Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. No to będzie zemną pilnować, tak jak wcześniej ustaliłem... pilnuje każdego przez te dwa dni, mając ze sobą cysternę kawy, z słomką do ust. Pilnuje i muszę ich budzić w chwili kiedy dostają koszmarów... łatwe to nie będzie.
  2. Więc niosę Deli spać i pilnuje każdego przez te dwa dni, mając ze sobą cysternę kawy, z słomką do ust. Pilnuje i muszę ich budzić w chwili kiedy dostają koszmarów... łatwe to nie będzie.
  3. - Ale zanim padnę na glebę, minie sporo czasu. Tak około 45 godzin... albo 40, tak czy siak, wytrzymam przy pomocy Kawy, i w towarzystwie Lucjana - wskazuje na Włócznie.
  4. - Dobrze... - powiedziałem po czym przenoszę rodzinę do domu. Po chwili spoglądam na Twilight i mówię. - Typowa nasza rocznica czy randka... ZAWSZE się coś musi zepsuć, choć na początku było cudnie... heh, czemu choć raz nie możemy mieć normalnej rocznicy czy randki? Kto wie. Tak czy siak, idźcie spać, ja was przypilnuje...
  5. - Za przeproszeniem... Włócznia potwierdziła twoje słowa... w dość dwu znaczny sposób - tu zrobiłem pauzę - i jak co, też umie czytać ten język na twoim poziomie. Spokojnie, wytrwałem raz te dwa dni, więc drugi raz to będzie prościzna.
  6. Więc słucham jego opinii. Ej... skoro tak jakby jesteś artefaktem z Księżyca (kiedyś się tym chwalił jak Capo chciał go przerobić na patyk na kebaby) więc chyba znasz ten język... i także mowę, zgadza się?
  7. Uciszam Deli i przytakuje ... W sumie, spróbuje pobić swój rekord bez snu. Będę pilnował cały czas. - Ja mogę być na "warcie" cały czas. Uczono mnie jak sobie poradzić ze snem jeśli nie ma się ochoty spać. Spytajcie się kogo kolwiek kogo znam - powiedziałem. A zapomniałem że nikt poza Farukiem, mną i moją rodzinką nie wie, że Papilon to moja prawdziwa matka... jakoś okazji nie było.
  8. Budzę ją nim koszmar zacznie się wymykać spod kontroli. Potem spoglądam na Lunę. - Więc co musimy zrobić? Ona już za długo mieszała w naszych snach i snach innych... jeśli je w ogóle tykała. Tak czy siak, co mamy zrobić by się tego pozbyć.
  9. - Nightmare Moon? Oczywiście, że wiem. Tylko ty i ona macie dostęp do cudzych snów... znaczy, ja też mam dostęp, ale nie robię innym koszmarów. Ty też, więc pozostaje nam tylko Nightmare.
  10. - Witaj Luno... te koszmary, właśnie starają się zaatakować Deli, ale dzięki Blokadzie snów, nie robią jej krzywdy. Jednak za chwilę może tarcza paść...
  11. Przekazuje Twilight wiadomość od Luny... i czym prędzej decydujemy czy jedno z nas (Ja lub Twi) idzie do Luny po odpowiedź, albo całą rodziną. Ustaloną odpowiedź wysyłamy do Luny, że do niej przyjdzie/przyjdziemy.
  12. Lunę... wysyłam do niej wiadomość, z treścią o tym co się dzieje, że wszyscy w mojej rodzinie mają koszmary i nie wiemy co z tym zrobić. Pytam się czy możne nam pomóc.
  13. Wołam Twilight że możemy zacząć wyszykiwać sygnału... kiedy już będziemy koło Deli, skupiamy się i staramy się wyśledzić sygnał skąd go wysyła ta Nie Cała Jędza.
  14. Musi być jakiś sposób... ewentualnie mogę jej dać blokadę snów, ale to będzie też odpychało dobre sny... ale muszę to zrobić, inaczej się nie uspokoi. Jeśli Lucek zezwoli to nakładam na nią ową blokadę. Teraz nie powinna mieć koszmarów... ale sygnał wciąż będzie dochodził... staram się ją teraz uśpić... nie będzie miała koszmarów, ale sygnał wytropię.
  15. Staram się coś zrobić by się uspokoiła... ta jędza przekroczyła czerwoną linię, teraz jej się oberwie tak, że nic z niej nie zostanie, oto cała prawda.
  16. Też dziękuje AJ za to że się nimi zajęła. Pustynia... to coś znaczy. Będę musiał bardziej nad tym się rozmyślić. Biorę więc Deli i idę z nią do domu... sny mocno wpływają na psychikę, zwłaszcza dla młodego dziecka jak Deli.
  17. Obejmuje ją... dużo już widziała, ale trochę szkoda, że matkę odrzuciła. Widać myśli, że we mnie ma większe oparcie. Ma we mnie oparcie, prawda. Ale u matki też jej znajdzie, gdyż w większości ma jej geny... tak sprawdzałem z Luckiem. Gdyby nie NMM, Deli to była by 100% kopia Twi.
  18. Więc podchodzę do niej ostrożnie... ja z nią bodajże najwięcej czasu spędzałem, czytając jej i ucząc. Jeśli nawet mnie odrzuci, to już znaczy, że jej psychika siadła.
  19. - Ktoś musi zasnąć... wtedy pójdę za sygnałem przewodu i zlikwiduje przyczynę. To powinno nas uwolnić od tych koszmarów - zaproponowałem. To musi być ktoś o silnej psychice.
  20. - Nightmare Moon... - powiedziałem tak do siebie ale znając życie wszyscy też słyszeli. Trzeba będzie przyśpieszyć plan... Jeden z naszych dzieciaków będzie musiał pójść spać i dostać koszmaru. Wtedy ja i Twi z pomocą Lucka wyśledzimy miejsce sygnału i się tam udam by je zniszczyć. Jeśli uda mi się zniszczyć NMM to będzie wreszcie spokój.
  21. - Dobra... zaraz będę - powiedziałem po czym się rozłączyłem. Spojrzałem na Twi ze strachem. - Coś się stało, Delicate. Musimy iść do AJ - powiedziałem po czym wraz z Twilight zmierzam tam gdzie powinna być Deli i reszta ekipy. Cholera co się stało?
  22. Niechętnie odbieram telefon... kurwa, było tak blisko od udanego dnia... wszystko się spieprzyć musi. - Halo, tu Allan. Co się stało? - spytałem się AJ. Musiało się coś stać, i mam nadzieje że nic poważnego... cholera serio, oby dzieciaki były całe.
  23. Odwzajemniam pocałunek... po minucie odrywam usta. Patrze na nią z uśmiechem jak by taki wydatek to nie jest nic dużego... w sumie przy moich zarobkach to na serio nic dużego. - Owszem... ale dla mojej księżniczki cena nie gra roli. Widziałem że jak kiedyś przechodziliśmy koło tamtego jubilera to wpatrywałaś się w ten naszyjnik długo...
  24. No... czeka nas piękny wieczór. Więc napawamy się wieczorem i nadchodzi ten czas kiedy dam jej owy prezent który jest droższy od tego domu... a takie męskie cechy by wypominać cenę. Wyjmuje pudełeczko. - Mam tu coś dla ciebie z tej okazji.
  25. Uśmiecham się też... nie tylko dla tego że to dobra chwila, ale też na widok rozpłaszczonego Capo... nie ma takich, chcesz widzieć takie widoki to dziewczynę sobie znajdź. - Za nas...
×
×
  • Utwórz nowe...