-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
Obudziłaś się następnego dnia. Byłaś głodna, lecz musiałaś pędzić do księżniczki Celestii.
-
- Nie ma sprawy - powiedziała Rarity wychodząc z domu. Było dość późno, a ty byłaś zmęczona. Twilight i Spike już dawno spali.
-
Stanęłaś przed dość sporymi drzwiami szkoły. Było dość wcześnie więc trwały lekcję.
-
- Tak jak zawszę. Zbieram jabłka oraz chodzę do miasta. Mam też dla ciebie drobną niespodziankę.
-
- Nie i niezbyt mnie to obchodzi. Może się zachowywać jak chcę, a ja i tak będę miał to gdzieś - odpowiedziałem bez uczucia.
-
Po wyjściu przypomniało mi się o klaczy, z którą miałem spotkać się przy szpitalu polowym. Z niechęcią się tam udałem.
-
Udałeś się w stronę wyjścia z miasta i zauważyłeś przy nim szeryfa.
-
- Oczywiście skarbie. Mam nadzieję, że księżniczka przemówi jej do rozsądku. A tak poza tym pomóc ci w czymś?
-
- I jak idzie? - zapytała Applejack siedząca przy stole gdy zauważyła cię schodzącego po schodach.
-
< Wracając do tego, że chciałaś iść do dyrektora, a nie księżniczek to i tak musiałabyś wejść do pałacu. > Innej drogi do pałacu nie było. Jedyne co mogłaś zrobić to udać się do szkoły. Może dyrektor był właśnie tam.
-
< dobrze to ujęłaś, a teraz wracajmy do sesji >
-
< Dobra te szampany na dobre mi nie wychodzą. Dobra nie ważne. > Jutro czekała cię audiencja u księżniczki, lecz nie mogłaś zostawić Twilight samej.
-
- Dobrze zaraz zejdę - powiedziała Apple Bloom przez drzwi.
-
- Sam byś sobie poradził. Ja ci nie byłam potrzebna.
-
< piszesz coś i nie wiesz co >
-
Twilight spała. Trzymała w kopycie na wpół wypitą butelkę cydru.
-
- Nie mam czasu na spanie. Robię to aby pomóc kucykom. Naszego kochanego dowódcy nie obchodzi to, że straciliśmy żołnierza tylko woli patrzeć jakie łupi mamy i dawać medale - odpowiedziałem zirytowany.
-
< "że odchodzę i po cichu dodaję " Mogli tego nie słyszeć >
-
- To była tylko banda kuców, która nawet walczyć nie umiała. Każdy kucyk potrafi kilka razy machnąć toporem.
-
Stanąłeś przed drzwiami do pokoju Apple Bloom.
-
- Co mi po tym jak nie umiem tego obronić?
-
- Nightmare Moon, mała niedźwiedzica, ataki innych potworów typu hydry. W tym mieście potrzeba kucyków, które staną w jego obronie a ja? Ja jestem tylko farmerką. Nie jestem nikomu potrzebna i nikomu nie będzie mnie szkoda.
-
- Możesz jedynie iść po Apple Bloom - powiedziała Applejack niosąc talerz pieczonych jabłek.
-
- Tak czy siak muszę czekać na jej listy. Nie zdołasz mnie przekonać - odpowiedziała tonem, którym nigdy nie słyszałaś u Pinkie.
-
- Gdybyś wiedział choć trochę co się tu działo sprzed kilku lat to byś co innego powiedział.