Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Jaka kochana córeczka... no nic... kończę sałatkę jeśli jej nie skończyłem. Potem czekam na następne odwiedziny albo na wizytę lekarza... co mam innego robić.
  2. Uśmiecham się do niej. Udało się jej... ma średnią ocenę... chyba. Nie rozumiem jeszcze pojęcia ocen w tym świecie... ironio, jestem tu 2 lata i jeszcze wszystkiego nie rozumiem... ale mam całą wieczność.
  3. Uśmiecham się do niej. Z tego co wiem, to szpital jest koło szkoły... więc może ona sobie pozwolić na takie odwiedziny. Ciekawe czy wejdzie, jak nie... to będzie problem bo ja się ruszyć nie mogę, jeśli ona będzie chciała wejść.
  4. Uśmiecham się... no to wcinam jeśli mi mięśnie pozwolą. Dbałem o rodzinkę więc ona teraz mi się odpłaca... ciekawy układ. Kurwa... nudno się robi...
  5. Zanim odeszła to też jej macham z uśmiechem. No, może spróbuje się przespać... no chyba że zaraz przyjdzie doktor... to wtedy będę musiał posłuchać tej paplaniny.
  6. Aha... spoglądam która godzina... czeka mnie bardzo długie posiedzenie w szpitalu. Ciekawe czy jeszcze ktoś do mnie przyjdzie.
  7. Znajduje coś gdzie będę mógł ją włożyć by nie zwiędła... prezencik od mojej małej córeczki. No... widać nawet bez Lucka że ona mnie bardziej kocha i najbardziej się martwi... no chyba że się mylę. Jak sądzisz Lucek?
  8. - No idź córuś... potem powiem ci jak ta walka ze BAARDZO złym smokiem wyglądała - powiedziałem do córeczki spojrzałem na Twi, gdyż pewnie wie, że zaglądnąłem do umysłu córki... Niech się Lily boi przed wywiadówką, bo nic przede mną nie ukryje.
  9. Spring Love - Nie... - wyjąkałam przerażona - Oni... po mnie... Nie... uciekaj... oni chcą tylko mnie... - w moich oczach pojawiły się łzy... oni przyszli po mnie... wiedziałam że ten czas nastanie... prędzej czy później... oni po mnie przyszli.
  10. Spoglądam z uśmiechem na Deli. Głaskam ją po grzywie. - Idź córuś z mamusią... tatusiowi nic nie będzie - powiedziałem i wiem że mnie posłucha. Sprawdzam z Luckiem czy ona naprawdę nie rozumie co mi się stało.
  11. - Jest... plus... tego wszystkiego - powiedziałem chichocząc. No nie mogę, leże w szpitalu a wciąż potrafię się śmiać z takiej sytuacji. Wiem czemu mnie nazywają Joker.
  12. - Wow... - powiedziałem. No... silnie mnie walnęło. Ale jeszcze jedno mnie ciekawi... jak sytuacja z Capo. - A jak ta sytuacja z Capo? Przejrzał na oczy, czy nie za bardzo? - spytałem się rodziny...
  13. Uśmiecham się. Miło z ich strony, ale szkoda że nie mogą wpaść tutaj. No cóż... spoglądam na rodzinkę i się od razu pytam. - Ile byłem... nieprzytomny? - spytałem się. Ja się tylko modle bym nie dostał Lewatywy... nie mam ochoty przeżywać tego...
  14. Spring Love Poczuła zmęczenie... ziewnęłam mimowolnie i podziękowałam wszystkim jeszcze raz za to co zrobili, jeśli są jeszcze goście, a następnie udaje się do swojej komnaty by udać się na spoczynek. No, dzisiaj był udany dzień, i nie sądziłam że zorganizują niespodziankę...
  15. Biorę stokrotkę i uśmiecham się do wszystkich. - Dziękuje wam... naprawdę - powiedziałem, ledwo. Ciekawe czy ktoś jeszcze do mnie w odwiedziny przyjdzie... Mama, na stówę, choć była w ludzkim ciele taka straszna (raz przeklęła i obszar wokół niej w odległości 1 km był czysty od życia), to kochała nas tak że nigdy nas nie opuszczała.
  16. - Więc wiadomo ile tu poleżę? - spytałem się. No chyba że jak to doktorzy mają w zwyczaju, już mnie na starty spisali. Czekam na odpowiedź Twilight, choć dzieciaki mogły by też coś powiedzieć... bo gadać umieją.
  17. Tule całą swoją rodzinę. Po chwili zaczynam się lekko śmiać... nawet teraz jak jestem poważnie ranny, to nie mogę się przestać cieszyć. - Mimo iż było to bolesne... muszę przyznać, że... w tamtych barwach było ci... bardzo ładnie. Byłaś... taka gorąco piękna
  18. Odwzajemniam uścisk... lekko, gdyż boli jak nie wiem. W tym momencie zobaczyłem dzieciaki, uśmiechnąłem się do nich. Może lepiej, że Deli nie wie o co chodzi. - Chodźcie... wy też do... mnie, dzie... dzieciaki.
  19. - Ni... Nie przepraszaj... to nie... nie twoja wina... to ja wlazłem... na linie strzału... - powiedziałem ledwo. Wciąż mnie wszystko bolało, wyciągnąłem kopyta by przytulić Twilight.
  20. Więc wskrzeszenie nie wykorzystane... tyle dobrego. Dziękuje Lucjanie... nie wiem co by było gdyby nie ty. Czekam aż się Twilight obudzi.
  21. Westchnąłem... czekam więc na to aż się obudzi... Lucek... powiedz, czy ta kula mnie naprawdę zabiła i wykorzystałem wskrzeszenie, czy jednak mnie tylko odrzuciła pozbawiając przytomności? Bo skoro jestem w szpitalu... a nie w grobie to pewnie to drugie.
  22. Sprawdzam kiedy Twilight się obudzi. Jeśli jeszcze długo, to wchodzę do jej snu. Muszę jej wytłumaczyć że mam jeszcze jedno wskrzeszenie, i bym tak łatwo się zabić nie mógł.
  23. Spring Love Więc zostałam sama. No to idę do RichMana z zapytaniem czy ta klacz będzie mogła zostać u nas na te parę dni... gdyż później albo wyjeżdża albo zostaje... tego jeszcze nie wiem. Może zostanie, ale widać że chciała zostać gdyż chce odbudować Zakon. - Szefie... tamta klacz co ją spotkałam i chyba była tym "Specjalnym Prezentem", chciałabym się zapytać czy może tu zostać na parę dni.
  24. - Ała... moje... ciało - jęknąłem. Lucek... co się stało? Nie wiem co się stało, pamiętam ból i potem budzę się tutaj. Wyjaśnisz mi to?
  25. Otwieram oczy i pierwsze co widzę to sufit szpitalny. Wiedziałem, że kiedyś wyląduje w szpitalu... to każdego z nas spotka. Rozglądam się po pomieszczeniu.
×
×
  • Utwórz nowe...