- To dobrze... Już za niedługo... zacznie się nowy etap życia... - powiedziałem. Przypomina mi się też mój ojciec podczas porodu. Tata przechwalał się jaki to silny odważny i niczego się nie boi, a matka zawsze na to "Ale poród już cię przerósł"
- Dzień dobry, kochanie - mówię do niej. Podchodzę i całuje uważając na brzuch. Po chwili całuje i brzuch... tak się chyba też robi.
- Was też witam...
Świat się kręci... nie! Nie zemdlejesz mi tutaj... nie teraz... idę się wykąpać, uczesać i zjeść śniadanie, następnie robię posiłek dla Twi, taki by nie zaszkodził dziecku.
daje je na swoje miejsca w kuchni, gdyż następnego dnia dopiero zrobię sałatkę, by Twi miała świeżą do zjedzenia... idę zrobić se kolacje, potem do mycia i spać
Idę do sklepu by zrobić zakupy na danie dla Twilight które zaniosę jej jutro... zrobię tą sałatkę co wtedy kiedy jej dziękowałem... (przepis jest gdzieś w sesji, a ja jestem leniem więc nie chce mi się dać)