Chyba po mnie. Tata mówił że w dzieciństwie jadłem tak, że musieli się chować z obiadem... i tak im to chuja dało. Rzekomo potrafiłem w dzieciństwie sporo jedzenia wjebać do ust, więc wiem po kim ma ten narząd.
Jak to co? Bolta do różowego, niech facet pozn "męski kolor". A tak na poważnie, Lily idzie do tego, do nie ufajdanego ślinom jej braciszka który parę razy próbował ją wpierdolić, za co wpierdol dostał. Ty... prawie rymowanka...
Układam towar, a konstrukcje "Zrób własny kojec" zanoszę do naszej sypialni i składam całość. Powróciłem piekielna instrukcjo konstrukcji rodem z Ikei. Zapamiętajcie moi drodzy... nigdy nie kupujcie telefonu z Ikei, nieważne jak jest tani.
Ignoruje to idę spowrotem do domu, mając nadzieje że żaden z przyjaciół na mnie nie natrafi. Nie mam ochoty wyjaśniać co ja robię z "zapasami dla sierocińca".
Dwu źrebakowi kupić? Dobra, jak co to się je przypnie i po problemie... co ja gadam tak o swych dzieciach. Kupuje kojec, wózek i kilka ton gryzaków (czyli z pięć, bez przesady, bogaty nie jestem)
Patrze na gryzaka...
- Ostro muszą go swędzieć te zęby - mówię z niedowierzaniem. Jakim kurwa cudem ten gryzak jest taki zmaltretowany jak martwa prostytutka która została zgwałcona? Nie żebym wiedział jak to wygląda, ale... no bo... a kurwa nie ważne.
Odwzajemniam. Zdaje mi się że może prowadzić do jednego, ale że przy dzieciach? Ale dzięki temu też wymęczymy się na tyle by zasnąć. A jak znów zajdzie w ciąże? Nie wiem czy przetrzyma znów taki kawał w szpitalu. No cóż, to co dalej zrobimy, zależy od niej.