-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
Somada uniknęła prawie wszystkich twoich ciosów oprócz ostatniego, który zrobił jej głęboką ranę, która przecinała również oko. - Może i jestem pionkiem, ... lecz zawsze będę wierna swojemu mistrzowi - powiedziała po czym rzuciła w twoją przednią nogę sztylet, który wbił się w nią - Jeśli ja umrę to i ty zginiesz, a wtedy nikt nie przeszkodzi mistrzowi Vertisowi.
-
Somada odbiła pociski i krzyżowaliście razem sztylety. - Nie wpędzisz mnie do grobu, a jeśli już to pójdziemy tam razem.
-
- Spokojnie kochana. Nie musisz mi płacić od czego są przyjaciele? A tak swoją drogą w jakim celu tam jedziesz?
-
- Myślisz, że twoje śmieszne pociski zrobią mi cokolwiek - powiedziała unikając lub tworząc barierę aby siebie ochronić. - Twój czas kończy się tu i teraz powiedziała niszcząc magią przeszkodę za którą się chowałeś.
-
- To chcesz wiedzieć coś jeszcze?
-
- Moje uczucia do ciebie były tylko częścią mojego zadania. Gdybyś tylko widział Hammera, który błagał mnie o litość. To samo czeka ciebie. Tak kończy każdy, który przeciwstawia się już wkrótce nowemu władcy Equestrii - po tych słowach wystrzeliła w twoją stronę magiczny pocisk i wyjęła dwa sztylety.
-
Obudziłaś się w małym pomieszczeniu. Było zasłonięte okno oraz obok zapalona świeca.
-
- Cóż ode mnie się za dużo o niej nie dowiesz. Używam tylko lewitacji i czasami czegoś jeszcze jeśli Twilight mnie poprosi. Nic więcej mi potrzebne nie jest.
-
- Ty już raczej wiesz o mnie wszystko, a ja wiem, że byłaś człowiekiem i byłyśmy u was bajką dla dzieci. To chyba wszystko co powinnyśmy o sobie wiedzieć, lecz jeśli czegoś chcesz się dowidzieć to pytaj.
-
- Nigdy nie umarłam. Vertis mnie nie zabił. Poddał mnie tylko ... złudzeniu śmierci. Przywrócił mi również normalny kolor oczu abyś myślał, że nie żyje. On dobrze wiedział, że w końcu odkryjesz prawdę, będziesz chciał go zabić i schowasz jego część u mnie, a ja miałam zdobyć twoje zaufanie abyś postąpił tak jak postąpiłeś. Teraz muszę cię zabić. To nic osobistego, więc jak możesz to się nie ruszaj. Nikt nie może przeszkadzać mistrzowi Vertisowi, a już na pewno nie taka zakała jak ty.
-
- Ja też nie wiem o czym chciałaś porozmawiać - zachichotała popijając herbatę.
-
- A więc o czym chciałaś porozmawiać?
-
Po chwili zza drzwi wyszła ona. Była to Somada, której nie widziałeś tyle dni. Miała normalne, seledynowe oczy i lekko złowieszczy uśmieszek na twarzy. - Dawno się nie widzieliśmy czyż nie Arrowie - odpowiedziała krążąc wokół ciebie.
-
Ostaniom lekcją jest Historia.
-
Rarity wstała i udała się do części mieszkalnej. *** Po jakimś czasie wróciła niosąc filiżankę herbaty i podała ci ją.
-
- Ależ oczywiście. Chcesz może herbaty?
-
- A więc co cię tu sprowadza?
-
- Ojeju już mi się imiona mylą. Wybacz mi moją niekompetencje.
-
Po pomieszczeniu rozległ się dzwonek przez co krawcowa, która popijała herbatę zwróciła na ciebie uwagę. - Witaj Auroro. W czym mogę ci pomóc - powiedziała wstając i podchodząc do ciebie.
-
Zeszłaś schodami w dół i wyszłaś z biblioteki. Udałaś się do butiku Rarity jak wcześniej sobie postanowiłaś. *** Po chwili znalazłaś się już pod drzwiami Butiku.
-
- Dobrze. Nie ma problemu.
-
- No to zaczynamy - powiedziała Twilight chwytając poduszkę *** Po godzinie umiałaś już czar perfekcyjnie. - No na dzisiaj koniec.
-
- To jak kontynuujemy naukę?
-
- Oczywiście. Tylko jak my to powiemy Applejack? Biedaczka się załamie, że już ciebie nie będzie.
-
Schowałeś się za stołem. Po chwili dynamit eksplodował rozwalając drzwi. Wtem usłyszałeś znajomy ci głos - Witaj Arrow - głosu tego nie słyszałeś od dawna.