Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. - Cześć Fluttershy, jest może Ghost? Mam do niego sprawę - spytałem się klaczy.
  2. Wychodzę i idę do Ghosta się spytać gdzie mieszka ten ciul na którego mówimy Capo. Kiedy będę przy domu Fluttershy i Ghosta, to elegancko pukam do środka.
  3. Więc ile sił w nogach zapierdalam do auta po "coś specjalnie dla mnie", mam nadzieje że to nie będzie Vibrator jak ostatnio. Ach ten żartowniś. Odwdzięczyłem się mu wtedy gumowym dildosem ala Baseball. Ekipa omal nie wybuchła ze śmiechu, co dziwne, trevor się śmiał. Następnego dnia wziął mnie na lot helikopterem i zrzucił z bungi... bez liny. Ale po chwili spadochron podleciał więc wylądowałem bezpiecznie... z złamaną nogą... bo mi wylądował na niej. Franklin może to nazywać molestowaniem, dla mnie to normalne spotkanie z mym przyjacielem.
  4. - To może się przejdę do Capo spytać się o to?
  5. - To co z tym zrobimy? Ja najchętniej poszedł do niego i domagał się odpowiedzi. Wolałbym byśmy to my ogłosili, a nie on. Pomijam fakt że kuce się we mnie w drodze tutaj wpatrywały jak w obrazek... co mi przeszkadza
  6. - Nie wiem... podczas randki ktoś nam musiał robić zdjęcia. A w okolicy kręcił się tylko jeden kucyk z aparatem... Capo.
  7. - Bo... jak by ci tu to powiedzieć... jesteśmy na pierwszej stronie - powiedziałem przymykając oczy.
  8. - Wysłałem odpowiednie dokumenty i pieniądze, niedługo powinienem dostać odezw. Poza tym, gazeta przyszła? Czy w tym kraju nie przychodzą z gazetą pod sam dom?
  9. Zdenerwowany podchodzę do Twilight. = Cześć kochanie...
  10. Odkładam gazetę na półkę i idę szukać Twilight. Kurwa, mam nadzieje że po drodze nie będą się na mnie gapić...
  11. Czytam uważnie nagłówek i sprawdzam kto stał za stworzeniem artykułu i kto robił zdjęcia.
  12. O nie... podchodzę do to stoika by zdobyć tą gazetę i czytam od razu artykuł.
  13. No niech stracę, idę na pocztę by to wysłali. Położą u niego w skrzynce, a ja będę mógł wrócić do domu.
  14. Sprawdzam jaki jest wzór tego papieru po czym robię odpowiedni świstek a następnie idę z kasą na podany adres, bo jeśli chodzi o kasę i listonoszów, to wole takich rzeczy nie robić. Jak byłem zmuszony do mieszkania w USA, to niekiedy widziałem że moja paczka od brata z pieniędzmi była otwarta i prawie ogołocona, szef listonosza rzekomo nic nie znalazł wtedy. Wole osobiście takie rzeczy robić.
  15. - Wiem, ale i tak zwrócę - powiedziałem po czym ją ucałowałem i poszedłem kupić owy budynek. Będę musiał znaleźć dostawcę jeśli chodzi o zapasy pożywienia. I jeszcze pracowinków, ale chyba kumple mi pomogą jeśli mają chujową pracę... a jak nie, to się poszuka.
  16. Spoglądam na nią. - Dziękuje. Daje ci me słowo że zwrócę pieniądze jak tylko zarobię tę kwotę.
  17. Uśmiecham się, miło z jej strony ale... - Miło z twojej strony, ale nie mógłbym przyjąć tej kwoty....
  18. ... czyli jestem gorzej niż biedny, gdyż kasę jaką zarobiłem u Applejack wydałem na kolacje którą wtedy zrobiłem ekipie. Może się jeszcze znajdzie tam robota... idę powiedzieć Twilight o moim zabiarze zapracowania na ten budynek.
  19. Sprawdzę tylko jaka cena, mam nadzieje że nie tyle ile zarobie przez całe życie...
  20. Sprzęt zanoszę z powrotem do piwnicy, a obrus i poduszki czyszczę jeśli są brudne. Dzisiaj zacznę się też rozglądać za lokalem gdzie powstanie moja restauracja.
  21. Odwzajemniam, po kilku minutach wstaję całując ją w policzek i idę zaczynać sprzątać po naszej randce.
  22. - A wyśmienicie - powiedziałem z uśmiechem. - A ty? - spytałem się jej.
  23. Zabije gnoja... ZGINIE W CZELUŚCIACH PIEKŁA WYKASTROWANY! Chowam zdjęcia, i czekam aż się moja klacz obudzi, zostawić jej, nie zostawię.
  24. Oglądam je pół przytomnym wzrokiem, tak by jak by się obudziła, to żeby tego nie widziała.
  25. ( mi tam obojętnie kiedy to będzie ) No cóż, śpiący jestem że japierdole. Uśmiecham się, gaszę świeczki za pomocą magii i zasypiam. Przypomina mi się chwila kiedy niosłem ją na plecach z Canterlotu do Ponyville. To śniadanie jakie jej zrobiłem wtedy, prymitywny opatrunek. Ale udało nam się dojść aż tutaj...
×
×
  • Utwórz nowe...