Jeśli chodzi o symbolizm, to z tego, co zauważyłem, jest on chyba najczęstszą przyczyną, dlaczego to anime się niektórym nie podoba, a postać Shinjiego... no to już inna sprawa, jego hejcą wszyscy ale nie jest on bezpośrednim powodem, przez który anty-fani odrzucają Evangeliona... choć i tacy się pewnie znajdą ^^
A wracając do symboliki i nawiązań biblijnych, których możemy się doszukać na każdym kroku, faktycznie nadają one pewnego uroku serii, takiej... mistyki, ale, jak to się mówi, co za dużo to niezdrowo, i wiele jest głosów, iż ta granica została przekroczona... cóż, powiedzmy, że ja należę do tych, którym to nie przeszkadza akurat. I jeszcze ta amerykańska wersja, znając hollywoodzkie tendencje do spłycania wszystkiego, może uda im się stworzyć coś bardziej przystępnego dla odbiorcy, dzięki czemu seria przekona do siebie tych, co teraz uznają anime za zbyt mętne w przekazie ;P
Ayanami jest w porządku, lubię takie stoickie postacie, które mało co rusza, są na swój sposób urocze x) ale moją ulubioną postacią z tej serii pozostanie Misato jednak! xP taak, i ten jej stały współlokator, który lubi zaskakiwać nowych domowników swoją obecnością x) Jak nie kochać Kaworu? Normalnie o_0 przecież nie należy nawet do Lilim! >,<
Opening jest świetny! mogę go słuchać na okrągło! ^^ Wersja na fortepian, smyczki, cokolwiek... muzycznie to produkcja w ogóle na wysokim poziomie. Zwłaszcza jak pojawiają się w niej motywy klasyczne. Najbardziej rozbrajające było, gdy podczas ataku, jak on miał... Arael! Araela zaczynają grać Alleluję xD