Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez KougatKnave3

  1. W sumie... ja raczej wszystko wiem.

    - Odemnie to tyle tylko. Udamy się więc tą krótszą trasą. Nie możemy tracić ani sekundy. Oczywiście będziemy musieli się spodziewać tego iż coś może pójść nie tak... ale mimo wszystko zostawiłem dla dziewczyn które mają tu zastąpić mnie jako ochronę, co mniej więcej powinny robić... będę musiał dopisac iż może nam to zająć około dwa miesiące... no nic, przynajmniej odpoczną od pilnowania Blueblooda czy kogo one tam niańczyły. Ja już nie mam pytań - rzekłem spoglądając na nią, potem na Stara.

    - A ty masz jakieś pytania?

  2. Wysłuchuje całej wypowiedzi Starlight i po chwili rzekłem, spoglądając na nią.

    - No nie powiem... nieźle to opracowałaś - zacząłem. - Lepiej przejść przez Aamine. Smoki da się uniknąć jak się odpowiednio wie jak to robić... a nam zależy bardzo na czasie... nie wiemy co ten Pegaz planuje zrobić z Mocą Elementów więc musimy dostać się po ten miecz możliwie najszybciej jak to możliwe. Więc wybierając najkrótsze trasy... ile by nam zajęła ta podróż - zapytałem się, spoglądając na nią a potem na mapę.

  3. Ucieszyłem się kiedy udało mi się w miarę spokojnie przespać noc. Mimo wszystko jednak trzeba będzie przygotować list. BIorę więc pióro i piszę list gdzie napisze do Bliźniaczek iż mają pomagać Spike'owi oraz pilnować by nic się tutaj nie stało pod nieobecność moją, Starlight oraz Stara... Jeśli się uda, to do paru tygodnii, powinniśmy wrócić. Schodząc na dół widzę już wszystko gotowe do drogi. Słysząc słowa Stara, po chwili odpowiadam.

    - Przydałby nam się jednak plan... bo bez niego zajdziemy raczej niedaleko. Stalight, tak przy okazji - spojrzałem na nią. - Posłałem jeszcze po Dwie klacze z klasy mojej i Stara. One raczej nie ruszą znami a będą tutaj wszystkiego doglądać i pilnować by nic się złego nie stało.

  4. - To chodź. Przynajmniej napiszę do kapitana. Poproszę go by przekierował dla mnie ten list. Przy odrobinie szczęścia, Pink załatwi im transport w trymiga - powiedziałem i ruszamy spowrotem do zamku. Jak nie uda im się dostać do jutra rana to trudno. Po drodze jednak.

    - A mam wybór? Z tobą to trzeba dokładnie pogadać o tym, a na to chwile obecną nie mamy czasu - rzekłem i następnie jak wejdę do zamku to wyciągam kartkę i pióro i piszę dwa listy. Pierwszy do Kapitana, by mi przekierował drugi list do owych bliźniaczek oraz z prośbą udostępnienia mi ich na ową misje (jedyne co pisze to to iż to pomoże w obecnej sytuacji). A drugi list to będzie pełna proźba dla nich by przybyły tutaj do Ponyville najlepiej przed ranem. Nawet jak nie zdążą, to przynajmniej zostaną tutaj i będą miały na oku powierniczki i Księżniczkę. Nie będę się musiał martwić iż zostawię Spika ze wszystkim sam. Następnie proszę Spika by te listy owe wysłał.

  5. Garnizon... w okolicy Canterlotu, hyh?

    - Myślałem by też je tutaj zawołać, choć nie wiem czy zdążą na jutro. No nic. Wychodzi na to iż w trójkę razem ruszymy - rzekłem pokazując mu miasto. Po dłuższej chwili mówię.

    - Ty... pamiętasz te dwie klacze o którym tobie i bliźniaczką ciągle mówiłem? Flutti oraz "Wiecznie Samotną"? Rainbow Dash oraz Shy? Powiem ci tak - rzekłem i staje. Spoglądam na niego i mówię.

    - Po tym wszystkim, i jeśli szczęście mi dopisze to prawdopodobnie będę mógł dobrać sobie kompanów tutaj do straży. Jeśli mi obiecasz iż nie będziesz niepokoić Księżniczki Twilight ORAZ PRZEDE WSZYSTKIM Fluttershy, to dam cie na liście pewników tutaj. Widzisz jakie tu są zajebiste klacze, hyh? - powiedziałem mu. Specjalnie obrałem taką drogą zwiedzania by zobaczył taką masę klaczy tutaj. Cholera, w tym mieście to klacze chyba wyraźnie dominują. Mimo wszystko.

    - Na pewniku są bliźniaczki, oraz jak się zgodzisz... Ty.

  6. - Ten ogier użył jakiegoś zaklęcia by wyczarować łańcuchy albo artefaktu by zerwać połączenie elementów harmonii z tymi klaczami. Nie wiem czy uda nam sie to połączenie przywrócić czy to tylko tymczasowe. Wiem natomiast iż bez tego artefaktu, nie uda nam się pokonać tego ogiera. Właśnie... wiesz gdzie bliźniaczki mają przydział? Może je też zgarniemy po drodze - powiedziałem. W sumie całym naszym oddziałem fajnie byłoby się tam wybrać. Tylko nie wiem czy chce je tak narażać. No nic zobaczymy co sądzi o tym Star.

  7. - Długa historia. Wież mi... opowiem ci w najbliższym czasie, teraz muszę cię oprowadzić. Prawda opuszczamy to miejsce jutro rano, lecz znając życie Kapitan każe mi tutaj dobrać kolejnych gwardzistów. Jeśli się mi więc uda to postaram się ciebie sprowadzić oraz Bliźniaczki bym miał pomoc w okiełznaniu ciebie - powiedziałem idąc w stronę drzwi.

    - A jak nie... to cóż... przynajmniej zobaczysz co i jak - rzekłem i biorę Stara na obchód po zamku a potem pokazuje mu całe Ponyville. Oddać książki pójdę wieczorem. Poproszę Starlight by przypilnowała Stara... 

  8. - Prawdopodobnie jutro. No chyba iż chcesz szybciej ruszyć - zapytałem się Starlight. Najlepiej jutro, bo z stanem moim i Starlight to padniemy w połowie drogi do granic ponyville, a co dopiero taka podróż. No nic. - Proponuje ruszyć jutro z samego rana. Wypadałoby by wszyscy byli dobrze wypoczęci i gotowi do drogi. Co ty na to Starlight? - zapytałem ją z lekkim uśmiechem. Jak będzie chciała dzisiaj to no trudno. Jak nie, no to fajnie i będziemy mogli odpocząć.

  9. No czasu już nie cofne. Poza tym Star jest gościem który by się domyśliłby.

    - Poza equestrie... do "Bezsłonecznej Krainy" Nie pytaj mnie, bo sam nie wiem co to jest. To jest strasznie daleko więc tydzień napewno to minimum... chyba. Sprzęt wojskowy jaki masz. Ja biorę swój sprzęt. To wkońcu niezbadane krainy, trzeba się spodziewać silnych stworzeń i potworów. A co do ekipy, to jak się zgodzisz, to ruszamy ja ty i Starlight. Jak się uda to może zdobędziemy kogoś po drodze. To jak?

  10. - To czy tutaj trafisz to nie wiem. Byłoby fajnie dla mnie, ale o przydziale do księżniczek decyduje Celestia... a ty jakby OSTRO podpadłeś jej siostrze więc... - rzekłem i odrazu zmieniam temat jak widzę Starlight. Kiedy oboje się już przedstawili, Star zaczął swoje podrywy a Ja dostałem polecenie szybkiego wytłumaczenia mu co i jak, bez szczegółów to mówię.

    - Tak jak już ci mówiłem Star. Udajemy się daleko stąd, by zdobyć artefakt dzięki któremu uda nam się pokonać owego wroga który obecnie zagraża całej Equestrii. Jeśli się uda, Celestia MOŻE ci wybaczy za tamten Incydent Księżyca... 

  11. - Szczerze powiedziawszy. Mnie mieli przenieść do Appleosy. Lecz nagle przyszedł List do mnie od Celestii iż "NIE! Jednek nie! Wypad do Ponyville" w skrócie. Czemu mnie tutaj przenieśli nie wiem, bo jeśli Celestia o tym wiedziała no to troche kiepsko będzie. Mimo wszystko w Tym zamku nie było nigdy żadnego gwardzisty a Księżniczka mieszka tutaj sama z Asystentem-Smokiem. Poza tym legendy o "Wiecznie znie zamkniętych drzwiach" były prawdziwe - ziewnąłem. - Starlight powinna być nieopodal. Niedaleko jest biblioteka, więc pewnie tam siedzi - powiedziałem raczej do siebie niż do niego.

  12. - Jak mówiłem. Na ogół jest spokojnie, lecz jak już coś się stanie, to z grubej rury wali - zacząłem i prowadzę go do swojego pokoju. Po drodze.

    - Parę dni temu, podczas pokazu Wonderboltów, Twilight oraz reszta elementów zostały zaatakowane przez Pegaza znającego magie. Tak jest to możliwe ale potrzeba mieć do tego albo artefakt, albo posiadać pakt z złymi siłami. Mimo wszystko, wyruszamy po artefakt który pomoże nam go pokonać oraz ocalić Equestrie przed tym co on planuje, bo odciął je od Elementów. Starlight spytała się czy mam kogoś komu ufam i nie da się zabić jak jakiś kretyn. Skoro bliźniaczki są zajęte pilnowaniem tego ambasadora, to pomyślałem o tobie - rzekłem po drodze. Kiedy wchodzimy to mówię.

    - Tutaj mieszkam.

  13. Z powodu zmęczenia dostałem w twarz, a normalnie zrobiłbym unik. Jednak spoglądam na niego wyraźnie zaspany i mówię z podłym uśmieszkiem.

    - Wiesz jak to jest. Ja nie podglądałem Księżniczki Luny przez 3 miesiące. Mi dali okoliczności "łagodzące" więc wysłano mnie tutaj. A ciebie w tamto fajne miejsce - rzekłem i odsuwam się.

    - Dobra, wchodź. W pewnym sensie zazdroszcze ci przydziału - powiedziałem zmęczony. Ziewam. - Może jest tu spokojnie, ale jak coś się już stanie to tamta sytuacja z Luną i nasze ukrywanie w magazynie przez tamte dwie godziny w pełnym strachu to pikuś przy tym co tutaj się może odwalić - dodałem po chwili.

  14. No to idę do drzwi i stoje koło nich. A pierdole, nie ubieram pancerza. W końcu on wie iż jestem gładkim bokiem, więc ki chuj to mam robić? No nic. Ruszam więc i staje koło drzwi i czekam aż podejdzie. No nic... szykuje się na ładną wiązankę w moją stronę po tym jak się dowie iż mieszkam sobie z księżniczką. Tak czy siak powinien mieć za swoje tam gdzie siedzi na codzień i musi pilnować tego magazynu z Brokułami czy innym zielskiem. No nic. Idę na dół i otwieram mu drzwi. No... zaraz się zacznie.

  15. - Mówisz do niemagicznego pegaza, który jest ogierem typu iż uwierzy jak zobaczy. No nic. Tobie nie dam go dobyć, choć kusi mnie by dać go Starowi, to jednak by to przyniosło katastrofalne w skutkach rzeczy. Tak więc pozostaje tylko ja - rzekłem i spoglądam w dół. - Co do Zboczeńca mowa... tak, zaprosiłem go. Jeśli dotarły do niego plotki iż mieszkam sam w zamku z Twilight i jej asystentem, to pewnie zaraz po przeczytaniu wsiadł w najbliższy pociąg TYLKO po to by mi przywalić gdyż "Jego wysłali do pilnowania domu starców a ja dostałem przydział Sam na sam z Księżniczką". Mówię ci. Pierwsze co zrobi to będzie chciał mi przywalić.

  16. - Masz racje. Mimo wszystko ktokolwiek dobierze się do tego ostrza... może zapomnieć o życiu poza grobowym - powiedziałem. Następnie spoglądam na nią raz jeszcze.

    - Mam jednak nadzieje iż się z nim dogadam - rzekłem dopijając już zimne mleko. - I tak wsumie nigdy nie wierzyłem w te brednie o życiu po śmierci - rzekłem z uśmiechem.

    - Jednak takie pytanie mam do ciebie. Chodzi mi o twoją przeszłość. Wybacz iż to wyciągam. Ale jestem zaciekawiony. Jak konkretnie chciałaś to rozwinąć? BO sam przyznam. Koncept miejsca gdzie każdy jest równy, niezależnie od znaczka i tym podobnym, to znakomity pomysł... od dziecka marzyłem o takim miejscu gdzie będę mógł osiąść choćby bez jednej złośliwej kwestii na temat mojego pustego boka.

  17. Ziewam.

    - Cześć. Jak się spało? - zapytałem do niej z wymuszonym uśmiechem, bo na nic innego nie jestem teraz innego zrobić. Następnie jak odpowie to mówię.

    - Ja spałem fatalnie. Jedyne co teraz jestem wstanie zrobić to próbować zasnąć, co będzie nieskuteczne - wzdycham. - Powiedz mi szczerze... co sądzisz o tym wszystkim? O tej broni po którą idziemy? Chciałbym wysłuchać twoją opinię - zapytałem się spoglądając się w jej oczy. Następnie odrywam je szybko i spoglądam na horyzont. No cóż... taki jestem jak nie jestem wyspany.

  18. Wstaje z twarzą mówiącą "KILL ME!" a następnie idę na dół zrobić sobie coś do jedzenia. Zajebiście... musiało mnie to najść. Luna się teraz mści za Incydent Pełni księżyca... mimo wszystko wciąż ją bardziej lubię od Celestii... ale nie ważne.

    Udaje się na dół i robie sobie kanapki i ciepłego mleka. Następnie udaje się na taras i zaczynam wyglądać zajadając się owym posiłkiem i mlekiem. Wzdycham. Sprowadziłem tu prawdopodobnie największego zboka z Canterlotu który nie ma oporu podglądania nawet księżniczek. Jak on dostanie tutaj przydział na stałe... to ja kompletnie nie będę już miał czasu wolnego.

    Ziewam i spoglądam na Księżyc.

    - Jak ja kocham noc... tylko ona mnie rozumie... - powiedziałem

  19. No nic. Więc na razie idę na górę i zaczynam zbierać powoli rzeczy na wyprawę. Następnie zaczynam przy tym myśleć.

    Ta broń po którą idziemy... obiecuje iż następnym razem cię obronię, Flutti. Ciebie oraz twoje przyjaciółki. Mimo wszystko też mam wątpliwości. Ta broń... to ostrze które zabiera dusze. Jeśli go posiądę i zginę potem, nie będzie dla mnie już niczego. Trafię do tego miecza razem z tymi których zabije nim, oraz z tymi co tam są. Skażę się na cierpienia w nim... jeśli jednak ocalenie Flutti oraz reszty będzie ceną niesienia tego brzemia... to mogę się go podjąć. Chcę odpokutować za wszystko. Pokazać światu do czego jestem zdolny... by wreszcie mnie ktoś docenił... By wreszcie mógłbym osiąść gdzieś na dłużej... i bym mógł komuś spokojnie zaufać.

    Dobra więc... pakuje potrzebne zapasy, sprzęt oraz moje niezawodne ostrze na kopytne i tarczę. 

  20. - Ta jest - rzekłem salutując i biegnę napisać list. W nim napisze.

    "Star Hollow, tutaj Moonlight

    Wiem iż się nudzisz w garnizonie po naszym INCYDENCIE z Luną, lecz teraz jest szansa na odkupienie naszych grzechów... raczej twoich grzechów, bo ty mnie wciągnąłeś w to lecz nie o to piszę.

    Potrzebuje kompana do podróży. Ja i moja nowa znajoma udajemy się na misje. Szczegóły poznasz na miejscu. Aha i prosiłbym byś nie narzucał się do niej jeśli przyjdziesz. To TEN typ klaczy który ci da w morde za twoje typowe "cześć". Mimo wszystko, jeśli wszystko potoczy się jak myślę to po wszytkim co się tutaj odwala, dodadzą mi chyba "pomoc" więc jak co poproszę by ciebie mi tutaj przysłali. Jest spokojnie, a klaczy w pizdu więc się nudzić nie będziesz. Tylko przyjedź szybko.

    Z poważaniem twój przyjaciel z przymusu

    Moonlight"

    Wstaje i biorę list. Następnie niosę go do Spika i proszę by go wysłał pod odpowiedni adres. Mówie mu iż odbiorca ma specjalnego feniksa który ma ten sam bajer co on. Czytaj też może wysyłać wiadomości. Oczywiście jak będzie mógł, jak nie to udaje się na pocztę.

  21. - Nie zrozum mnie źle. Ja i on się lubimy tylko... chodzi o ciebie - zacząłem. - Ten gość jest z typu takich którzy... no wiesz... jak by to powiedzieć... - zacząłem nie pewnie. No kurwa powiedz iż ten twój ziomek jest Celestią wśród zboczeńców? No kurwa powiedz to normalnie. - Po prostu wiem iż nie przypadnie ci on do gustu... ale ty jemu na pewno - powiedziałem.

    - Jest znakomity w broni dystansowej, do tego też jest jednorożcem. Do tego tak samo jak ja, jest wytrzymały. Jeśli dasz radę wytrzymać przy nim, to mogę nawet teraz do niego napisać. Stacjonuje w pobliskim garnizonie i się "Nudzi" - powiedziałem. On nie wie iż jestem jedynym gwardzistą tutaj. Jak się dowie iż jego za tamten "Incydent" wywalili do nudnego garnizonu, a mnie który był "NIEWINNĄ OFIARĄ TEGO INCYDENTU" jako jedynego gwardzistę do zamku księżniczki... to on mnie kurwa udusi na miejscu... ale wpierw zapyta czy ją zaliczyłem. ALE TEGO NIE POWIEM PRZECIEŻ STARLIGHT!

  22. - Jedynie kogo znam kto mógłby się sam obronić oraz byłby na tyle szalony by z nami się udać... no cóż... Raczej nie znam nikogo takiego który jest obecnie zdolny do jakiejkolwiek podróży. Jest jedna... ale nie przepadam za nią gdyż... wiesz - rzekłem i pokazałem jej swój bok - Od niej najbardziej dostawałem. Mimo wszystko nie mam nikogo dostępnego z tych zaufanych kucy. Więc chyba niestety udamy się we dwójkę - powiedziałem... - No chyba iż mój Kapitan... on jako jedyny mnie znosił. Do tego jest bratem Twilight. Jeśli go wtajemniczymy to może pomoże nam w tym?

  23. Kiwnąłem głową.

    - Tak, jestem pewien - rzekłem do niej. - I tak, wiem iż nie mamy czasu na zmianę. Tak czy siak potrzeba będzie by ktoś tutaj został i doglądał, a do samej podruży potrzeba przynajmniej 4. Ja się udaje na pewno. Ty też idziesz czy wolisz zostać? - zapytałem się spoglądając się na nią. Mimo wszystko wole wiedzieć czy idzie czy nie. Spike może zostać i doglądać dziewczyn. Jeśli idzie ze mną... to pozostaje jeszcze znaleźć 2.

  24. No nic... idę z książką i pokazuje swój wybór Starlight.

    - Wybrałem to ostrze. Zostało ono pochowane wraz z jej ostatnią powierniczką o imieniu Sirris gdzieś daleko na południu w takzwanej Bezsłonecznej krainie - powiedziałem pokazując jej informacje o tym mieczu.

    - Według mnie może się przydać - dodałem po chwili. Następnie dodałem jeszcze

    - Co sądzisz? I znalazłaś coś w tym czasie?

×
×
  • Utwórz nowe...