-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
Patrze na nie z uśmiechem. A pomyśleć że pierwszego dnia tutaj, mówiłem że zginę tutaj i ten teges, a teraz mam żonę, dwójkę dzieci, chcącą mnie zabić pegazice którą na początku uważałem za słodką (przesadziłem bo nie poznałem) i bodajże połowę rodziny Twi uważających mnie za gwałciciela i mordercę.
-
Zastanawiam się... Adolf Hitler, na pewno nie po od góry dostane porządny wpierdol (prawa autorskie) Bill aden? Nie bo będzie z Pinkie robić Bombowe imprezki. Chyba że... - Klaczka może Flowering Lily, a ogierek Cloudy Bolt?
-
Podchodzę do nich z oczami wpatrzonymi na dzieci... moje dzieci.
-
- Jestem mężem - powiedziałem i niepewnie wchodzę do środka...
-
Siadam niecierpliwie i niecierpliwie czekam.
-
- Dziwne... - powiedziałem i zaczynam niecierpliwie czekać na to co ma dojść...
-
- Gdzie Rainbow Dash? - spytałem się. Coś mi tutaj wyraźnie nie pasi... coś jest nie tak.
-
- I jaka sytuacja? - spytałem się zdenerwowany...
-
Zatrzymuje się jak wariat zdyszany, z powodu że A) nie mam dawnej sprawności B) Było w cholerę schodów. Serio kurwa, windę nie tak trudno wymyślić...
-
List powoli opada na ziemie, a ja w tym czasie już w połowie drogi do szpitala zapierdalam...
-
Biorę list i czytam...
-
Tak jak ostatnio. Idę spać, a rano zapierdalam z środkami czyszczącymi...
-
Idę do domu, kąpać się i spać...
-
Podchodzę do Spika. - Dzięki... masz, skitrałem trochę - powiedziałem wyjmując klejnoty dla niego...
-
Rozpoczynamy pracę, by wykopać te kryształy dla smoków... potajemnie też wykopuje kilka dla Spika.
-
Po zamknięciu drzwi... idę po murzy... znaczy Spika by pomógł mi z tym kopaniem.
-
Usmiecham się do niej i wstaje. Następnie idę do drzwi. - Do jutra, kochanie...
-
- Dobra, ja już lecę zdobyć te diamenty. Jutro posiedzę dłużej i przyniosę ci jak zwykle coś dobrego do jedzenia - powiedziałem całując ją.
-
- Myślisz że ona mogła by...? - spytałem spoglądając się na nią. Wiem że mnie nie lubi... ale zaraz pozbycie się mnie? To już kurwa przegięcie...
-
- Ani taki który by chciał bym zniknął stąd na długi czas...
-
- Nie żebym coś podejrzewał, ale ktoś sądził że nie zdołam spłacić tych obu... mogę mieć paranoje, ale ktoś chyba chce się mnie pozbyć...
-
- Chyba że im ktoś przypomniał... - powiedziałem lekko podnosząc głowę.
-
- Staram się tak myśleć tylko... jak oni sobie przypomnieli o tym... smoki rozumiem mogą trochę pamiętać, ale Psy? Z tego co czytałem, one mają krótką pamięć i nawet takie rzeczy jak obietnica klejnotów jest dla nich trudna do zapamiętania na dłużej niż miesiąc. A smoki zapewne nie chciałby im przypomnieć.
-
- Właśnie zaraz po wyjściu z szpitala idę szukać tych klejnotów... nie wiem czy Spike pomoże mi i dzisiaj...
-
Siadam koło niej. - Ja zaraz będę musiał iść. Psy mam już załatwione, zostały jeszcze smoki...