-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
Zakopuje się cały w śniegu i przeczekuje te latające cosie.
-
- Nie ma gdzie się ukryć. Jakieś pomysły?
-
- Kurwa. nadlatują.
-
Po drodze widziałeś lejących się Krogan i paru Vorchów. W końcu doszliście do tej kabiny, a koło was był pokój tych dziwadeł.
-
- Dobra - powiedziałem po czym idę do tego cukrowego kącika czy jak to tam się nazywa. "Steel: Mam złeee przeczucia co do tej imprezki"
-
Zaczynam oglądać jej kopyto.
-
- Dobrze - powiedziałem po czym rozłożyłem nam koc.
-
- Jutro powinniśmy dolecieć. Radziła bym wam iść spać.
-
Dokańczam swoją porcję i od razu się pytam Twilight. - Ile jeszcze kilometrów do tej dziury podmieńców?
-
- Powiedziałam że ten sposób działa na krogan.
-
- Poza tym mamy jeszcze liście mięty, a krzaki jeśli się jakoś zapali to możemy zrobić je jako ognisko.
-
- Twilight, te jagody są trujące?
-
Zaczynam sprawdzać te krzaki. Może coś w nich będzie.
-
- Patrz - powiedziała i twa razy walnęła Fassterowi w polik, dwa razy w klatkę i raz w kroczę. Wstał gwałtownie. - CO SIĘ DZIEJE!? - krzyknął. To samo zrobiła Samowi. - Ja nie chciałem wyboru tego prezydenta! - Krzyknał Faaster.
-
Zbyt krótka historia bym mógł rozpocząć sesje(BRAK HISTORII). ODRZUCONE.
-
- Mam sposób, ale próbowałam go tylko na kroganinach - powiedziała Lila.
-
- Może nam się poszczęści i znajdziemy coś - czuje że zaczyna mi odbijać. Oby to był by tylko cholerny sen.
-
- Trzeba znaleźć coś do jedzenia i na opał.
-
Po chwili obaj walnęli się w głowę i padli nieprzytomni na ziemie. - Oni tu całkowicie pasują - skomentowała Lila
-
Więc trzeba rozpocząć wycieczkę do państwa tych czarnych gówien których nie nawiedzę tak samo jak amerykanów. Idę za drużyną prosto do serca diabła.
-
On na to pokazał ci środkowy palec. - Doktorek się wkurzył... - zaśmiał się Fasster. - Ja ci dam... - rzucił się Sam na Fasstera i zaczęła się bójka.
-
Posłusznie za nią idę, gdzie by nie poszła.
-
Odwzajemniam pocałunek. - dzień dobry. Jesteśmy w królestwie gryfów.
-
Sam spojrzał na ciebie. - Fasster zakochał się w asarii, jego rozumiem. A ty? W samicy... - Sam zaczął się zastanawiać. - Ło ho, pan geniusz czegoś nie wie... - Rzekł Fasster. - ZAMKNIJ RYJ!
-
Całuje ją na dzień dobry i pobudkę. - Kochanie, jest ranek.