Udałaś się na wcześniej wspomniane rzez ciebie miejsce.
***
Po chwili już byłaś na miejscu. Było dopiero trochę po południu, więc do zachodu zostało sporo czasu.
Applejack pokiwała głową i odwróciła się w stronę Koncika kostki cukru. Ty natomiast udałaś się w stronę farmy.
***
Po jakimś czasie dotarłaś do niej i stałaś przed drzwiami wejściowymi do domu.
Po chwili oślepiona Applejack spada z drzewa. Było niskie i upadła na trawię, więc nic jej się nie stało.
- Nie puszczę ciebie tam samego. Ostatnio prawie cię zabili - powiedziała klacz wstając i próbując się przyzwyczaić do widoku.
< The Walking Dead :> >
Byłeś wściekły, zły i jeszcze bardziej wkur*****. Po krótkiej chwili wyszedłeś z Canterlotu i skierowałeś się w stronę kryjówki Vertisa. Cały czas jednak miałeś złudzenie, że ktoś ciebie śledzi lub obserwuje.
Wybiegłeś z pałacu i skierowałeś się w stronę cmentarza. Gdy dotarłeś twoje obawy się potwierdziły. Nagrobek był zniszczony, grób rozkopany, a trumny z ciałem nie było.