Patrze na tą sytuacje i rozdzielając ich mówię.
- Jutro trzeba dokupić nowy kojec... - powiedziałem gdyż nie chce by me dzieci zakopytowały się na śmierć.
Matko... współczuje jej. Idę z nią, być może przyda się asysta przy tym... allahu daj nam moc byśmy nie pomarli od tej bomby biologicznej.... przy okazji nauczę się przewijać.
Patrze na niego przez chwilę a potem podchodzę do Twi.
- To może zaprosimy twoich rodziców na kawę? Jak zobaczą mnie w tym świetle jakim ty mnie, to może zmienią zdanie co do mnie.
Kurwa kanibal... aż ciekawy jestem po kim to ma. Już widzę te wywiadówki, odwiedziny u dyrektora, i inne. Mam nadzieje że Spike przyzwyczai się do takiego tłoku, i do Alikorna który lubi się przyssać do wszystkiego.
Sprawdzam czy ja jestem wyspany... oczywiście że kurwa tak, bo inaczej już bym był pod kołdrom i chrapał na pół kraju. Wstaję leniwie z łóżka. Sprawdzam która godzina.
Cholera... sprawdzam czy... oczywiście kurwa że nie, jak by to miała zrobić, ale dla pewności sprawdzam czy jest butelka z mlekiem, szybko by niezaczął się koncert na pół PonyVille.