Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez KougatKnave3

  1. Kiwnąłem. Następnie udałem się po swoją księgę i ruszyłem do pokoju i zacząłem myśleć. Który ten artefakt wybrać? Oko... nie... prawda przewidywanie ruchów byłoby spoko ale czuje iż będzie spory haczyk... nie ważne jak zajebiście by to wyglądało. Łuk nie... Ten kijek krwawy też nie... hmm? To ostrze dziwne... Tsukiakari. Może się przydać. Hmm... 

    "Żywy miecz, posiadany przez wojowniczkę która osiągnęła status półboga. Zabiera duszę użytkownika po jego śmierci. Zabiera też dusze zabitych przez tę broń istot.

    O ile sam miecz nie stara się przejąć nad użytkownikiem kontroli, to dusze chcą wywalczyć sobie wolność i doprowadzić do zniszczenia miecza"

    Hmmm... szukam więcej informacji o tym mieczu. 

  2. - Tak. Jak spóźnisz sie o minutę, przez wieki będziesz latała z miotłą i staniesz się jego niewolnicą na każdy rozkaz. Wolałbym nie wiedzieć co się wtedy z tobą stanie - rzekłem wchodząc do portalu. Jak tam będzie Spike albo powierniczki no to będzie checa. No nic. Na zewnątrz już mówie.

    - No... ale myślmy pozytywnie. Mamy księgi które pomogą nam w znalezieniu sposobu na tego gościa, a ty zdobyłaś adoratora - rzekłem z uśmiechem wspominając Bibliotekarza.

    - Pomóc ci w poszukiwaniach?

  3. - Próbowałem dosłownie wszystkiego. Nigdy nie dostałem owego znaczka - powiedziałem smutny. - Nie dawało mi to życia. Ilekroć się ktoś dowiadywał to zmieniał się z przyjaciela w oprawce. Dopiero jedynie Flutti oraz LTQ... znaczy Rainbow Dash, dały mi szanse mimo braku znaczka. I dla jasności... tylko ty, Shy oraz Dash wiecie iż wciaż nie mam znaczka... i mimo iż reszcie ufam, to nie chce tego wyjawiać. Wiem iż nie zaczęliśmy dobrze mimo wszystko proszę cię o dochowanie tego. Jeśli tak to zrobię co zechcesz - rzekłem z szczenięcymi oczyma.

    - A i wiem iż jestem fatalnym kłamcą... po prostu to jest lepsze niż tłumaczenie różnych rzeczy, a na to nie mamy ani czasu ani reszty. TO jak?

  4. - Czyli to ty byłaś tą osobą którą miałem wytropić i zamknąć rok temu? - zatrzymałem się. - To był mój pierwszy przydział. Kapitan kazał mi i paru gwardzistom znaleźć tą osobę pod zarzutem kradzieży mienia osobistego oraz... Niewolnictwa i przetrzymywania kucy wbrew ich woli. Pracowaliśmy dobry miesiąc lecz w pewnym momencie sama księżniczka przyszła i powiedziała "Wiecie co? Nie aktualne. Kończę śledztwo" - rzekłem z derpem na twarzy. - Połowa z nas się wtedy ostro wkurzyła bo już mieiśmy trop iż ta osoba prawdopodobnie ukradła pewien zwój z archiwum zamku. Chwile po tym kazano nam zaniechać śledztwa. Więc co tybłaś ty, hyh? - Rzekłem rozbawiony.

    - Nawet jeśli to i tak cie nie wydam. Coś sądzie iż by mi Jaśnie Oświecona Księżniczka Twilight nie dała by mi potem życia - powiedziałem lecz jak powiedziała o znaczku to zatrzymałem się i przycisnąłem pancerz bardziej tak by zakrywał bok.

    - C... Co? Ja... nie... nie wiem o... czym ty mówisz... - rzekłem cały czerwony i przestraszony...

  5. No... zajebiście się zaczyna ta znajomość. Podczas pożądana za nią zacząłem myśleć. Jeśli mamy pokonać tego pegaza, to będzie trzeba jednak zdobyć ten artefakt. Mimo wszystko będę musiał tutaj przyjść potem jak oddam swoje książki to jeśli będą to wezmę też parę książek a temat tych artefaktów co miałem na oku. Trzeba będzie jedno z nich zdobyć, a ja już mam całkiem niezłe pojęcie za które się zabrać. Po chwili jak staliśmy a Starlight wybierała książki to podniosłem brew.

    - Niezbyt... Dobrą? - zapytałem z podniesioną brwią. Ciekawe o co chodziło jej.

  6. Idąc za nią mówie.

    - Tak, podrywał cię. I sie mu nie dziwie bo... dobra masz racje nie ważne - powiedziałem cały czerwony. Cudem sie powstrzymałem od powiedzenia "jest na czym oko zawiesić". Ma to coś. Linia, barwy... pewnie sporo adoratorów ma. Gdyby nie to iż podbijam do shy... to kto wie? No nic idziemy szukać tej alejki. Mam też nadzieje iż ja szybko znajdziemy. Po drodze...

    - wiesz... od jak dawna znacie sie z... - dramatyczna pauza by formułka przeleciała

    - Twilight?

  7. No to daje gest kopttem by poszła za mną. Następnie idziemy do zamku i do biblioteki. Następnie mówie. 

    -Jako strażnik Twilight, moim zadaniem jest jej ochrona oraz załatanie wszelakich "dziur" w obronie zamku. Podczas badania biblioteki znalazłem coś - rzekłem i podlatuje do przełącznika i go potem wciskam. Następnie prowadze ją do znaczkowej mapy.

    - I o to mi chodziło z "nowatorskim" wejściem - mówie pokazując jej mapę która powinna być portalem.

  8. Słuchajac jej z uwagą wkońcu dochodzi ona do owych ksiąg to i tak zamierzałem jej powiedzieć. Mimo wszystko potem wyciągnęła kartę głupca... tego już raczej nie uda mi sie ukryć... mimo iz skoro Twilight poleciła po nią to znaczy iż moge jej zaufać a o piewcy jednak nic nie powiem... no cóż biorę głeboki wdech.

    - Tą biblioteke i tak chciałem ci pokazać wiec mozemy sie tap jeszcze dziś. Nie mówiłem o niej nikomu bo sposób wejścia jest dość... nowatorski. Co do karty to moja siostra jest fanka karota i też ma małe hobby zwiazane z tworzeniem. Dostałem ja rok temu od niej razem z paroma innymi. To już w jej stylu iż uwarza mnie za głupca - powiedziałem zniesmaczony.

    - Możemy do niego udać sie nawet teraz.

  9. - O... to ty, Starlight - rzekłem ziewając - Dobrze, dziękuje chętnie coś zjem - powiedziałem i siadam przy krześle pocierając oczy. Następnie biorę kanapkę i borę gryza. Następnie mówię z uśmiechem.

    - Dobre - rzekłem pokazując iż mi smakuje - I tak... całe te dwa dni były ciężkie. Wpierw atak, potem cała ta akcja poszukiwawcza. I tyle z tego iż "Ponyville to bezpieczne miasto gdzie nic się nie dzieje - powiedziałem spoglądając przez okno. Następnie wracam do niej wzrokiem. - I co? Udało ci sie do czegoś dojść? Ta książka była pomocna? - zapytałem się jej. Kolo z biblioteki raczej nic nie mówił bym nie przyprowadzał kogokolwiek...

  10. Zrywam się z wystraszony tym snem. Spoglądam na kopyto i inne części ciała. Następnie wiedząc iż to tylko sen odetchnąłem ze spokojem. Nie trzeba się bać... to był tylko sen. Spojrzałem na zegar i zobaczyłem iż jest 7... była przecież 15.20? Chyba jednak serio przysnąłem. No nic... rozglądam się i słyszę hałas w kuchni... pewnie Flutti już wróciła... albo ten zając jest tak wytresowany iż umie sam se przyrządzać... nawet bym się nie zdziwił. No nic, wstaje i idę zobaczyć co się tam dzieje. 

  11. No nic. Spoglądam na zająca z uśmiechem i dziękuje mu za asyste a następnie siadam na kanapie i zaczynam myśleć. No... praktycznie już ponad dzień nie spałem. No nic. Ale cholera ona ma miękką kanapę. Aż można się w niej rozpłyną... NIE! Moon stój na straży. Pamiętaj czego cie kapitan uczył. No... ale przecież zamknięcie oczu na parę chwil nie będzie aż tak bolesne nie? No Nic. Zamknę tylko na chwilkę by moje oczy mogły odpocząc... potem...

    ZZZzzzzzzzzz

  12. No nic... wykonam jeszcze rundkę by napić się kawy. Następnie spoglądam na Shy.

    - Dobrze, p... przejdę do... twoich zwierzaków - powiedziałem ledwo co walcząc z zmęczeniem. Następnie idę napić się tej kawy a potem udaje się do jej chatki wcześniej informując Spika i Starlight iż wychodzę na chwilę. Następnie udaje się tam by nakarmić przynajmniej jej zwierzęta. Sen będzie musiał poczekać. Zrobie wszystko co potrzeba by żyjątka były szczęśliwe. Następnie spoglądam która godzina.

  13. - Cii... odpoczywaj - powiedziałem do niej. - Zostałyście zaatakowane podczas pokazu. Pegaz wam mógł coś zrobić. Odpocznij trochę - powiedziałem do niej z uśmiechem siedząc koło niej. Następnie robię szybki obchód sprawdzić czy pozostałe się będą budziły też czy narazie tylko shy się obudziła. Mimo wszystko jednak dobrze iż Twi oraz Shy dały jakiś znak... reszta można powiedzieć iż narazie wciąż w "śpiączce". Ale mam nadzieje iż się zaraz wybudzą... trochę tutaj wali kostnicą. 

  14. - Nie dzięki. Wole pozostać w zgodzie z naturą - powiedziałem na jego ofertę dania mi magii. Jak już mam go pokonać, to jako pegaz, a nie coś takiego. Mimo wszystko siadam na środku sali i czekam. No cóż... teraz jedyne co mi pozostaje robić to dbać o nie. Mam nadzieje iż się wybudzą a nie zapadną...

    Kiedy usłyszałem głos Shy, niemal od razu tam pobiegłem. Stanąłem nad nią i powiedziałem.

    - Spokojnie, Flutti. Jesteście w bezpiecznym miejscu - powiedziałem do niej.

    - Powiedz, jak się czujesz?

  15. - No cóż... zobaczę co da się zrobić - powiedziałem i idę do dziewczyn. Następnie usłyszałem głos znajomego. Spoglądam na niego.

    - No cóż... mam dwie teorie. Albo jakiś bóstwo dało mu moc, albo zdobył ją za pomocą artefaktu, choć właśnie ta tutaj jest najbardziej prawdopodobna. Mimo wszystko jednak wiem tyle... jeśli mamy go powstrzymać to będę potrzebował czegoś więcej niż normalnego ostrza czy choćby powiedzenia mu rymowanki. Wątpię też iż będzie chciał poddać się po dobroci. Jedyne czego nie mogę zrozumieć - rzekłem i opieram się o ścianę. - Po co jemu to coś co im wyssał. Oraz co planuje z tym użyć? - zacząłem myśleć.

  16. - Mam ją od znajomego. Okazjonalnie pożycza mi swoje "antyki" do czytania - powiedziałem wymijająco. NO JA NIE POWIEM IŻ MAM KSIĘGE Z BIBLIOTEKI DO KTÓREJ WSZEDŁEM PRZEZ ZNACZKOWĄ MAPĘ. Będzie to źle wyglądać. - Mimo wszystko mam ją oddać za niedługo więc prosiłbym jej nie zniszczyć, jeśli można uprzejmie - powiedziałem do niej... nie chce sprzątać biblioteki po kres czasu. Głównie dlatego iż mam większe ambicje niż sprzątanie. No nic...

    - Ja idę zająć się dziewczynami. No chyba iż mam ci pomóc tutaj - zapytałem.

  17. "Wiem więcej na temat magii" Spoglądam na czoło, a następnie na bok gdzie mam skrzydła. No nie gadaj?

    - Na magii się znam tyle co Jaki na manierach. Czyli wogóle - powiedziałem i ruszam po ową księgę. Następnie ją biorę by potem wrócić do biblioteki i podać ją Starlight.

    - Proszę, to ta - rzekłem podając jej. Następnie spoglądam po niej.

    - W tej książce znalazłem jeden taki amulet co daje. Amulet Straceńca. Nie wiem czy na pewno, ale mógł go posiadać. No chyba iż ty coś tutaj znajdziesz?

  18. - No cóż... jak narazie mam spekulacje tylko. jak mówiłem. Za wiele się nie dowiedziałem, w zasadzie to wszystko co mi się narazie udało odkryć. Mimo wszystko mam jednak nadzieje iż naszej trójce uda się dojść do tego co się dzieje. Udało mi się zdobyć też książkę z magicznymi Artefaktami. Byłem w trakcie jej przeglądania kiedy przyszliście. Jeśli przypuszczenie iż artefakt mu dał taką moc... to możemy go znaleźć tutaj - powiedziałem pokazując jej książki jakie przytaszczyłem. 

    - O... a tak przy okazji. Szeregowy Moonlight Meadow. Od niedawna, gwardzista na tym zamku. Bardzo mi miło - powiedziałem z uśmiechem.

  19. - No cóż... jak narazie mam spekulacje tylko. No więc - zapraszam ich by poszli za mną a następnie w bibliotece mówię.

    - Jak mówiłem, to tylko teoria. Mamy tutaj do czynienia z pegazem mającym magiczne zdolności. Użył magicznych łańcuchów by oplotać nimi... - chwila przerwy by w mym mózgu już przeszło słowo "Jaśnie oświecona Księżniczka" - Twilight oraz jej przyjaciółki. Cokolwiek im to zrobiło, to są one tak wyczerpane iż jak się twilight obudziła na chwilę to po paru sekundach straciła znowu przytomność. Jak narazie udało mi się odkryć iż może mieć on powiązanie z jakimś bóstwem oraz posiadać artefakt który pozwala mu używać magii. Nie wiem co im wyssał... wiem tylko tyle iż "potrzebuje tego". Przez te wszystkie godziny tylko to mi się udało jak narazie odkryć. Mimo iż nie wiele...dlatego potrzebowałbym waszej pomocy.

  20. Odkładam książkę i zaczynam myśleć. Hmm skoro nie mogłem znaleźć nic co pozwoli mi zdobyć ową wiedzę na temat tego pegaza. Mimo wszystko muszę coś znaleźć, jakiś punkt odniesienia. No nic, wstaje i idę powoli na korytarz po drodze słysząc odkłosy kopyt oraz Spika. No... pewnie ta osoba po którą posłano, pewnie już przyjechała. Więc jedynie co mi pozostaje zrobić to wyjść na korytarz i spojrzeć na nich zmęczony. Praktycznie nic nie robię ostatnio tylko szukam i szukam. Tyle iż obowiązki zabraniają mi teraz pójścia spać. Jak wyjdę spoglądam na ową osobę.

  21. Hmm... mimo iż chwilowo mi się to nie przyda, to zapamiętam. Ale mimo wszystko szukam tam artefaktu... który najbardziej pasuje do tego co widziałem od tego kuca. No nic, mam nadzieje iż znajdę to... choć muszę przyznać iż Tsukiakari oraz maska wędrowca są interesujące. No nic. szukam informacji o artefakcie co mógłby dać nawet ziemnemu kucowi zdolności magiczne, ALE nie wysysanie dusz... bo gdyby miał, to by Twilight i reszta już dawno by... nie myśl o tym. Szukaj.

  22. Obserwójąc to wszystko jedynie powiedziałem...

    - Okey? Dobra, no nic. Dowidzenia - powiedziałem biorąc owe księgi i wracając do siebie. Następnie jak się uda to zamykam ten portal, a następnie udaje się do swoich kwater wcześniej mówiąc Spikowi by jak ktoś przyszedł to by mnie poinformował. Mimo wszystko muszę je przejrzeć. Nawet najdrobniejszy trop może coś pomóc w naszym śledztwie. No nic. Idę do pokoju i siadam na wyrku i zaczynam czytanie. 

  23. Przez pierwszą chwle czułem sie jak w kosmosie. Po chwili zaczęło mnie przyciągać do tej ściany. Próba oporu była daremna lecz wylądowałem zamiast na ścianie, to w... jeszcze większej bibliotece. No... o tym portalu na pewno Twilight będzie wiedziała a jak nie... to mam kartę przetargową :V. Wtem nagle zachodzi mnie jakiś gość... typowy nerd... ale ubiór iż Rarity nie siada... no nic. zapytał się mnie kto ja jestem więc salutuje... a jeśli to pułapka? No cóż...

    - Gwardzistą... prowadzę śledztwo w sprawie ataku na księżniczki. Poszukuje jednak wiedzy o artefaktach bo natknąłem się na Pegaza Władającego Magią. Masz tutaj książkę na ten albo zbliżony temat?

  24. Powiem ci na przykładzie moim. Sam tworze gierkę SAM (no... uszatka mi pomaga od czasu do czasu, ale obecnie projekt stoi... choć możliwe iż uda mi się ruszyć go). Dlatego jako początkowy twórca dam ci parę rad. 

     

    Zacznij najpierw sam. Swoją grę zacząłem sam robić a dopiero jak walnąłem się o limit (jestem FATALNYM rysownikiem, a w grze 2D to podstawa jak chce się robić w takim koncepcie jak ja chce), to dopiero wtedy szukaj ludzi... i nie zaczynaj od dużych liczb. Ja na początek poszukałem i sam popytałem, walnięcie postu na forum, nie dałem bo wiedziałem iż zlecą się tu ludzie którzy od razu powiedzą mi o mojej wadzie pisma itp :v Wiem, jestem tego świadomy dlatego nie będę zabierał się za dialogi do gry :v Walnąłbym wtedy poziom "All Your Base are belongs to us"

     

    Moja gra ma dopiero na oko skończone 8%... a zacząłem w 2016... obecną wersje. Przed obecnym Lord of Shadow The Northern Winds (albo Winds of the North, jak sądzicie, co lepsze?) to miałem jeszcze 2 wersje. Pierwsza z 2011, a druga z 2014. Wszystkie porzucałem z powodu zmiany koncepcji/silnika. Obecna wersja jest najbardziej obiecująca mam nawet już pierwszą PRE PRE PRE Alfę do celów badawczych itp. Wszystko na razie standardowo z RPG makera wzięte ale w przyszłości jak uda mi się znaleźć chętnych to może mi się uda zastąpić tekstury/muzykę czymś od siebie. Mimo wszystko o co mi chodzi? Przygotuj się na to iż ta gra będzie tworzona długo... ZWŁASZCZA gra 3D.

     

    Strzelanka? W świecie MLP? Fatalny koncept. Political Fiction rodem z MGSa jeszcze bym przełknął ale taki Call of Duty? coś mi się nie chce wierzyć. Musiałbyś zmieniać całkowicie koncepcje samego mlp. Przykładowo, w moim fanowskim wzorowanym na MGSie i stworzonym pod sesje systemie Equestria_Battlefield świat MLP to nie to co znamy w serialu... nawet protagonistki MANE 6 są inne niż z serialu. BA sama Equestria ma inny wygląd i ziemie itp. Do MLP prędzej pasowałoby coś ala Klon The Simsów albo taki kucykowy Uncharted, choć jeszcze można dać Kucykowego Cities Skyline. Do tego w Wojnach komunikacja jest ważna dlatego koncept z Fallout Equestrii gdzie kuce trzymają w pysku broń... po prostu nie logiczna (prędzej siodła bojowe czy coś), nie wspomnę iż to poprostu nie higieniczne... zwłaszcza w post apo.

     

    "-Sponsorzy (dobrowolne wspieranie dotacjami na utrzymanie serwera, limit osób nieustalony, specjalne profity dla osób sponsorujących)"

    Zapomnij... po prostu... zapomnij. Nikt nie będzie dobrowolnie płacił za utrzymanie serwera, większość firm to rozumie dlatego mamy ograniczone czasowo bronie w grach z azji albo Loot Boxy. Jeśli chciałbyś już zarobić na utrzymanie serwerów (co i tak nie możliwe z powodów iż każda gra co ma choć % zarobków MUSI być prawnie zaakceptowana przez właściciela marki, tutaj chodzi o Hasbro) to też musiałbyś wprowadzić taki system. Nikt nie będzie dawał na utrzymanie serwerów kiedy ta gra poprostu też nie będzie się niczym wyróżniać. Call of Duty ma swój szybki gameplay, a Battlefield ma swoje masywne bitwy i inne bajery. Inne gry próbują to naśladować ale i tak kończą z małą ilością graczy. Jak już chciałbyś robić shootera takiego to wpierw zacznij od klona Overwatcha oraz Paladinsa... choć jak mówiłem w nawiasie zostaje jeszcze samo Hasbro.

     

    Hasbro jak już wydaje gry TO TYLKO NA TELEFONY. I w większości od Gameloftu. Dlatego iż oni się już sprawdzili i są dla nich pewnikiem. Do tego Hasbro to wielka korporacja która sobie ceni reputacje... bo jak nie patrzeć MLP to bajka dla małych dziewczynek... mimo iż połowa jej widzów to już dorośli co sami to lubią :v Mimo wszystko pojawienie się strzelanki... gdzie giną kuce... to może OSTRO zszarpać reputacje MLP i samego hasbro. Co samo daje mniejszy hajs, a jak wiadomo mimo iż Hasbro dba o fanów... tak jaby... to jak marka nie przynosi zysków... to pa pa MLP. 

     

    Na zakończenie dodam... jak już chcesz tworzyć grę Multi dla graczy MLP to stwórz coś ala Second Life. Gdzie gracze mogą tworzyć własne kuce i chodzić po Ponyville itp... a nie, już jest taka gra... choć nie zaszkodzi robić im konkurencje :v Po prostu koncept strzelanki raczej nie przejdzie... sam pomysł gry w MLP to dobry, lecz zmień typ oraz wymagania. Zacznij od małych projektów a nie już od konkurentów BFów i innych CoDów na przyszłe lata. Pozostaje też czynnik samego Hasbro który i tak taki projekt by zrównał jakby się dowiedział... a prędzej czy później to by się stało. Do takiego The Pony (moja wersja the sims :v) albo Uncharted: Daring Do and Zebrica Adventures pewnie by się nie dowalili... choć i tak pewnie by się coś tam pluli lecz aż tak by im reputacji nie waliło.

     

    To tyle

    • +1 1
  25. Spojrzałem na miejsce gdzie jeszcze niedawno znajdowała się znaczkowa mapa, teraz mam tutaj portal do innej rzeczywistości. No... zajebiście. Jak Twi o tym nie wiedziała to pojedzie ostro po wypłacie... jak się dowie oczywiście. Jeśli uda mi się to zakamuflować potem bym nie dostał GALAKTYCZNEGO opierdolu. No nic. Nagle zauważam jedną z tych kart co pewnie mój niedawno zdobyty "przyjaciel" zostawia. Aha... więc jednak nie wie... tak myślę więc... no nic, raz się żyje. Najwyżej umrę w bolesnych męczarniach trwających 100 lat... co w tym złego? No to wskakuje!

×
×
  • Utwórz nowe...