-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
- Nie martw się. Może na początku będą sceptyczni, ale zmienią zdanie. Po przyjeździe do Ponyville wiadomo ile tam będziesz jeszcze siedzieć?
-
- Nie mówić im też nie możemy, po pewnym czasie zauważyli by. Najlepszym sposobem było by przygotowanie ich po troszeczku do tej informacji.
-
- Tylko co powiedzieć... rodzicom. Nie zareagują na to miło...
-
Tule ją. Ciesze się że nikt na razie nam nie przerwał odwiedzin... i oby rozdział z Amerykanami w Equestri był zamknięty.
-
Patrze się niedowierzająco... - Czyli tylko na ziemi, w szpitalu karmią gorzej niż w więzieniu. Ale i tak jak wrócimy do Ponyville, będę ci coś gotował i przynosił - odpowiedziałem
-
Asekuruje tak by nie wypadła, czyli siadam bliżej niej. - Aż muszę się spytać. jak cię tu karmią?
-
- Nawet nie wiesz jak się ciesze że dziecko nie jest z gwałtu - powiedziałem i ją przytuliłem.
-
Odetchnąłem z ulgą. Czyli... - Ile płód już istnieje?
-
- Dziękuje za wy... zaraz, co pr... - nie zdążyłem dokończyć bo pocałowała mnie. Jak oderwie usta ode mnie to patrze na nią pytająco. Ja ją kurwa zgwałciłem i ona mi za to dziękuje?! GDZIE TU KURWA LOGIKA!?
-
- Jeszcze raz za to chce cię przeprosić... choć wiem że mi to wybaczyłaś, ale po prostu jakoś wciąż miałem poczucie winy.
-
- Miejmy nadzieje że znajdziemy odpowiednie wytłumaczenie zanim przyjadą w odwiedziny. Nie chce w oczach rodziców mojej dziewczyny, być znany jako "Allan Gwałciciel Johnson"
-
- Eeee... Jak ja mam na to kurwa zareagować? Jebani prorocy... w połowie. - Jedno jest pewne, spóźnili się z tym ostrzeżeniem... jak my im to wytłumaczymy by mnie nie zabili za zrobienie ci dziecka... nieświadomie i niepoczytalnie?
-
- Co się stało - spytałem się jej... serio byle treść nie może zarumienić.
-
Też podskoczyłem. - Matko... zupełnie jak dzwonek na przerwę w mojej podstawówce - powiedziałem chwytając się za serce.
-
Skoło jemioła to odwzajemniam pocałunek... i tak bym go odwzajemnił więc różnicy nie widzę.
-
- Mi Amore Candaneza, nieco może mylić od Candace. Przekonają się do mnie, zobaczysz. Jak nie, to jak sama mówiłaś, miłości ci nie zabronią.
-
- Aha. Czyli rodzice nie za specjalnie mnie polubili? No cóż, mam czas by przekonać ich co do siebie...
-
- Morderce? Prawda zabiłem już kiedyś, ale z przymuszonej woli by przeżyć. Co do Gwałciciela, nigdy nie zgwałciłem nikogo... świadomie. A brat? chyba ma nie lepsze zdanie.
-
- To się cieszę. Wiedzą coś jeszcze o mnie niż to co wyczytali z gazety?
-
Odwzajemniam tym samym, lecz po chwili delikatnie całuje jej usta. Po tej czynności mówię. - Twoi rodzice się odezwali?
-
Obejmuje ją. - To dobrze. Nic tylko czekać na powrót do domu... A jak tam rany? Goją się?
-
Zamykam drzwi, podchodzę do niej i ją całuje. - Rzekomo dzisiaj cię przenoszą, to prawda?
-
Otwieram drzwi by pokazać że to ja. - Cześć - powiedziałem wchodząc do środka.
-
- Dziękuje... - powiedziałem po czym pukam do drzwi pokoju w którym leży Twilight.
-
- Dziękuje za informacje. Mogę do niej zajrzeć czy nie za bardzo?