Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Idę poinformować o tym Twilight... czuje się winny, lecz co miałem robić? Biła wszystkich dookoła nawet za przejście koło komórki więc się mogła znaleźć inną rzecz na kryjówkę tego czegoś... ale po co broniła tak wilgotnych rę... chyba że... nie wiem czemu ale mam wrażenie że to ona ma brakujące jajo, lecz może to być głupie.
  2. W tym momencie straciłem do niej zaufanie... jak wróci do domu to ostro będzie miała przegięcie. Wysyłam do niej informacje że jak w tej chwili nie wróci, to może się pożegnać z Xbox One, Xboxem 360 i innymi sprzętami. Jak to nie zadziała to będzie trzeba jej szukać.
  3. Teleportuje się przed nią i podnoszę ją telekinezą. Potem przez te wilgotne ręczniki przedzieram się by zobaczyć co to takiego. Skoro jest gotowa do bicia rodziny za to... to musi być coś ważnego.
  4. Opanowuje sytuacje. Kurwa ona staje się już utrapieniem... - Dosyć... Przegięłaś Lily. Mówiłem że jej ci nie zabiorę jak jesteś grzeczna, a uderzenie wszystkich z rodziny, z czego matkę cztery razy, nie jest grzeczne - powiedziałem niezadowoleniem. Przesuwam ją telekinezą i sprawdzam co ona tam chowa.
  5. - Dobra... jak chcesz - powiedziałem i wracam do domu też podenerwowany. Co się stało podczas tej rozmowy? Wolę nie wiedzieć... tak czy siak wracam do domu bo muszę się dzieciakami opiekować.
  6. Chce mieć prywatność? Nie na mojej kurwa warcie! - Szanuje twoją prywatność, pukając. Ale skorzystam z swojego autorytetu starszego brata, wchodząc tak czy siak! - powiedziałem po czym się teleportuje do środka domu. Potem podchodzę do niego. - Coś się stało?
  7. - Faruk, to ja... Allan. Otwórz proszę - powiedziałem nie przerywając pukania. Kurwa to wyklucza o tym że on ją kocha... no chyba że ona dała mu kosza. Tak czy siak nie przerywam póki nie otworzy. Robie to co zawsze działa jeśli nie otworzy przez 4 minuty. Puk puk - Faruk - Puk puk - Faruk - Puk puk - Faruk - Puk puk - Faruk - Puk puk - Faruk - Puk puk - Faruk - Puk puk - Faruk - Puk puk
  8. Westchnąłem... wychodzę i idę w kierunku domu swojego brata. Długo tam gadali, coś mnie to niepokoi gdyż taka długa prywatna rozmowa mogła znaczyć coś BARDZO WAŻNEGO.
  9. - Spokojnie nie chce ci jej zabrać... znasz mnie. Byłaś grzeczna więc ci jej nie zabiorę - powiedziałem. Kurwa, bolało... by własna córka ojca uderzyć? Co się stało z tą słodką córeczką która mnie buziakiem na widok widziała. Może miała Kompleks Edypa? Tak czy siak podchodzę do drzwi. - Idę do brata... muszę z nim zamienić słowo.
  10. Podchodzę zatem... .żeby mi córka groziła? To niedopuszczalne i słodkie na swój sposób. Ciekawe co takiego chce mi powiedzieć... no cóż trzeba będzie się dowiedzieć. Długo gadali.
  11. Jeśli krył to może do końca nie jest Hoboćkiem... tylko pół-hoboćkiem. Dla pewności przytkałem potwierdzająco żeby zrozumiała. Może nie jest źle, póki nie dowiedzą się o moim prawdziwym nazwisku to będę kryty... do czasu aż się dowiedzą oczywiście. Wtedy to mam przejebane na całej lini.
  12. Patrze na to z uśmiechem po czym idę po swoją porcję i siadam przy stole i zaczynam jeść mówiąc "Smacznego". Wciąż mnie niepokoi ta rozmowa Faruka i Papilon... jeszcze gadają czy schodzę na psy?
  13. - Dzień dobry kochanie - powiedziałem całując ją w policzek. Potem witam się z dzieciakami, by następnie nakarmić Delicate. Noc nie za ciekawa, ale ważna że spałem... tyle dobrego.
  14. Wstaję i idę za zapachem. Kurwa koszmar się powtórzył. Możliwie że że coś się dzieje z moim mózgiem. Nie zdziwiłbym się jednak. Ciekawe co Twi ugotowała... zapachy są cudne.
  15. Dobra... koszmary się można spodziewać... ale żeby sen kategorii E? Widać że ktoś wyraźnie mnie nie lubi... no cóż... staram się zasnąć gdyż rano muszę mieć energię. Mając nadzieje że nie powtórzy się koszmar, zasypiam.
  16. Może jutro się dowiem... może to Papilon jest jego wybranką? Ciekawie by to wyglądało, nie zaprzeczę. Po chwili przygotowań kładę się koło niej i tradycyjnym już objęciem jej, zasypiam.
  17. Biorę Delicate i ją niosę do sypialni by dać ją na jej miejsce spoczynku... nie wiecznego oczywiście. Potem szykuje się do spania. Kurwa, oni nie gadają o polityce... chyba że o granice albo czyjeś wspólne zaatakowanie.
  18. Nie pójdę do póki mnie ktoś nie weźmie i mam przeczucie że tym samym zrobiłem błąd. Rozmawianie o polityce może być długie ale żeby prywatnie? Coś mi tutaj śmierdzi, OSTRO ŚMIERDZI!
  19. Uśmiecham się na ten widok... Lily pewnie wszystkich morduje wzrokiem, Bolt stara się zjeść mundurek, a Deli nie wie o co chodzi. Takie tam przypuszczenie. Wciąż jednak nie mogę sobie wywalić z głowy tego o czym tak tam długo gadają.
  20. No to wracam do domy mówiąc im że jak coś się stanie to tutaj przyjdę. Po tych słowach przenoszę się do domu informując Twi że tak zajebiście idzie praca że nie potrzeba nadzoru.
  21. No chyba że bez mej wiedzy właśnie przyśpieszyło budowę. Jak tak dalej pójdzie i jeżeli się zastosowali do moich poleceń, to odwzorowanie w pełni miasta Los Santos zostanie zakończone za 6 miechów.
  22. Sporo tam gadają... nie ma co. No cóż... informuje Twi że lecę do Los Santos pracować... ciekawe czy włócznia jakoś pracę by przyśpieszyła. No cóż, czeka mnie sporo pracy...
  23. Więc sam postaram ją nakarmić. Ciekawe jak idą rozmowy Faruka i Papilon... nie chciałbym dowodzić w wojnie pomiędzy naszymi państwami... tak na wszelki wypadek mówię.
  24. No nic idę do domu... co mam tak siedzieć jak pewnie rozmawiają o Polityce... Po dojściu do domu informuje Twilight o tym że Papilon złożyła tutaj wizytę... lecz pewnie już to wie.
  25. - Dobrze... - powiedziałem po czym ją przepuszczam by porozmawiała z nim. Ciekawe co chce mu takiego powiedzieć... no cóż, mogę tylko zgadywać. Czekam cierpliwie na to co się stanie.
×
×
  • Utwórz nowe...