-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
- Czuje się dziwnie rozdarty. Kocham Night, i to bardzo... ale ku mojemu zdziwieniu okazuje się, że coś mogę czuć do jeszcze innych osób. Czy to dla podmieńca normalne?
-
- Hey - powiedziałem uśmiechnięty. Westchnąłem - Znasz się trochę na podmieńcach? BO potrzebuje rady - dodałem po chwili.
-
Siedzę. Może ktoś jednak przyjdzie. Lawendowy albo biały? Kto wie. Tak czy siak siedzę i spoglądam na księżyc w całej swojej okazałości.
-
Więc siedzę... trochę smutny bo jutro już odjeżdżają... szkoda, że nie mieszkamy w jednym mieście... moglibyśmy się codziennie spotykać. ALE KURWA CELESTIA.
-
Wiem. Siedzę i czekam aż ktoś przyjdzie. Która jest godzina? Chodzi mi o porę dnia. Westchnąłem i siedzę.
-
... JAK SIĘ UBRAĆ! CAŁE ŻYCIE PARADUJĄ NAGO... wdech i wydech... tak czy siak idę na balkon i spoglądam. Jaka jest pora?
-
Uśmiechnięty. Znów się czuje jak jakiś cesarz. Tuląc Night, spędzamy czas na rozmowie. Jutro wieczorem lecą spowrotem...
-
Więc dziękuje Lin Changowi i wracamy do domu. Dzień udany. Po zjedzeniu kolacji itp. Wchodzę do wanny. Ktoś potem wejdzie?
-
Więc jemy. Sprawdzam jak się klacze bawią. Czy się chyba raczej nudzą. Tak czy siak po spożyciu i spędzeniu czasu, wracamy do domu.
-
Więc przedstawiam mu Rarity i Twi. Następnie ukradkiem spoglądam na kim się bardziej skupia. Czy wszystkie traktuje po równo.
-
Idziemy odwiedzić Lin Changa. Przedstawie im Rarity i Twilight, wiele mu o nich mówiłem, i sam nawet chciał je poznać. Więc idziemy do niego.
-
Trochę zawiedziony... ale okey... Więc po chwili akceptuje ich przeprosiny... następnie idę oprowadzić gości po wiosce, gdzie kurwa jestem znany. CELEBRYTA!
-
Lekko odwzajemnam. A Twi? Jak ona zamierza przeprosić za cios w ucho? Czekam, bo pewnie całować mnie nie będzie... przynajmniej do obiadu.
-
- Wyjątkowo MOCNY odruch - powiedziałem masując miejsce gdzie mnie walnęła. BOLI KURWA! BOLI JAK JASNA CHOLERA!
-
Na prawdę? Och naprawdę? Przypominam im ręcznik. Wtedy to Night wzięła mocniejszy sierpowy.
-
- Myślałem... - powiedziałem raczej smutno. Wychodzę z ich uścisków i wchodzę do środka. Heh... teraz ciężko mi spojrzeć im w oczy.
-
Zaskoczony spoglądam na nie. Night prędzej bym się spodziewał, ale Twi? Nie rozumiem. "Mózg: MIŁOŚĆ KURWA! DO WYRA JE BIER!". Wypad mózg.
-
Podchodzę do nich i mówię cicho "cześć" czekając na następne serie z ręczników. Heh... jestem nieudacznikiem.
-
- Jeśli nie zdzielą mnie ręcznikiem... to dobrze... - powiedziałem powoli wstając i idę do domu powoli z Xylyn na głowie.
-
- Po prostu się wymsknęło. Do głowy mój mózg, znasz typa, nadesłał mi wiadome obrazy... - powiedziałem ślepo wpatrując się w przestrzeń. Twi i Night już miały zaszczyt poznać jegomościa...
-
- Myślę... myślę nad paroma sprawami - powiedziałem nie spoglądając na nią. No... zamyśliłem się trochę. Tak czy siak... jutro one już jadą...
-
Nie całe się spełniło. Chciałem, żyć tak by inni byli szczęśliwi... a wyszło, że nienawidzą mnie teraz. Siedzę cały czas nie patrząc na czas.
-
Westchnąłem i tak sobie siedzę spoglądając z wzgórza na wioskę i dom. Tak... niczyje marzenie się nie spełni... nigdy się nie spełniają.
-
Westchnąłem. One nie zrozumieją. Nie jestem idealny. Wiem, że Twi pragnie Ogiera który by się o nią troszczył i zawsze pomógł radą, Rarity, Coś ala Blueblood, tylko, że jak ten bajkowy książę. Night woli starego mnie... jako kuca.
-
Ale one myślą, że to ja powiedziałem. Teraz już nie cofnę czasu. Siedząc sam, wpatruje się w przestrzeń. Czemu nie mogę mieć czegoś takiego jak normalny mózg?