Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Wpierw pokój Blueblooda, potem sala tronowa, a na końcu Ogrody. Po drodze oczywiście sprawdzam inne pomieszczenia i jestem też w kamuflażu.
  2. Mój podmieńczy mózg... tego nie ogarnę nawet za 20 lat. Tak czy siak, lecę szukać Twilight, jeśli mogę jakoś się wspomóc magią to tak robię.
  3. Potrząsam głową. Następnie pomagam wyjść Flappy i Shy. - No... teraz możemy się stąd wydostać. Shy, pójdziesz poszukać Orange z Flappy, a ja pójdę po Fluttering. Spotkamy się przy wyjściu.
  4. Więc powoli wstaje i z wszystkiego co mam, rzucam się na nią, a następnie ogłuszam. Jest w transie, więc nie powinna być gotowa na atak.
  5. Tak czy siak westchnąłem i siedzę dalej. Wciąż czekam na to, co ze mną zrobią. Cały czas wpatruje się w ziemię.
  6. Ale... myślałem, że mogę konsumować miłość tylko jeśli ja jestem obiektem miłości. Więc jeśli wciąż to prawda... spoglądam na nią zmieszany
  7. Spoglądam na nią szybko z głodem, lecz po chwili odwracam wzrok. Oczekuje co teraz zrobią. Trzymany jak zwierzę, i głodzony... heh...
  8. - Cholera... - powiedziałem zawstydzony. No... to musiało się kiedyś stać. Heh... no to kurwa znów będzie nie miło...
  9. Więc skupiam się na mojej magii i wysyłam List do wskazanego miejsca. - Miejmy nadzieje, że ten list dojdzie - powiedziałem siadając. W międzyczasie, sprawdzam jak patrzy na to, że ja to podmieniec.
  10. - Mogłem ja pisać, ale skoro chciałaś. Dobrze... podaj mi adres, a ja wyślę - powiedziałem i zmieniam się spowroem w swoją oryginalną formę czyli Podmieńca, i wysyłam wiadomośc do miejsca wskazanego przez klacz. - Mam nadzieje, że nie przeszkadza.
  11. Mogła mocniej... to by nawet było odpowiednie. - Dobra... teraz ten nieprzyjemna część - powiedziałem po czym zbliżam swoje kopyto do rogu Blueblooda, po czym robię sobie ranę, tak bym mógł pisać przy pomocy pióra na tym co oderwałem od ubrania Blueblooda. - Może być?
  12. Sprawdzam czy Blueblood wciąż jest w tym swoim białym gajerku. Jak tak to odrywam kawałek. - Shy... wyrwij mi pióro - powiedziałem.
  13. - Zależy czy znasz jej Adres... z tego co wiem, trafiliśmy do niezabezpieczonej celi bo wszyscy jesteśmy niejednorożcami, Jeśli znajdziemy coś do pisania i kartkę... to mogę dla ciebie napisać i wysłać.
  14. - Pracujesz dla Luny, jak mniemam? Ja trafiłem tutaj, bo chciałem zrobić w osłonie Wyrwę, która by mogła posłużyć neutralnej stronie, czyli cywilom którzy nie chcą walczyć, na wydostanie się z Equestrii, bo nigdzie tutaj nie ma spokoju...
  15. Więc siadam koło nich. - Od jak dawna tu jesteś i za co cię zamknęli? - spytałem się Flappy. Może jak pogadamy to nam czas szybciej minie?
  16. - Dobrze, to ja sobie postoje by wam nie przeszkadzać. Smacznego - powiedziałem. Trochę dziwne, że jedzą z mojego futra, ale jak im nie przeszkadza to spoko. Ja wytrzymam sporo bez jedzenia... mam doświadczenie.
  17. Czyli to pierwsze. Sprawdzam czy sobie pójdą, jak tak to staram się zebrać z tego co we mnie rzucili tyle by klacze miały do jedzenia.
  18. Spoglądam na to z niemałym szokiem. Sprawdzam na sprawcę tego "Ataku". Czyżby jego dziewczynki się zbuntowały? Albo może moja mama przejęła inicjatywę?
  19. Spoglądam na to, kto tam jest, choć się spodziewam Celestii, Blueblooda albo jednej z jego dwóch podopiecznych. Więc sprawdzam kto to.
  20. Więc chcąc nie chcąc, zasypiam. Mam nadzieje, że się uda nam wydostać i ocalić Twi i Orange... wychodzi na to, że znów coś zawaliłem.
  21. - Ja jestem Feather Wing. Miło poznać - powiedziałem i czekam na to co się wydarzy. Mam złe przeczucia... BARDZO złe przeczucia, już odpoczątku.
  22. - Nie mam pojęcia też... a ty, kim jesteś? - spytałem się tej nieznanej klaczy. Ciekawe kogo mamy z Shy za współlokatora. Tak czy siak, wiem, że teraz mamy przejebane.
  23. - Kur! Wybaczcie. Shy, gdzie Fluttering Sun? - spytałem się jej. Mam nadzieje, że nic się jej nie stało. Cholera, jeśli jednak tak to sobie nie wybaczę.
  24. - Kto tu jest? - spytałem się zaskoczony, mając nadzieje, że to Twi i Shy. Cholera... jeśli mnie wrzucili do celi z jakimiś gwałcicielami to mam problem.
  25. Więc czekam na to co się stanie, mając nadzieje, że jednak Twi będzie tam gdzie mnie wrzucą. Cholera, moja mama wyglądała źle... muszę wymyślić jakiś plan.
×
×
  • Utwórz nowe...