wykastruje... a przy jego umiejętnościach, to chociaż jedno jądro odetnie...