-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
Spoglądam na Twilight by zobaczyć jej reakcje, później spoglądam na Lucy. - W sumie... racja - przytaknąłem jej... - Jak by się jeszcze dowiedzieli o tym ci adoratorzy Twi... wciąż niekiedy dostaje listy od nich...
-
Pierwsze co zrobiłem... to otwarta szczęka... - Zaraz... Lucjan od początku był Kobietą? Znaczy... Ty od początku byłaś Kobietą? Ale czemu mi nie powiedziałaś?
-
- Zaraz... skąd taka pewność, że to ona? - spytałem się... normalnie nie uwierzę jeśli Lucka też wykastrowało... normalnie uśmiałbym się... i współczuł, bo mnie też wykastrowano...
-
- Czemu... i tak wystarczająco jestem wkurzony... na siebie, że dałem się tak podejść i na mojego "Ducha Stróża" który na mnie nałożył ograniczenia... a podczas rządów NMM bawił się w najlepsze...
-
- Miło mi... więc... po co tu przyszłaś... bo skoro tu jesteś, to pewnie masz jakiś interes... - spytałem się klaczy... ten anielski głos... hah... ciekawe...
-
Spoglądam na tego kogoś... - Kim jesteś... i skąd... zresztą, po co się pytam o moje imię kryminalisty... - powiedziałem z zniesmaczeniem w głosie... dosłownie spieprzyłem tą sprawę...
-
Tulę ją... - Wróciłem... ale nie pełny... można powiedzieć, że masz żonę... - powiedziałem... kurwa, wciąż jestem wykastrowany...
-
Budzę ich. Jak ich przeproszę?... ale nie spodziewam się przebaczenia... nie wiem, czemu inni mówią, że to nie moja winna, dałem się opętać jej jak jakieś kurwa dziecko...
-
Gdybyś wiedziała co jeszcze przyszykowałem... więc idę szukać mojej rodziny... NIE CHODZI MI O TĄ JĘDZE CHRYSALIS! O Twilight i innych... nie zdziwię się, jak będą na mnie... no... źli.
-
- Tak... za niedługo masz urodziny... więc postanowiłem ją wskrzesić... ale po tym, jak się do mnie zwróciła, to znaczy, że nie jest wdzięczna...
-
- Dobrze... ale jak Chrysalis się do mnie odezwie, to nie będę żałować bluzg... Po cholere ją wskrzeszałem przed tą Galą - powiedziałem zmierzając w stronę drzwi...
-
- Ale jak ja się im tak pokaże!? Matko boska... jeszcze gorsza będzie myśl o tym, że... Capo się będzie do mnie dobierał... jak spróbuje to go strzele...
-
Po pierwsze... nie odzywaj się do mnie przez jakiś czas... po drógie... wrzeszczę w niebogłosy jak kobieta... którą jestem. Na dodatek mam wygląda Ala NMM... zaje kurwa biście.
-
Odwzajemniam... - Zaraz... jak to w lustro? - lecę do najbliższego obiektu który mi pokaże jak wyglądam... mam nadzieje, że nie...
-
Westchnąłem... - Dobrze, że odzyskałem swoje dawne ja... chociaż tyle dobrego - powiedziałem... lecz czułem, że jakoś dziwnie pożałuje tego...
-
- Nie to... to wszystko co słyszałem... to jak was... rano i wieczór... doszczętnie mnie zniszczyło... a ta DZIURAWA DŹIWKA mi nie pomogła tylko weszła w obrażanie... po cholere wykradałem to ciało by ją wskrzesić... a no, teraz sobie przypominam...
-
- Jesteście wolne - powiedziałem i idę do następnych cel... wyraźnie zasmucony. Przy następnych to samo, potem idę tam gdzie się obudziłem i siadam... i kontynułuje to co mi ta Dziurawa Suka przeszkodziła...
-
Otwieram wciąż mając w głowie jej jęki... wciąż jestem zbyt załamany by okazywać jakiekolwiek emocje prócz nienawiści do ciotki...
-
Pryknąłem... idę więc do lochu by uwolnić wszystkich... po spotkaniu z Chrysalis dosłownie powrócił mój słynny wkurwiony wyraz... nie wiem co sobie myślałem przywracając ją do życia... a... wiem co...
-
- Słowa "Ciotki" nie pomagają... - powiedziałem wstając... - I się ciesz, że żyjesz bo gdyby nie ja, to wciąż byś się dusiła w tym Grobie... chyba, że chcesz tam wrócić...
-
Rzucam im klucz... nie mam siły iść... za bardzo jestem załamany... NMM się jednak udało... złamała mnie do reszty...
-
- Zostaw mnie... - powiedziałem zrozpaczony... wciąż nie wiem czy na prawdę mnie uwolniono... i zdecydowanie wolę wersje zniewolenia... bo ta obecna jest zbyt piękna by była prawdziwa...
-
Pewnie sztuczka NMM by mnie jeszcze bardziej złamać... nie dam się na nią nabrać... za długo mnie ona męczyła...
-
Nieźle... sfałszowane obrazy... przyznaje... teraz to się starasz mi bardziej dobić... ale raczej nie udało się... bardziej zniszczony nie mogę być...
-
- Jasnnee... niezły żart... - powiedziałem kompletnie znudzony tą sytuacja... robi sobie zemnie jaja jak nie wiem...