-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
Przełknąłem ślinę, po czym popatrzałem się na Twi i jak by telepatycznie chciałem powiedzieć "One raczej stąd prędko nie odejdą póki nie poznają prawdy o nas"
-
- Powodzenia - krzyknął po czym wziął klacz na swoje plecy i wszyscy pobiegli w stronę Cytadeli, ty zaś w stronę Kościoła. Kiedy dotarłeś do budynku widziałeś jak przed nim stało parę szwendaczy, powstrzymują cię przed wejściem. Nagle zauważasz rurę prowadzącą nad potworami która daje ci bezpieczeństwo przed szwendaczami
-
< Jaki ku*** Lemon > - Właśnie, Twilight ma racje - powiedziałem
-
Popatrzyłem na Twi miną typu "Kto powie?"
-
W odpowiedzi puściłem oczko do AJ, a następnie do Twilight. Zdecydowałem się wpuścić bo wiem że Pinkie i tak by jakoś wlazła, nie wiem jak ale jakoś by wlazła. Mam nadzieje że rozmowa minie szybko, mam ochotę dokończyć bycie Sam na Sam z Twilight.
-
Pokiwałem tylko głową jak bym mówił "Niech wejdą"
-
Przytaknąłem i poszedłem za Twilight. Jak to będą tylko ulotki to ja chyba się wkurzę
-
Podnosisz klacz, była lekka jak na swój wzrost. Wyszliście z budynku po czym dołączyliście do oddziału, kapitan wydawał się wściekły widząc twą "Zdobycz" - Jednak znalazłeś Ocalałą, dobra robota Dark - powiedział - D... Dark, uciekajmy stąd, zanim kabel ich wezwie - powiedziała cicho - Na dachu ktoś jest - powiedział jeden z żołnierzy Rzeczywiście, na dachu był ktoś, a mianowicie szwendacz zmierzał w kierunku wieży kościelnej - Zabij go zanim walnie w dzwon - powiedziała szybko - Dark, łap łuk - powiedział po czym jeden z żołnierzy rzucił ci łuk. Jeśli go nie powstrzymasz, będziesz mieć hordy zombi na głowie
-
- Wroga jest o stu więcej niż nas - powiedział, minęła całkiem spora cisza która była przerywana odgłosami z Kantyny - Co do twojej prośby to... - powiedział. Siedział chwile cicho jednak o paru minutach wziął głęboki wdech - ... Zmarli godzinę po przybyciu do ambulatorium - powiedział już ze smutną miną
-
- Ciekawe kto nam przeszkadza - powiedziałem uśmiechając się
-
Nie opieram się, pójdziemy na imprezkę kiedy skończy ze mną. Mi się nie spieszy
-
- Nie, nawet na metr się nie zbliżyli - powiedziała wciąż płacząc, na ciele nie miała ugryzienia
-
- Dla ciebie pójdę - powiedziałem po czym pocałowałem ją w usta
-
Przęknąłem śline - A ja wolałbym w ogóle jej nie spotykać, troszeczkę jej zdrowie psychiczne mnie przeraża.
-
Klacz szybkim ruchem obieła cię i nie przestawała płakać - Moja siostra, ona ugryzła mamę potem tate a później oni wstali i chcieli mnie pogryźć, nie odpowiadali, spanikowałam i ich zabiłam - powiedziała wciąż plącząc
-
- Naprawdę szkoda. Już myślałem że pogadam se z luną jak za dawnych czasów, no ale cóż trudno się mówi.
-
- Mam poranne lekcje, czyli sześć godzin. Tak gdzieś około do 13 - 14 jestem w szkole - powiedziałem
-
- Byłbym zaszczycony. Ale kiedy jedziemy jeśli mogę się spytać? Bo od poniedziałku do piątku mam szkołę.
-
- Fajnie było by ją znów spotkać - Powiedziałem, niema co ale wizyta Luny w Appleosie była naprawdę fajna
-
- N... Nie, o matko moja siostra - powiedziała, Widziałeś że koło niej leży zombi a w czaszce miał nóż
-
- Pewnie tak, może, nie wiem. Zdziwiłbym się gdyby mnie pamiętała, w końcu ma dużo na głowie, więc by się zobaczyło. Czemu pytasz? - spytałem się zaciekawiony.
-
- No cóż, pierwsze było dość straszne. Przybyła nazywając się Nightmare moon i powiedziała że wszyscy będą jej sługami, ja się jedyny jej przeciwstawiłem mówiąc jej za co poszła na księżyc. W konsekwencji na całą noc byłem posągiem, kiedy mnie uwolniła była już sobą. Druga wizyta była zaledwie trzy tygodnie temu, od razu mnie spotkała i przeprosiła za zmienienie w kamień, ja powiedziałem "Nie ma sprawy, nie byłaś sobą" potem już jakoś z górki szło, poznałem ją i sprawdziłem swoje przypuszczenia że nie jest "Okrutnym demonem szukającym krwi i śmierci". Całą wizytę pomagałem jej w różnych sprawach. Jest moją ulubioną księżniczką - powiedziałem starając się nie obrazić prywatnej uczennicy która jest Mą gwiazdką
-
- Nic, zaplanowali zamach na pewnego kowala ale go nie było w domu, tylko jego rodzinę zajebali a dziewczynę podpieprzyli, w całym tym zgiełku zapomnieli robota którego mój ojciec im zrobił, chuje nawet nie zapłacili - powiedział zrezygnowany
-
- Nie codziennie widzę prywatną uczennice Celesti. Jedynie z rządu to Luna złożyła wizytę w Appleosie aż dwa razy, pierwsza nie była zbyt miła, ale druga już tak - powiedziałem uśmiechając się
-
- Sama Celestia? Niezłe masz wtyki w rządzie, nie ma co - powiedziałem - Miałem podobnie co ty, moim jedyną przyjaciółką była AJ, choć i tak żadko ją widziałem - dodałem