-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
- Zaraz, o czym ty mówisz? Przecież jest tutaj tylko mały smoczek a on raczej mnie w całości nie zje... narazie - odpowiedziałem starając się udawać że nie wiem o co jej chodzi
-
- Eh, no dobra ale nie oczekuj że będę się dobrze bawił - powiedziałem, po czym jak najszybciej chciałem dojeść by zapaść się pod ziemie. Mam wkurzonego i głodnego smoka na głowie, a im się imprez zachciało. W sumie skąd mieli by to wiedzieć, nawet AJ o tym nie wie, a mówię jej prawie wszystko, prawie bo jedynie o smoku nie wspomniałem. Oby nie przylazł w środku imprezy.
-
- Dobrze wiesz że nie lubię imprez. Prócz urodzin, ale inne to mnie przerażają. A z charakteru pinkie to mogę się spodziewać... Właściwie to nie wiem czego się spodziewać - odpowiedziałem
-
- Jesteśmy gotowi do wymarszu. Bądźcie gotowi na wszystko - powiedział kapitan po czym ruszyliście w drogę powrotną, jeden z żołnierzy miał ciągnąć wóz a wy go osłanialiście. Po w miarę spokojnej drodze doszliście do placu - Co jest, zombiaki mają wolne czy co? - powiedział kapitan - Albo przeszły na kanibalizm - powiedział dowcipnie jeden z jednorożców Nagle usłyszeliście płacz, płacz klaczy. - Ocalała? Zbadajcie teren i znajdziecie ją - powiedział po czym ruszyli w stronę kilku budynków. Po paru minutach zostałeś sam na placu.
-
Omal się nie zadławiłem to słysząc - To ona mówiła powarznie? - spytałem się
-
- Nie ma co ale takiego numeru z twojej strony się nie spodziewałem. Ciekawe jakie jeszcze niespodzianki mnie czekają - powiedziałem jedząc śniadanie
-
- Wiesz że nikogo bym nie skrzywdził - powiedziałem po czym przysiadłem się do stołu by zjeść
-
- A normalnie, sfatko. To był najlepszy wieczór mego krótkiego życia - powiedziałem po czym popatrzyłem na kalendarz, do spełnienia obietnicy smoka zostały tylko dwa dni. - Co masz teraz w planach? Może bycie druhną na mym weselu? - powiedziałem żartobliwie z lekkim uśmieszkiem.
-
- Pora coś zjeść - pomyślałem po czym poszłem w kierunku kuchni
-
Spoglądam na detektor może tym razem nie zepsuje się jam przy poprzednim. - Jestem przyjacielem, nazywam się Grodkak i przybyłem wam pomóc - powiedziałem
-
Werdykt Matalos, Historia ciekawa, trochę będzie trudów z tworzeniem dalszej historii ale podołam temu. [TAK] Dostaniesz pw z rozpoczętą sesją do dwóch dni
-
- Dobra cza wstawać. I tak już długo spałem - pomyślałem sobie po czym wstałem i podszedłem do drzwi by pójść do łazienki by się odświeżyć
-
Szybkim ruchem udaje sie do poju po czym wskakuje na łóżko, jutro czeka mnie nowy dzień i moja gwiazdeczka.
-
Jest ciemno, a ja potwornie zmęczony, normalnie to bym wleciał przez okno. Trudno, jak się o coś zapyta to odpowiem.
-
- To jest, Greyhoof. On zginął tydzień temu koło kościoła, upadkiem- powiedział ze strachem na twarzy Teraz to dopiero zauważyłeś, na szyji widać ślady od strzykawki czyli sam z siebie nie mógł się przemienić w "to". - Trzeba zanieść próbkę księżniczką, bo TEGO nigdy tutaj nie było - powiedział kapitan
-
- Będę czekać - powiedziałem całując ją - nara - rzekłem machając kopytem na pożegnanie po czym udałem się prosto na farmę
-
Przygotowujesz się do machnięcia z całej siły by tylko ukatrupić tą bestie. Kiedy znalazła się w zasięgu topora, jednym szybkim ciosem odciołeś jej głowe. Stwór już bez głowy wleciał prosto na stragan, niszcząc go całkowicie. Podchodzi do niego kapitan po czym zaczą badać ciało' po chwili na jego twarzy zauwarzyłeś przerażenie. - Dark, musisz to zobaczyć - powiedział kapitan
-
- Oczywiścię, dla ciebie poszedł bym do wrót Tartaru by tylko znaleść klejnot który byłby choć w połowie piękny jak ty - powiedziałem całując ją w policzek
-
- Ekbiriusz śiwobrody, syn garina ze stalowej góry - przedstawił się po czym wyciągną ręke by ci ją ucisnąć - Może poszukamy jej razem? - spytał się
-
- No to idziemy - powiedziałem po czym wskazałem kopytem zeby szła pierwsza
-
- Też mam taką nadzieje - powiedziałem po czym wstałem - Odprowadzić cię? - dodałem
-
Masz szczęście, akurat w torbie jest jeszcze piętka od bochemka chleba. Kiedy zamierzasz wyciągnąć go, to nagle słyszysz głos, krasnoluda głos - Witam pana, wiesz gdzie jest tawerna "pod zbitym psem"? - spytał się
-
- Yep, bierzmy ten wóz i ..... - monolog kapitana przerwał nagły wrzask, ale nie byl podobny do kucykowego czy zainfekowanego, on byl straszniejszy. Nagle jednego z żołnierzy porwała jakaś latająca poczwara która jak była na wysokości piątego piętra to skonsumowała go, przes co on rozpaczliwie krzyknął. Po tym bestia upuściła martwe ciało i wyłądowała naprzeciwko was, to był pegaz-zombie lecz miał urwane nogi z których wystawały ostre jak brzytwa kości. Bestia wrzasneła po czympleciała w twoim kierunku, ty jesteś następny.
-
- Ja ciebie też - powiedziałem całując ją
-
A to cwaniara mała, chciała mnie ustawić z Twilight. Jestem wdzięczny i zły jednocześnie. Wolnym kopytem pomachałem jej, a gdybym miał wolne usta powiedział bym "Dzięki AJ", teraz to nie istotne, też nie chciałem by to szybko nie minęło.