-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
- Szybko mi to zajęło - powiedziałem po czym poszedłem po spika by poznać jego opinie.
-
... to chyba tyle... idę do kasy by zapłacić i idę z tym do domu... by... to... poskładać... kurwa jak w Ikei...
-
Różne pluszaki dla obu płci... pudełko naturalnie by pasowało do łóżeczka, czyli niebieskie.
-
Czas kupić pomniejsze meble, jak szafka, miejsce gdzie się przewija, kosz na zabawki itp...
-
... wezmę różowe, urodzi się ogier... wezmę niebieskie, klacz. Zielone... wyjdzie klacz z męskim narzadem. Te trzy propozycje są tak nazywane dodając moje szczęście... chce córkę, więc niebieskie biorę.
-
Najpierw trzeba wiedzieć czy to będą dwojaczki, czworaczki i jedynak. Szukam łóżeczka...
-
- Chyba starczy - powiedziałem przeliczając... idę do sklepu po odpowiednie materiały i meble, mając nadzieje że nie będą tak jak z Ikei...
-
Sprawdzam ile mi kasy zostało... chyba z siedem tysi...
-
Macham jej na do widzenia i wychodzę z sali i idę do domu.
-
- Dobrze - powiedziałem i pocałowałem Twilight na dowidzenia... - Przyjdę jutro - powiedziałem i wstałem...
-
Zamykam oczy bliski wybuchu... odrywam usta i odwracam się do drzwi. - Proszę!
-
Odwzajemniam pocałunek, mając w głowie nas i nasze dziecko na plaży...
-
- Ghost coś mu powiedział i chciał popełnić samobójstwo... ale potem z nim pogadałem i wrócił do normy... znaczy do jego normy.
-
- Przynajmniej wrócił do formy... czyli wkurzania innych.
-
- Mój drużba - powiedziałem do Twilight...
-
Czekam aż zamkną drzwi i kilka minut. Potem "lekko" wale nogą w łeb Capo informując mu że poszli.
-
- Niestety nie było... jeśli go spotkam to przekaże wam...
-
Patrze na niego. I staram się go jakoś zakryć by inni go nie widzieli...
-
Odwzajemniam obejmując ją. Tylko jedno teraz może zepsuć tą chwilę...
-
Ona powoli się uspokoiła... po chwili wyszła z twych objęć... - Wszystko gra... - powiedziała krótko i spojrzała na Celestie. - Ale kto to zro... - Spytała się Twi, ale Celestia przerwała. - Zrobili to Perosjanie... spotkałaś ich już - rzekła. Twilight żyłka wyskoczyła na czole. - Tak... spotkałam.
-
- Widać że mamy ten sam sen bo go ci mówiłem - powiedziałem z uśmiechem.
-
- Wyobrażam sobie nasze dni... ja i ty leżymy na plaży i patrzymy jak nasze dziecko się bawi budując domki z piasku i pływa w morzu...
-
Nie zwracać na to uwagi... niechce dostać po ryju... a jebie to... jestem w szpitalu, więc na reanimacje mam blisko. - Widzę że nasz maluszek też troszkę podrósł od ostatniego czasu...
-
Siadam na jej łóżku całując ją. - Cześć... jak tam?
-
Niech sobie pośpi... jutro przyjdę z posiłkiem i później by mogła się wyspać... Czekam choćby dwie godziny...