-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
- Cóż. Coś za coś. Nie można mieć wszystkiego.
-
- Może spróbować poprosić księżniczkę o zapisanie cię do szkoły dla utalentowanych jednorożców w Canterlocie. TO byłaby dla ciebie niepowtarzalna okazja.
-
Drzwi nie tylko były zapieczętowane, lecz i masywne i duże. Dawało to im sporą wytrzymałość. Po tej serii drzwi mocno się wgniotły ale nadal się trzymały. - Spróbuj tym - powiedziała Applejack podając ci kilka lasek dynamitu - Nie wyszłam tam ze zbrojowni bez kilku przydatnych przedmiotów - po tych słowach dało się usłyszeć masę kroków dobiegających z korytarza - Cholera idą. Ty rozwal drzwi, a ja ich zatrzymam - Applejack wbiegła z pomieszczenia zamykając za sobą drzwi.
-
- Masz niezwykły talent. Możesz daleko zajść w magii jeśli tak szybko się jej uczysz.
-
Drzwi były zapieczętowane i niemal natychmiast cię odepchnęły po próbie otwarcia.
-
- To jest nie słychane. Rozmawiałam z Celestią i Lyrą na ten temat. Ludzie po przemianie dużo trudniej uczą się magii i nawet telekineza zajmuje im kilka dni, a tobie jedynie kilka godzin. TO jest niesłychane.
-
- Nie rozmarzaj się tylko otwórz te drzwi.
-
- Każdy człowiek, który po przemianie jest jednorożcem mają trudności. Jak szybko nauczyłaś się lewitowania czy jak to wy mówicie telekinezy?
-
Podeszliście do masywnych drzwi, którymi przed chwilą wyszedł Vertis. - Otwieraj i wchodzimy tam.
-
Nóż trafił kuca prosto pomiędzy oczy. Śmierć nastąpiła natychmiastowo. Przez ten czas Vertis i jego Magowie przenieśli się do innego pomieszczenia. Applejack również zajęła się swoimi przeciwnikami zanim zdążyłeś zareagować. - Dobra idziemy dalej? - zapytała się wyjmując nóż z głowy kuca, którego zabiłeś i podając ci.
-
Wybiegło na was 4 strażników, lecz tylko jeden pobiegł na ciebie. Reszta postanowiła zaatakować Applejack, która najwidoczniej była na to gotowa.
-
Twilight wstała i otrzepała się z pierzu. - Ty masz w sobie potężną magię. Pierwszy raz widzę aby początkujący jednorożec zrobił coś tak ... niezwykłego.
-
Applejack otworzyła drzwi i weszliście do środka. Niestety było już za późno. Sześć kucy w czarnych szatach właśnie skończyło go ożywiać. Na twoich oczach Vertis znowu powstawał i wyglądało na to, iż jest jeszcze potężniejszy. Po chwili przybiegło kilku strażników, którzy natychmiast się na was rzuciło.
-
Poduszka leciała, a ty przywołałaś tarczę, która odbiła poduszkę. Poleciała ona w stronę Twilight zwalając ją z nóg.
-
Zeszliście na dół i skierowaliście się w następujące kierunki: Lewo, Lewo, Prawo i Prosto. Po chwili znaleźliście się już przed drzwiami laboratorium. - Gotowy?
-
< Zastanowię się nad tym. > Twilight po tych słowach cisnęła w twoją stronę poduszką.
-
< Pominąć ten trening czy opisywać? > - Dobrze, a więc teraz próba obrony - Twilight chwyciła magią kilka poduszek - Gotowa?
-
- Znam mniej więcej to miejsce, wiec chodź za mną - Applejack po tych słowach ruszyła w dół.
-
Po chwili skupienia udało ci się. Nawet twilight była tym widokiem zachwycona. - Udało ci się. W niecałe 10 minut zrobiłaś pierwszy krok do pełnego czaru. Masz w sobie talent.
-
- Może najpierw odwiedzimy laboratorium? Może jeszcze nie jest za późno i przerwiemy im proces.
-
- Dobrze, więc kontynuuj. Chyba ci się udaje.
-
- Czemu nie - Applejack wyjęła zza pleców topór i ruszyła przodem.
-
- Oni mogą tu być. Jego strażnicy.
-
- Na pewno nic tobie nie jest? Wyglądasz jakbyś się czegoś bała.