Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Spoglądam na nią - Coś się stało? - spytałem się przestraszony. Omal mi serce nie stanęło... gdybym był na służbie, to byłby problem.
  2. - Ciekawe kto będzie szefem tej zgrai. Dobrze, ja idę się przejść, bo już robotę skończyłem. No chyba, że mam ci pomóc. - spojrzałem na nią, stojąc koło drzwi. Jak chce to wracam i pomagam, a jak nie to idę do domu.
  3. Posiedzę jeszcze. - Powoli... coś podobnego może zaatakować nawet jutro. Jeśli jest szansa, na powstrzymanie takich sytuacji, choć do minimum. Zgodzę się.
  4. - Choć trochę pomogłem w tej sprawie. Większość Koboltów, jak nie całość, poszła razem z wybuchem. Więc na jakiś czas mamy z głowy te stworzenia. Tak czy siak, przydała by się tutaj lepiej zorganizowana Straż.
  5. Kiedy kuję mówię do Nomi. - Jak tam sprzedaż? Podskoczyła ostatnio? - spytałem się szefowej której siła przeraża, choć po sobie tak nie wygląda.
  6. Więc jak zwykle budzę wszystkich i podaje im śniadanie. Cza się przyzwyczaić do tutejszych warunków... ja muszę tym bardziej, bo do roboty w kuźni idę.
  7. Boje się... dla tego już pewnie kurwa nie zasnę. Tak czy siak, jednak spróbuje, jak nie to czekam... czekam... i czekam aż nadejdzie godzinna poranna bym zrobił śniadanie.
  8. Zabiłbym cię. Bliźniaki be, jedynak dobry. NIE ZROBISZ MI TEGO PRAWDA?! BŁAGAM! ZROBIĘ CO ZECHCESZ! TYLKO NIE DAWAJ MI BLIŹNIAKÓW!
  9. Straciłbym przytomność. PROSZĘ O JEDNO! NIE CHCE BLIŹNIAKÓW! Jedno przestanie płakać, zacznie sekundę później drugie. I na odwrót. Chcę jedno dziecko... córkę...
  10. Nie mam bladego pojęcia... i jakoś nie mam ochoty się dowiadywać. Nie chcę zniszczyć swojego obecnego życia. Tak czy siak, spędzam resztę nocy na rozmyślaniu.
  11. Wiem. Tak czy siak, jak by się los potoczył, to jestem szczęśliwy, że dał mi szansę do poprawienia sobie życia. Gdybym nie zwrócił tego naszyjnika... to bym nie poznał Night.
  12. Nie wkurwiaj mnie. Nie mam nic do dzieci, ale czwórka to już przesada. Ale dalej nadsyłaj... chce widzieć jeszcze. Przyznaje... mam jakieś tam uczucie do Twilight, ale jestem już zobowiązany z Night, i Twi kocha kogoś innego. Więc nie mam szans.
  13. Posiedzę i pozwolę by mózg robił to co robi najlepiej. Czyli przesyłał obrazy nie istniejącego i nie mającego żadnych szans związku między mną a Twi.
  14. Przepraszam bardzo, są tu pandy. Takie słodkie i puchate. Shy dostanie cukrzycy. Poza tym muszę się jej odwdzięczyć za mój foch do niej.
  15. Więc leżę tuląc Night. Potem jeszcze Twi, Rarity i Shy przylecą i będzie totalny Playboy... że tak się wyrażę, za pozwoleniem.
  16. Coś czuje, że jak by wyszło, to by były to jakieś diabły wcielone. Tak czy siak po posiłku obejmuje Night. W sumie... fajna dieta. Miłość i jest git.
  17. Dobrze... dziękuje za tą krytykę. Ale i tak uważam, że jest zdecydowanie lepiej niż w Przepowiedni które dwa lata temu tutaj udostępniłem... tak czy siak, poćwiczę, i napiszę tutaj info n następnym rozdziale, który może być lepszy. Do tego czasu, fanfik będzie zawieszony... bo nie chcę by na pierwszym rozdziale większość forum mnie zbojkotowała. Może mi pomożesz?
  18. Więc idziemy się Pożywić nim ładne tutaj z głodu. Kocham ją i chętnie z nią zostanę do końca.
  19. Podchodzę do niej i ją całuje.. - Tęskniłem... za tobą... - powiedziałem do niej z uśmiechem. Następnie całuje ją namiętniej. Głupio się czuje.
  20. Więc powoli przyśpieszam, mając nadzieje, że obejdzie się bez jakiś latających stworów, które zjadają Podmieńce. Tak czy siak przyśpieszam lot.
  21. Ja cały czerwony na twarzy, zmieniam się w orła i lecę. Po drodze informuje, Xylyn, że jak się zmęczy to może na mnie wylądować. Jakoś sobie dam radę.
  22. Ja czerwony cofam się powoli i się jeszcze znając życie przewrócę. Tak czy siak, Głupio się śmiejąc staje na balkonie. - Będę... cię wyczekiwać...
  23. Więc na dowidzenia ją obejmuje. - Do widzenia, Twilight. Mam nadzieje, że uda ci się przybyć za te dwa dni - powiedziałem i ją puszczam. Zaczerwieniony... powoli się cofam.
  24. Z uśmiechem ją tulę. - Jak co przygotujemy pokój dla Ciebie, Rarity i Fluttershy. Dzięki, że mnie ugościłaś. Mam nadzieje, że spotkamy się za te dwa dni - powiedziałem pakując swoje rzeczy.
  25. Więc jak się obudzi, to się spytam czy będzie miała czas na wycieczkę w najbliższym czasie. Jeśli nie to smutny spuszczam głowę z słowem "okey...". Jak się zgodzi to uradowanym spojrzeniem obejmuje ją lekko... po czym ją szybko puszczam.
×
×
  • Utwórz nowe...