-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
Spoglądam na Silka... - Wiesz jak to się nazywa - pokazuje mu stwora. On powinien widzieć... mówił, że zna bibliotekę na pamięć. Czekam aż on wymówi tą nazwę a potem przekazuje ją Twilight.
-
Westchnąłem. - Dobra... trzeba ją znaleźć. Jak się nawzywa jej rasa? - spytałem się spoglądając na Twi, a potem na książkę by sprawdzić jak się zwą.
-
Przybieram swój wygląd w gniewie... Xylyn pierwszy raz mnie widzi... ale niestety warkocze zostaną. - CO!? - spoglądam na książkę...
-
- Porozmawiam z nią... elementów urzyjemy jak będzie agresywna względem nas. Co o niej wiadomo? - spytałem się spoglądając na książkę z której czytała.
-
- Można ją jakoś... wiesz... przekonać by na zaatakowała Equestrii. Wtedy to można ją przenieść na drugi najdalszy kraniec Everfree gdzie jest dużo zwierzyny... bo niestety musi coś jeść.
-
- Trzeba... ją jakoś... powstrzymać... - powiedziałem wciąż załamany... ratując niewolnice... wypuściłem na wolność demona... co ja kurwa zrobiłem. Westchnąłem...
-
Siadam załamany na ziemi... co ja kurwa narobiłem... Te stwory zaatakowały Equestrie. Teraz wiem czemu ona chciała wrócić do Equestri... chciała się zemścić.
-
Więc ja też szukam z pomocą Xylyn. Daje jej wszystkie ksiązki jakie potrzebuje. - Sądząc po twoim tępie... sprowadziłem na Equestrie POWAŻNE kłopoty, tak?
-
- WOW - rzuciłem i tak by Xylyn nie zleciała biegnę za nią do Biblioteki. - Jak mniemam wypuściłem diabła na wolność... tak? - spytałem się... z nieukrywanym strachem.
-
- Mam nadzieje, że to nie DrzewneWilki - powiedziałem rozglądając się dookoła... kurwa... mówię Twi opis jak wyglądała itp i czy wie jaka to rasa stworzenia.
-
Staram się ją nawołać jakość... - Musi gdzieś tutaj być... - powiedziałem szukając jej uważnie... trzeba pogadać. Kurwa... ona chyba stąd poszła.
-
- Pogadamy z nią... - powiedziałem i idziemy szukać. Sprawdzam co robi Xylyn. Czy usiadła na grzbiecie, czy woli moją głowę. Nawet słodziutka jest... ale trochę za dużo tych warkoczy.
-
- Zdziczała i obraziła się na wszystkich... ona sądzi, że elementy chcą ją zabić za samo narodzenie się... ona mi ufa... - powiedziałem spoglądając na nią.
-
- Możemy też zrobić tak. Może ją przeniesiemy w taki odcinek lasu gdzie będzie mogła żyć spokojnie. Poza tym kiedy ją uwalniałem dała mi słowo, że na kuca się nie rzuci.
-
- Mogła b się przenieść na drugi koniec lasu... tam było by jej nawet lepiej - powiedziałem. Tak kurwa wychodzi pomaganie... to nie oznacza, że żałuje.
-
- Była w pociągu razem z innymi. Ja chciałem dobrze, nie wiedziałem, że narobię większego rabanu - usiadłem. - Więc kurwa mam wroga we Fluttershy...
-
Pamięta ktoś, że ja mam Nimbatkę? Klacz się na nią rzuci. - Twilight, ta klacz co tak rozwala wszystkie zwierzęta. To klacz która mi pomogła wtedy... poinformowała o zapachu...
-
Spoglądam na Twi... jeśli to wszystko to idziemy na wartę... jeśli legenda mówi prawdę... no to kurwa mam nowego cienia, bo ona się raczej nie oddali. Za bardzo.
-
- Dzięki za wsparcie - powiedziałem do Twi z uśmiechem. - Dobra... sporo potrzebujesz przestrzeni? - spytałem się spoglądając na nią. Zobaczmy jak bardzo wymagająca jest.
-
Staram się jakoś rozłożyć je tak, bym mógł kurwa widzieć... ale przyznam... miękkie futro ma... kiedy już mam opcje widzenia to spoglądam na to co sądzą o tym Twi i Fluttershy.
-
Spoglądam na Twilight i Fluttershy trochę walnięty tą nagłą sytuacją... to trochę dziwne... MEGA. Nie na codzień wprowadza się do ciebie Nimbuska...
-
- Okey... spoko... nie ma problemu - powiedziałem. Świetnie. Będę mieszkać z dwiema kobietami, z czego jedna jest wielkości mojej głowy. Kurwa...
-
- Zaraz... Ale czegoś nie rozumiem. Możesz mi wytłumaczyć bo już nic nie ogarniam...
-
- Ale... chodzi mi o miejsce zamieszkania. Gdzie mieszkasz? - spytałem się. Warkocz? Nie gniewam się... ale... dziwnie się czuje...
-
- To... co zamierzasz zrobić? - spytałem się Xylyn. Matko boska, mówili, że mają dziwne imiona, ale bez przesady. Patrzę na nią nie ruszając głową i oczekuje odpowiedzi.