-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
- Jesteś tu niecały tydzień, a już przeleciałeś Twilight. Ja sobie tylko żartowałam z tym.
-
- A coś jeszcze powiesz? - księżniczka się lekko uśmiechnęła.
-
Applejack po chwili wróciła z kocem i poduszką i rozłożyła ci je na kanapie w salonie.
-
- To jak wam minęły ostatnie dni z Twilight? - zapytała księżniczka podnosząc magią filiżankę herbaty.
-
- Miejmy nadzieję - po tych słowach niespodziewanie ktoś wchodzi. Była to Apple Bloom, która widząc to wszystko stanęła i nie mogła się ruszyć.
-
- Prawdę mówiąc nie jestem zmęczona - powiedziała wstając od stołu i udając się na piętro - To ja pójdę ci po jakiś koc.
-
- Czy moż...możemy pogadać na osobności? - zapytała się ciebie. Twilight wtedy odwróciła się u udała się na piętro.
-
Zeszliście na dół i na krześle siedziała Applejack, do której docierały jeszcze informacje co właśnie zobaczyła.
-
Wiesz inni mogli to odebrać jako spisana fabuła i opisana własnymi słowami. Niektórzy znają ją dobrze więc potrafią ją rozpoznać.
-
Po chwili herbata była gotowa.
-
Applejack nadal stała patrząc się jak przerywasz stosunek z Twilight. Po chwili powoli się cofnęła i wyszła bez słowa zamykając drzwi. - Może dokończmy i potem jej to wyjaśnimy?
-
Twilight uśmiechnęła się i pokręciła głową na znak, że jest gotowa. *** Po jakiś kilku minutach gdy stosunek jeszcze trwał niespodziewanie weszła Applejack. - Już jeste... - zatkało ją gdy was zobaczyła.
-
< ominąć tą scenę?? > - Ja również - powiedziała kładąc się.
-
- Poproszę herbatę - powiedziała uśmiechając się.
-
Tak jak chciałeś przebiłeś mózg jednemu z biegnących na ciebie kucyków, który padł niemal natychmiast. Drugiemu szybkim cięciem rozciąłeś gardło przez co się wykrwawił. Applejack również zakończyła żywot kolejnej dwójki. Gdy się ogarnęła podbiegła do ciebie. - Oni chcą wskrzesić Vertisa. Potrzebują tej czaszki którą mu zabrałeś.
-
- Jeśli ty chcesz oczywiście.
-
- Masz dwie opcje. Pierwsza to spać na dole, a druga to, że ja cie zanoszę na górę. Co wybierasz?
-
- Mam lepszy plan. Ja zwracam na siebie uwagę, a ty biegnij i wyjaśnij cywilom co mają zrobić. Nie myśli teraz o zemście tylko o ich życiu. Oni nie wiedzą co mają zrobić, a ty musisz im pomóc uciec.
-
- Jak chcesz - powiedziałem wychodząc.
-
- No wykrztuś to w końcu - powiedziała już trochę zirytowana.
-
Wbiegłeś do kuchni zauważyłeś tam 4 kucyki w czarnych zbrojach oraz walczącą z nimi Applejack. Dwóch z nich widząc cię obiegło na ciebie.
-
- Nie miałam dzisiaj niczego ważnego, więc mogę poczekać - powiedziała Celestia siadając.
-
- Jesteś chyba zmęczona - powiedziała kończąc jedzenie.
-
- Nie ty tu zostajesz. To jest niebezpieczne i tylko taki poje**** kucyk jak ja może to zrobić - powiedziałem zatrzymując ją.
-
- Kontynuuj kochaniutki.