Skocz do zawartości

Linds

Brony
  • Zawartość

    1053
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    11

Wszystko napisane przez Linds

  1. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  2. Forza Motorsport z chamskim systemem wymuszającym na graczach mikropłatności i Gran Turismo, które też ma być zaopatrzone w mikropłatności... meh.
  3. Na razie, bo przez telefon, udało mi się przejrzeć tylko mój artykuł i tutaj należy się ode mnie karny p. dla Bobula, bo to zapewne on sklejał strony. W artykule było zdanie o tym, że Sawa jest pokazana w grafice na pierwszej stronie artykułu. A tu została wciepana na stronę później, przez co wyszedł pewien derp. Plus to, jak to zostało wpakowane, jednak to jest już ujma. Głupio mi tak wrzucać na to, ale to jest po prostu skopanie mojej pracy. Ale dziękuję Kamishie (chyba źle odmieniam... ) za korektę W tym momencie osiągnąłeś wyższy level chamstwa. Gratuluję. inb4 Linds ma ból dupy
  4. Powtarzasz się już Talar. Być jak rodzina? A wiesz, co w tym najzabawniejsze? Jest takie powiedzenie: "Rodziny się nie wybiera". Wielu Bronych nawet po nauczeniu się czegoś z serialu jest wciąż zepsuta, ale to nie wynika koniecznie z nie wynoszenia lekcji, ale ze złego wynoszenia lekcji. Przykładowo, na pewno pisałem tutaj o przykładzie Zecory. Prawidłowa nauka z tamtego odcinka to "Nie oceniaj książki po okładce", czyli nie przekreślaj człowieka na starcie. Wielu ludzi jednak to mylnie odebrało.
  5. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  6. Aż muszę zareagować... Na początek dziękuję Avanidiusowi za bronienie mnie podczas mej nieobecności. Nie wiem tylko skąd on wytrzasnął to, że piszę o większościowych poglądach społeczeństwa. To akurat jest już nieco inna kwestia, bo jak sama Burning wykazała, są przypadki, gdy społeczeństwo ma rację i takie, gdy się myli. Eee... co? Odniosłem wrażenie, że moje stwierdzenie, że komuś może nie pasować propagowanie homoseksualizmu i feminizmu, ponieważ efektem ubocznym jest coraz więcej zniewieściałych facetów, zostało odebrane jako mój własny pogląd i mój własny argument. Mimo, że Burning w następnym swym poście zapewnia, że zrozumiała o co mi chodzi, cytowany wyżej jej post trąci bardziej czymś innym. NIE. TO NIE MÓJ POGLĄD, ANI NIE MÓJ ARGUMENT. Takie myślenie świadczy albo o bezmyślności, albo o braku woli, by na chwilę skupić się na tym, co piszę. Szczególnie odpowiedź Falconka świadczy tutaj o bezmyślności i dziwię się, że w ogóle zebrał jakiekolwiek plusy i to od osób, od których spodziewałem się wyższego poziomu skilla zwanego czytania ze zrozumieniem. Ja tylko wskazywałem na to, że pojęciem względnym jest to, co można tolerować, a czego nie. Przykładowo jeden z moich byłych współlokatorów - skrajny prawicowiec - nie toleruje propagowania homoseksualizmu, ja zaś toleruję na zasadzie "Są, niech istnieją, ale niech nie wciskają tego ludziom na siłę", jeszcze inni będą to tolerować całkowicie. Żeby było zabawniej - osoba tolerancyjna to raczej powinna tolerować wszystkie te opinie, zarówno te osoby skrajnie prawicowej, jak i osoby tolerującej całkowicie propagowanie homoseksualizmu, nie tylko te, które się jej podobają. Gdzie indziej (chyba w Holandii) jedni tolerują walkę pedofilów o swoje prawa i to, że legalna jest zoofilia, inni uważają, że tego nie można tolerować. Tu pragnę przypomnieć, że jak np. Talar słusznie wspomniał, tolerować można wszystko w granicach rozsądku. Dla każdego jednak inne są granice rozsądku, jest to kwestia subiektywna. Stąd przestrzeganie L&T przez większą grupę ludzi wymagałaby ustalenia jakiegoś kanonu tolerancji, zbioru tego, co można tolerować, a co nie. Osobiście uważam, że przykłady podałem dobre. Zwłaszcza, że bardzo chętnie homoseksualizm propagują wszem i wobec pedały, a nie geje, co przykładowo we Francji jest sporym problemem - nie pamiętam kto, ale jeden z aktywnych politycznie gejów we Francji pisał sporą notkę na swoim blogu m.in o jego obawach ze strony ruchów LGBT, których nie popiera z racji, że walczą nie o to, czego potrzeba homoseksualistom (jak np. tolerancja), a o to, czego potrzeba wybranym jednostkom czyli wciśnięcia homoseksualizmu do życia codziennego (np. akt urodzenia dzieci z polami "Rodzic 1" i "Rodzic 2"). Pisał, że duża część homoseksualistów nie popiera niszczenia instytucji rodziców, a mimo to ruchy LGBT dostają z kasy unijnej spore dotacje. Pominę fakt, że w tych wszystkich Paradach Równości itd. biorą udział osoby nawet przez geje uważane za pedałów, a nie ci homoseksualiści, którym ponoć tak bardzo źle. I to mówię po rozmowach z polskimi gejami i biseksualistami. Samo to pokazuje, że ta sprawa nie jest czarno-biała i gadanie "Linds może i gada dobrze, ale podaje beznadziejne przykłady" w oparciu o lekkie liźnięcie tematu jest zwykłą głupotą moim zdaniem. Dobra, tą część lepiej tu skończę, bo sam już się gubię w tym co piszę i tekst powoli przekształca się w bełkot. Głupoty piszesz. Postawa tolerancyjna jest mieczem obusiecznym. Ale to już wykazałem i w tym poście, jak i w kilku poprzednich. Coraz bardziej odnoszę wrażenie, że osoby będące życiowymi szaraczkami albo tymi tępionymi i nietolerowanymi powszechnie idealizują nieco tą całą tolerancję i zapominają o drugiej stronie medalu.
  7. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  8. I tu powstaje problem, bo każdy ma inne pojęcie co do zachowań destrukcyjnych. Dla kogoś propagowanie homoseksualizmu, feminizmu itd. może być destrukcyjne, bo przykładowo jest mniej prawdziwych mężczyzn, a coraz więcej wychudzonych emo-chłoptasiów. Dla kogoś innego to będzie coś, co można tolerować. I oto kolejna dziura L&T. Trzeba byłoby narzucić ludziom jakiś kanon, co można tolerować, a co nie.
  9. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  10. A czy w którymś miejscu temu zaprzeczyłem?
  11. Czyli zostańmy hipsterami i tolerujmy coś, bo jest to powszechnie nietolerowane? "Love & Tolerance" jasno mówi - Kochaj i Toleruj. Owszem, to czyni cię człowiekiem lepszym, ale chodzi jedynie o te dwie rzeczy tutaj, a nie o ogólne "bądź lepszym ludziem". I tutaj już leży L&T i właśnie tak, udowodniłeś, że jesteś nietolerancyjny. Nietolerancyjny wobec pedofilii, zwłaszcza tych, którzy na zachodzie walczą o swoje prawa, które ponoć im się należą. To, że tolerujesz część rzeczy nie czyni ciebie od razu tolerancyjnym. I tutaj pies pogrzebany. Ludzie myślą, że z serialu wynika L&T, a nie wynika. Wynikają tylko lekcje dotyczące przyjaźni, plus ukryte inne lekcje życiowe jak np. nie ufanie każdemu. Wielu ludzi tutaj wskazuje przykład Zecory. Ale przyjrzyjmy się temu uważnie - morałem z odcinka Briddle Gossip jest "Nie oceniaj książki po okładce". I tylko tyle. Każdemu należy się szansa zanim tego kogoś ocenimy. Jednakże po ocenieniu tego kogoś nie musimy go kochać i tolerować. Inni chętnie wskazują na resocjalizację Discorda. Tu warto zauważyć, że część mane 6 była przeciwko tej resocjalizacji i mimo tego nadal niechętnie podchodzi do tego stwora. Ba, nie tolerowane są jego wybryki. Serial więc prędzej uczy tego, żeby tolerować to, co można tolerować, a nie tolerować czegoś, czego nie można tolerować. Pierwsza sensowna rzecz w tym poście. I zaraz spłonę. Przypomniało mi to zabawną anegdotę. Kiedy w warszawskim fandomie było kultywowane L&T, istniało zjawisko udawania przy danym Bronym, że wszystko jest w porządku, a za plecami był obgadywany. Nikt nie chciał takiemu powiedzieć, co robi nie tak. Dlaczego? Ludzie bali się, że wyjdą na nietolerancyjnych. Well, tolerancja nie na tym polega. Druga sensowna rzecz w tym poście. Niestety, ludzie dążą do stworzenia czegoś w rodzaju skompresowanych morałów z serialu. I potem dochodzi do tego, że L&T jest traktowane jak morał, albo FiM.
  12. Ja tam widzę sens rozmowy o przyszłości. Primo - forum ma kolejny temat do dyskusji, a nie temat do spamowania, zabaw itp. Secondo - wielu bronies niestety patrzy na fandom jako na coś wiecznego. Ten temat pomoże niektórym wytrzeźwieć i spojrzeć na sprawę bardziej realnie. Żyć dniem dzisiejszym? Można, ale lepiej jest wiedzieć, co może (ale nie musi) wydarzyć się w przyszłości i przygotować się zawczasu na daną ewentualność.
  13. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  14. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  15. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  16. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  17. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  18. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  19. Poważnie w tych wyrażeniach się nie stawia? A przed nimi? Jest w nich to cało "że" i mnie w szkole uczono, że zawsze przed tym stawia się przecinek, stąd mogę być w błędzie.
  20. Jak mogłem napisać w tym zdaniu "po kropce" zamiast "po przecinku"? D: Co ten pośpiech przed egzaminem robi z człowiekiem D: Ale poważnie, bardzo dziękuję za zwrócenie uwagi! Widać, że pilnujesz swojej pracy porządnie, więc jak w końcu napiszę artykuł Bobulowi obiecany 1,5 miesiąca temu to poproszę go, byś ty go skorygowała. Wolę mieć pewność, że moje błędy zostaną wyeliminowane. EDIT: Bo to nie jest tak, że chcę zaszkodzić tutaj, czy kogoś wkurzyć. Tutaj chodzi o dobro ogółu Spidi wybacz, lubię cię, ale z tym nie mogę się zgodzić i w tym momencie uważam, że gadasz głupoty. Język polski naszym skarbem jest i o skarb należy dbać. To po pierwsze. Po drugie - owszem, problemy są i przy pracach habilitacyjnych, dlatego już teraz siebie poprawiajmy, by każdy się czegoś nauczył i nie musiał mieć tych problemów w przyszłości. Bo po co? Tylko sobie niepotrzebnie stresu narobimy. Też odwalenie pracy byle jak świadczy o osobie, która tą pracę zrobiła. Jeżeli nie nauczy się tej osoby odpowiedzialności, to potem w przyszłości się to odbije na niej. Niby artykuły do Brohoofa to pierdoły, ale wbrew pozorom pisanie do Brohoofa ma wpływ na pewne cechy ludzkie. Wybacz za to wtrącenie, akurat tobie uwierzę na słowo, ale tą myśl i tak muszę przekazać. Wkurza mnie jak ktoś świadomie kaleczy język polski, a potem wmawia wszystkim dookoła, albo nawet sobie, że ma dyslekcję, czy dysortografię podczas, gdy tak naprawdę kaleczenie języka wynika tylko z lenistwa danej osoby. A na kontynuację artykułów czekam z niecierpliwością Tak samo jak ja wkrótce po sesji zacznę kontynuować pracę nad Sam-Wiesz-Jaką-Parodią
  21. Ja tam uważam, że to dobrze, jak zwróci się uwagę na źle postawione przecinki i kropki. Przykładowo mnie po oczach bije jak widzę zdanie typu: "Poszliśmy do lasu, Tam spotkaliśmy...". Zawsze mnie uczono, że jest wpierw kropka, a potem duża litera. Chyba, że jest rzeczownik po przecinku. Jestem pieprzonym estetą wychowanym w rodzinie pedantów i ciężko mi przebrnąć przez tekst ze źle powstawianymi kropkami i przecinkami. Przez jeden tekst jeszcze przebrnę, ale nie przez więcej, zwłaszcza, jeśli dany artykuł dla mnie nie jest interesujący. I pisze to człowiek, który od czasu do czasu skrobnie artykuł do Brohoofa również oczekując na to, że w razie popełniłem jakieś błędy, to korektorzy to wyłapią i poprawią. Ostatnio czytałem książkę napisaną przez człowieka z tytułem profesora. Zamiast "z Tychów" napisał "z Tych" w jednym miejscu książki 90-stronicowej. Napisałem z tym do wydawnictwa, derp. Profesorowie poprawiają studentów, to niech studenci poprawiają profesorów!
  22. Problem z dzieciarnią to bardziej mój problem prywatny. Jak jest meet, na którym jest głównie dzieciarnia, to ja mając lat 21, za niedługo 22, czuję się... no po prostu źle. I z różnicy wieku ciężko o rozmowę, bo nie da się wiecznie gadać o kucykach. Myślę, że jak sam się nad tym zastanowisz, to zrozumiesz. Zaś problem gimbazy, który w Warszawie się ujawnił przede wszystkim poprzez dzieciarnię, gimnazjalistów i trochę licealistów spowodował nie małe problemy. Przykładowo przez co najmniej rok, co tydzień spotykaliśmy się w jednej knajpie, która była idealna do meetów - w spokojnym miejscu, nie aż tak drogo jak na Wawę, piętro niżej potrafiło pomieścić spokojnie cały meet (wtedy na meety wbijało po 40 osób nawet, obecnie ledwo będzie połowa tego), było przytulnie i spokojnie szło znaleźć atrakcje na meeta. A to przez wifi robiło się stream odcinka, a to w kącie szło nagrać warszawski fandubbing, a to można było wziąć książki dostępne w lokalu i sobie poczytać, albo można było zagrać w jedną z licznych dostępnych planszówek. Nie jedna przyjaźń rozwinęła się dzięki np. grze w Monopoly Straciliśmy ten lokal przez gimbusowe zachowania sporej części ekipy. Było tak, że hałasowali na dole, a na górze klienci już wiedzieli "Ach, to znów ci od kucyków... ". Obsługa z czasem zaczęła nas coraz gorzej traktować. Pokazywać wyraźnie, że nie życzą sobie naszej obecności, a zawsze co się przybywało do lokalu to ich wzrok mówił "Nie, znowu oni... ". W końcu wywiesili zakaz wstępu dla Bronies - w formie przekreślonej Pinkie Pie . I tutaj gimbaza znów pogorszyła sytuację - po prostu zerwała zakaz i weszła znów do lokalu, zamiast jakoś próbować załagodzić sytuację. Były osoby, w tym ja, które regularnie zwracały uwagę na zachowanie ludzi i ostrzegało, że to się w końcu źle skończy jeśli się nie ogarną. Nie ogarnęli się i oto efekty. Nie byliśmy w lokalu przez jakieś 1,5 roku. W międzyczasie oni się przenieśli. Poszedłem z grupką znajomych tam sobie posiedzieć i pograć. I niestety, oni nadal pamiętają tamte problemy z Bronies, pamiętają, że ja i kilka osób, które ze mną były to, że są z fandomu Bronies i dali to po sobie wyraźnie poznać. Nie łatwo jest znaleźć w Warszawie dobrą knajpkę do meetów, ponieważ lokale są zazwyczaj drogie, a broniacze do burżuazji nie należą. A jak się znajdzie już dobre miejsce - np. KFC - to bez inwencji własnej trudno o dodatkowe atrakcje, przez co część ludzi rezygnuje z meetów. Bo nuda. A sami nic nie zrobią. A i w KFC jak się osiedliśmy bywało, że grupa była za głośno, co przeszkadzało innym klientom, menadżerowie na nas dziwnie się patrzyli i tylko trzeba było czekać, aż będą kolejne problemy. Na szczęście ekipa już się ogarnęła i problem jest dużo mniejszy, zwłaszcza, że już zamiast siedzieć głównie w knajpie, to albo się wyjdzie na spacer, albo zrobi się ognisko. Wspomniałbym o jednym skrajnym przypadku gimbusa - tutaj akurat 19-letniego jak się nie mylę, co udowadnia, że gimbaza nie zawsze równa się dzieciarni i gimnazjalistom (Jednakże większość gimbazy to właśnie dzieciarnia była), ale to ino wydłuży post dwukrotnie. Dodam tylko, że przez to, co gimbaza odwalała w tamtej knajpie spowodowała, że dość szybko starsza część fandomu uciekła. Było dużo studentów i osób starszych, ale co oni by siedzieli przy ludziach nie dojrzałych, nie ogarniętych? Obecnie na szczęście do warszawskiego fandomu dołączyło nieco studentów i ludzi starszych, więc i poziom meetów się podnosi. Dodam jeszcze, że przez gimbazę - która w zasadzie w swoim czasie była chyba wszędzie w warszawskim fandomie... - nasz fandom zatracił swoją jedność, a nowi nie chcą przychodzić na meety, wolą ograniczyć się do internetowego świata Bronies, który może na MLP Polska jest lepszy, ale na Bronies Polska jest ewidentnie gorszy. Dalej więc się dziwisz mi, że jestem przeciwko dzieciarni i gimbazie? To nie to, że chciałbym kuce zagarnąć dla siebie. Bardziej chciałbym, by ekipa meetowa była jak najbardziej ogarnięta. By przychodzenie na meety nie wiązało się z przypałem, najedzeniem się wstydu za zachowania niektórych. Bo potem o dziwo to mnie się potem najbardziej za to obrywa. Są fandomy bardziej ogarnięte na zwykłych meetach, mam więc prawo wymagać tego samego na swoim podwórku, że tak to pozwolę sobie ująć. Nieoficjalne meety? Zamknięte meety ukrywane w sekrecie? Proszę bardzo, w Warszawie próbowaliśmy tego setki razy. Efekt? Za każdym razem były shitstormy na cały fandom o to, że tworzą się elity. W efekcie tego kolejna część ludzi zrezygnowała na stałe z meetów i ledwo przyjdą na te duże zorganizowane, których jak dotąd w naszym regionie mieliśmy 3 - II Warszawski (Duży Warszawski), I Otwocki oraz III Warszawski - bo w naszym regionie zorganizowanie czegoś takiego graniczy z cudem. Parafrazując ciebie, to mnie trochę denerwuje, że gimbaza robi swoje i wymagają, żebyśmy po prostu to zaakceptowali, siedzieli cicho i nie próbowali poprawiać sytuacji na lepsze. Owszem, kucyki są dla wszystkich, zaś fandom nie jest dla każdego. Wszystko to, o czym pisze ten mój post mówi przede wszystkim o efektach tego całego Love & Tolerate. Za późno zaczęliśmy interweniować w zachowanie gimbazy. I teraz problem ciągnie za sobą kolejny. To prawda. Gorzej, że niektórzy ludzie tego nie rozumieją i widząc, jak Broniacze zachowują się w internecie, odechciewa im się przyjść na meet. I jak przybędą na konwent dajmy na to na MLK, to już jest wówczas sukces...
  23. Z powyższego komentarza wynika więc, że fandom ma właściwości lecznicze autyzmu, bo wielu ludzi wchodziło do fandomu i wołało "L&T!", a obecnie nie popiera. Nie ukrywam, zaskakuje mnie przewaga odpowiedzi nie popierania L&T, spodziewałem się odwrotnej sytuacji.
  24. Lecę pokolei i jestem wredny, ale zainteresował mnie dopiero artykuł Spidiego. Co jak co, ale Spidi pisze fajnie, przystępnie i ciekawie. Nie będę mówił tu o wadliwej korekcie, bo to już było wspominane. Dodam tylko, że słowo po przecinku nie zaczyna się dużą literą, jeśli to nie jest rzeczownik i chyba chciałeś Spidi napisać, że postać ma być ciekawa, a nie tyć ciekawa. Co do samego artykułu. - OC x Canon - zgadzam się. Może być chęć zaspokojenia po prostu siebie emocjonalnie lub zrobienie shipu dla żartu, nie, że jakoś na poważnie. Jednakże ship mojej Ponysony z Luną został odebrany jako coś na poważnie i zaraz zleciały się hejty... heh. Ale żeby było ciekawiej - niedawno pojawił się clop czyjejś ponysony z RD. Zero hejtu. Na to mam tylko jedno... NO PO PROSTU KU[cenzura] NO NIE. - polityka - ta część jest ewidentnie pisana chyba pod fandom trójmiejski i mylnie obierany jako problem całego fandomu. Silne upolitycznienie to właśnie jeśli widziałem to albo u Tribronych, albo u pojedynczych osób z pozostałych regionów kraju. Problem polityki widzę osobiście zaś gdzie indziej - są ludzie, którzy prowadzą własną politykę mającą na celu osiągnięcie różnych efektów. Jak np. powiększenie swojego fejmu, czy zdobycie kontroli nad czymś. No, ale jednak to artykuł o problemach fandomu. Btw. wiesz Spidi o istnieniu pojęcia jak Nazi Brony? Nie ma to nic do tego fragmentu, który tu omawiam, ale sprawdź sobie z ciekawości - Trolling - jak ma on na celu ino zmarnowanie czasu to jeszcze spoko. Gorzej, jak ma na celu upokorzenie drugiej osoby chociażby ze względu na prowadzenie własnej polityki. - OC Alicorny - ja uważam hejt za słuszny. Alicorn to ranga specjalna, nie każdy może zostać nim, a tu nagle ktoś walnie sobie OC, które często ma historię, po której się człowiek zastanawia "Ale dlaczego ta postać to alicorn?!". Serio, rangi alicorna nie dorobił się nawet Starswirl Brodaty... Hejt przy zalążku jest dobry, bo nie pozwala na rozrośnięcie się problemu do większej skali. Plus niektóre osoby z tymi alicornami przesadzają. Kto zna Coya, wiem o czym mówię. - Popieram kwestię polskiego dubu (choć nie koniecznie przy gadce, że w książce ma prawo być literówka... ) i oceniania artów. Wątpliwości we mnie budzą zaś kucyki nazistowskie i hitlerowskie. Ja je przełknę itd., ale pytanie takie same jak przy clopach - czy wypada łączyć kucyki MLP z takimi tematami? - Raricioty i Dashocioty - i serio tutaj nie opisać problemu spokojnych Lunarnych będących od razu przyrównywanych do gimbo-lunarnych? - Z pozostałymi kwestiami się w sumie zgadzam. PS. Miło, że masz nieco samokrytyki
  25. Miej do napisania 3 podrozdziały (1 rozdział) licencjata w 3 dni to pogadamy A za relację dziękuję
×
×
  • Utwórz nowe...