Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Idę wydać odpowiednie polecenia w Los Santos i wszędzie gdzie będzie potrzebna organizacja, w między czasie mówię do Twi by zebrała jedzenie tutaj. Cholera, Ciekawe czy to się dzieje w całej Federacji i krajach w pobliżu.
  2. Czyli źle usłyszałem... tak czy siak nie zrezygnuje z próby ucieczki. Księżniczka Celestia zapłaci za swoje zbrodnie. Nie wiem czy też można ufać tym kucom które chcą dla nas wolności... równie dobrze to może być wabik na zbiegłych niewolników. Jak ucieknę to ważne bym dostał się do granicy, potem to już będzie łatwiej. Poza tym narodem łatwiej zorganizować opór. Ważne jednak bym wpierw udał się do ruin dawnej Stolicy Ludzi. Tam jest coś co napewno zmotywuje niewolników do powstania, i raz na zawsze pokażemy że Ludzie nie są rasą którą można łatwo pomiatać.
  3. - Coś mi tu nie gra - powiedziałem po czym niech Patyk zbada czy ta zima jest normalna czy magiczna. Coś mam wrażenie że to wina tego eliksiru Nightmare Moon. Jeśli prawda... mam przejebane.
  4. - C...co? Wybacz... wychowałem się na terenach gdzie TO nie występuje. Logicznie rzec biorąc, tu też go nie powinno być - powiedziałem patrząc się na TO z niepokojem...
  5. Lecę szybko do Twi, i staje koło niej wystraszony. - APOKALIPSA! Koniec świata - kurwa jestem za młody by umrzeć... co prawda, mam 34 lata, ALE W TYM CIELE JESTEM JESZCZE ZA MŁODY NA ŚMIERĆ! TO JAKAŚ APOKALIPSA
  6. Była w Kajucie, siedziała sobie przed biurkiem i pisała coś. Pisała szybko tak jak Salarianin, i do tego czytelnie, gdyż innym rasą tak się nie udawało. Po chwili zamknęła książkę i wstała, i cię zauważyła. - O hej... potrzebujesz czegoś? - powiedziała chowając książkę.
  7. Eeee... Co to jest? CO TO KURWA JEST!? KURWA NIEBO SPADA! NIEBO SPADA! KURWA SPIERDALAM DO NAJBLIŻSZEGO SCHRONIENIA! JA PIERDOLE CO TO JEST ZA CZARNA MAGIA!?
  8. Westchnąłem... - Jak będą jakieś problemy to się zjawię. Jak nie będzie to będę koło 19. Cześć - powiedziałem całując Twi na pożegnanie i wychodzę z domu by się przenieść do Los Santos i nadzorować budowę i pomagając w niej.
  9. Patrze na Lily wkurzony... zaczyna mnie irytować i jest o krok od dostania zamiast Xboxa One, dostanie pas oficerski na tyłku. Myślałem że będzie z nich wszystkich najpoważniejsza. - Lily, zawiodłem się na tobie. No cóż, muszę odwołać ten prezent, mówi się trudno - kładę Dzieciaki na ziemi i podchodzę do Twilight. - Ja już muszę iść do roboty...
  10. - Twilight, zajmij się Delicate. Muszę nauczyć dzieciaki że tak się nie robi - powiedziałem do żony, po czym wracam spojrzeniem na Lily i Bolta. - Lily, z tego co skumałem jesteś najstarsza i musisz świecić przykładem dla rodzeństwa. Takim zachowaniem niczego nie udowodnisz... jeszcze raz to się powtórzy, a kara będzie sroga... zrozumieliśmy się? To się tyczy też ciebie Bolt.
  11. Łapię ich telekinezą, jak się uda to przybliżam ich do nas mówiąc. - Nie ma tak łatwo, kochani - stanowczo przegięli... swoją drogą skąd się tu wzięły flamastry? Nie pamiętam by w inwentarzu domu były flamastry wodoodporne. Musiały przeszmuglować, albo zamujać.
  12. - Ekchem! - zwracam uwagę. - Co tu się wyrabia? Czemu Delicate, jest... tam gdzie jest? - spytałem się maluchów. Powinny już umieć mówić... a przynajmniej Lily na sto procent powinna umieć.
  13. Idę do nich czym prędzej by zaniechały tych działań... ja pierdole, teraz zaczyna się poważna nauka... one i flamastry to będzie koszmar.
  14. - Czekaj... przyprowadzę cię do porządku, bo z irokezem, namalowaną minką na twarzy i napisem na plecach wyglądasz dziwnie - powiedziałem po czym się zabieram za nią...
  15. - Trzeba je zacząć nauczać zachowania bo dalej być nie może - powiedziałem zniesmaczony. Kurwa dzieci zaczynają ostro przeginać. Jak tak dalej pójdzie, będę musiał wprowadzić praktyki mojego ojca...
  16. Patrze na nią... u się mimowlonie uśmiecham na widok namalowanej na jej twarzy buźki. Po chwili przyglądam się obrazkom Delicate... po zanalizowaniu obrazków, wracam do oglądania Twi.
  17. - Kurwa... - powiedziałem cicho i staram się to usunąć za pomocą patyka... nie mogę się tak pokazać ludziom bo będzie niewesoło... dla mnie przynajmniej. Kurwa, no proszę, zejdź.
  18. Idę się umyć... Będzie trzeba wymyślić jej alternatywny program nauki. Przynajmniej do Czasu aż naukowcy nie wynajdą jakiegoś sposobu na poprawę, lub leczenie tego schorzenia.
  19. Śmieje się... biorę Delicate na kopytka i zaczynam ją uczyć... do czasu aż Twilight nie wstanie. Bo jak wstanie będę musiał do Los Santos lecieć. W końcu muszę nadzorować budowę.
  20. - Dzieciaki... to wy mi to zrobiliście? - spytałem się z uśmiechem. Wiem że to one, ale muszą się same przyznać... niech się cieszą że mój tata nie żyje... on nie pytał by się jak ja, tylko od razu Pas Oficerski. Tak jestem wyczulony na punkcie tego pasa, że jakikolwiek pas oficerski widzę to od razu wracają wspomnienia.
  21. Z jednej strony ciesze się że pomagają Delicate... z drugiej jednak strony KURWA NIE ŁADNIE TAK. Idę ich nauczyć że tak się nie robi... NIE, NIE UŻYJE PASA... bo takowego nie mam. A po cholerę mi?
  22. Kurwa... kto namalował. Sprawdzam patykiem... gdybym był moim ojcem, to już bym z cholernie wielkim Pasem Oficerskim gonił te dzieciaki z zamiarem zrobienia z ich dupy jesieni średniowiecza... zacytowałem mojego ojca właśnie.
  23. Nom zaczyna się... hehehe... wybaczcie ale Twilight śmiesznie tak wygląda. Ciekawi mnie tylko kto jej tą buźkę namalował... dla pewności idę do lustra sprawdzić czy nie mam czegoś podobnego.
  24. No to trzeba im zrobić jedzonko. Spoglądam na Twilight czy jeszcze śpi. Potem robię śniadanie dla całej rodzinki, kanapki dla mnie i Twi, i kasza dla dzieci. Powinno im wystarczyć, oj już widzę nerwice nauczycieli...
  25. Powoli acz delikatnie zdejmuje dzieciaki z siebie... już kurwa myślałem że umarłem. Dzieciaki daje tak delikatnie by się nie obudziły jeżeli śpią. A Delicate po wstaniu delikatnym z łóżka, biorę na kopyta i uważnie ją oglądam.
×
×
  • Utwórz nowe...