-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
- To zmienia postać rzeczy. Wiadomo gdzie mieści się ich baza?
-
- Jakiego sekretu?
-
- Jakoś przeżyję.
-
- Więc... mogę się przemienić? - spytałem się Celesti wstając - Mam już dość ludzkiego ciała, nie chce by inne kuce patrzyły na mnie jak na potwora.
-
- A kto by się ucieszył? - powiedziałem żartobliwie. - Dobra, koniec naszego przywitania, bo już mnie plecy bolą.
-
- Dostałeś. Daliśmy ci z Ghostem status K.I.A, ale by się upewnić zanieśliśmy cię do Twi, ale się zawiodłem - powiedziałem z całej siły się podnosząc.
-
- No USA zaatakowało. Ci którym kiedyś służyliśmy, no wiesz Barrack Obama, przeze mnie nazywany "Panem Oba Ma"
-
- Kogo? - powiedziałem złym głosem. Jak JĄ to zabije.
-
- A zasłużyłeś? Z tego co się domyśliłem, to jednej w tej sali nie przeleciałeś. Tak?
-
- Śmiej się, śmiej. I tak kiedyś zejdziesz a wtedy inaczej pogadamy drogi panie. Poza tym chciałem jeszcze dokończyć to co przeszkodzili mi ludzie. Chciałbym się przemienić.
-
- Dobra. Kto na mnie siedzi?
-
Ignoruje to. - Czekam na rozkazy księżniczko - powiedziałem.
-
- Kamień spadł mi z serca. Poza tym, znalazłem słaby punkt armii ludzi. Zniszczcie im składy Alkoholu, wycofają się w ciągu trzech dni. Po zakończeniu wojny, znikam wam z oczu.
-
- Naszą magią jest Fizyka. I wierz mi, USA może mieć plany portalu, muszę je zniszczyć.
-
- Moja głowa mówi mi co innego. Ale mam wiadomość. Ludzie zapewne budują portal do equestri, więc nawet jeśli elementy ich wygnają, to i tak tutaj wrócą. Więc mam plan, znam przepis na coś co mi pozwoli zniszczyć ośrodek w którym jest ten portal, ale niestety będę musiał go włączyć ręcznie. Więc proszę, o wysłanie mnie na ziemię w celu zniszczenia portalu, ale najpierw potrzebuje składników na bombę.
-
- Ale nie naumyślnie zaplanowałem atak na Equestrie.
-
Dobra stary, bądź silny. WYTRZYMAJ TO, POWIEDZ JEJ. - Ja przyszedłem po karę.
-
Podchodzę do niej. - Witaj Księżniczko. Jak się czujesz - spytałem się zatroskany.
-
- Choć. Ty też musisz usłyszeć tą informacje - powiedziałem i poszedłem w stronę pałacu.
-
- Cieszę się skarbię. Ci generałowie mi nie ufają, myślą skoro byłem, sam wiesz kim, to niby mogę od razu naskarżyć Chrysalis.
-
- Potrzebuję porozmawiać z Celestią. Mam plan który pomoże nam w wygraniu wojny. I proszę, nie krzycz na mnie.
-
Wchodzę do środka jednocześnie uwazając na zasadzkę.
-
- BARDZO ŚMIESZNE WIESZ? MUSZĘ POGADAĆ Z CELESTIĄ, TO BARDZO WAŻNE.
-
- Ten złom jest gorszy, niż pojazd Vorchów. Za dziesięć minut powinniśmy dolecieć, w NAJLEPSZYM PRZYPADKU.
-
- Będę uwarzać. Więć się nie bój, bo książki traktuje jak swoje własne dzieci, których nie mam - powiedziałem po czym wziąłem delikatnie książkę i usiadłem gdzieś i zacząłem ją czytać.