Skocz do zawartości

Wizio

Brony
  • Zawartość

    4953
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Wizio

  1. Darkness również manewrował swoim językiem, tak, aby dorównać ruchom twojego, lecz wychodziło mu to gorzej. Jednakże nie przejmował się tym, tylko chwycił cię za zad jeszcze mocniej, a następnie, nie przerywając waszego pocałunku przemieścił cię powoli, tak, abyś leżała na nim. Teraz mógł chwycić cię za zad dwoma kopytkami, co też uczynił. 

  2. Darkness zrozumiawszy o co chodzi; postąpił tak samo, i również delikatnie wsunął swój język w twoje usta, tak, aby stykały się ze sobą. Było to przyjemne dla was, gdyż mogliście po raz kolejny zapomnieć o wszystkich przykrościach i przeciwieństwach losu, które was tutaj spotkały. Twój fioletowogrzywy towarzysz po kolejnej chwili pocałunku postanowił delikatnie chwycić cię kopytkiem za zad.

  3. Nie... to nie może być... - pomyślałem zszokowany, lecz po chwili doszło do mnie, iż to jest tylko mój cholerny sen. Jednakże nawet jeśli to tylko moja wyobraźnia, to i tak nie chciałem mieć z tą osobą NIC wspólnego. To zbyt dużo... wspomnień, które lada moment mogą powrócić i znowu namącić mi w głowie. I tak już odrzuciłem Lunę i jej cholerną oraz bezwartościową pomoc. O mało nie dostałem cholery jasnej, z powodu tego, iż ten cholerny kuc nie chciał mnie puścić wolno. Trzymali mnie tam już zbyt długo, lecz obietnica to obietnica. Teraz jedyne co chciałem zrobić to spróbować się obudzić. Nie chciałem już snu, który odkopie tylko stare pudło czasu, w którym zamknąłem wszystkie moje wspomnienia.

  4. - D-Dobrze - powiedziała przestraszonym głosem, a następnie zamknęła za sobą drzwi i stanęła obok was wszystkich. - T-To idziemy? - zapytała niepewnie.

    - No właśnie! Zabawa to zabawa, a tam ona musi być świetna. Skoro Twilight chce nas wszystkie widzieć, i to o takiej godzinie to musi być tam świetnie - powiedziała radośnie Pinkie.

    - No nie wiem... - powiedziała Rarity. - Jeśli wzywa nas o takiej godzinie to chyba musiało się stać coś ważnego - podsumowała.

  5. Winona zrobiła psi uśmiech, a następnie również polizała Kitiego po policzku. Jej język był miękki i ciepły, wręcz jak... mokry dotyk anioła.

    - Więc... co ja? - wyszczekała pytająco w stronę zawstydzonego liska.

     

    - Nie ma sprawy - powiedziała Applejack, a następnie podeszła do ciebie i również zaczęła wyglądać przez okno, w poszukiwaniu parki psowatych. Po chwili udało wam się dostrzec Kitiego jak i Winone. I to w momencie, gdy Kiti działał i polizał Winone. Applejack uśmiechnęła się na ten widok, a następnie popatrzyła w twoją stronę. - Jak widać świetnie się bawią i się ze sobą dogadują - powiedziała dalej trzymając uśmiech na twarzy.

  6. - Pociąg będzie za... - powiedziała Apple Bloom, lecz monolog przerwał jej komputerowy lektor, o kobieco mechanicznym głosie. Sygnalizował on, iż pociąg pojawi się za 3 minuty na stacji, na której aktualnie się znajdujecie. Przystanek ma w Hoofington, a do tego miasta właśnie zmierzasz. - No wujku... - powiedziała twoja siostrzenica. - chyba jednak nie uda ci się iść po ten mieszek - dodała po chwili.

  7. Była to piękna, a zarazem niebezpieczna broń. Nie trzeba było być specjalistą, aby to zauważyć. Była zrobiona z dobrego i twardego dębowego drewna, które prawdopodobnie pochodziło z krainy zebr. Do tego cięciwa wykonana ze smoczego żołądka, co dawało komfort napinania, a zarazem wytrzymałość i elastyczność cięciwy. Kusza była zdobiona standardowym herbem szajki, do której należała kiedyś Smoothy. Nad ową bronią wisiała tabliczka, która przedstawiała nazwę broni. Jak wskazywała tabliczka, to ta kusza należała niegdyś do pierwszego królewskiego łowcy smoków.

  8. Darkness na te słowa oraz twoją reakcję tylko się uśmiechnął, a następnie powoli zbliżył do ciebie swoją głowę, a następnie czulę cię pocałował. Przy tym również objął cię lekko, tak, abyś była blisko niego, również nie sprawiając przy tym bólu. Oczy delikatnie przymknął, aby wczuć się w to, co właśnie robił. Czułaś, iż rumienisz się, a ciepło stawało się jeszcze mocniejsze i przyjemniejsze. Ból może i nie znikał, lecz zapominałaś o nim.

  9. < Jeszcze coś. Staraj się nie odwalać roboty za MG. Ja odpowiadam za to, jak długo idziecie itp. Ty tylko piszesz co myślisz, robisz i mówisz, a resztę zostawiasz mnie. >

     

    Zapukałaś do drzwi Fluttershy. Trochę trwało zanim cokolwiek dało się usłyszeć ciche i ostrożne kroki pegazicy. Jednakże już po chwili usłyszałyście dźwięk przekręcania klamki oraz samego otwierania drzwi. Otworzyła je jak zawsze żółta pegazica, która jak zawsze była lekko zdziwiona i onieśmielona.

    - W-Witajcie - powiedziała krótko. - W cz-czym mogę W-Wam p-pomóc? - dodała po chwili.

  10. Na twoje szczęście takiej osoby nie było. Bileter oderwał wzrok od gazety i niechętnie zabrał się za wydawanie biletów. Po chwili przed tobą lewitowały już 4 bilety, a następnie opadły bezwładnie na ladę.

    - To będzie 10 bitów (złotych drobin [tutejszej waluty]) - rzucił od niechcenia. Ty natomiast zacząłeś przeglądać swoje juki, w których na szczęście znalazłeś mieszek z 30 bitami.

  11. < Nie chodzi oto. MG musi potrafić rozpisać się na tak długo, jak to tylko możliwe. Musi napisać wszystko co mu chodzi po głowie, ale tak, aby ta wypowiedź miała sens. Moje początki bywały takie jak twoje poprzednie posty. Uważałem jedno zdanie za odpis, a tak na prawdę tylko siebie oszukiwałem. Nie masz pisać bóg wie jakich odpisów, lecz jeśli trzeba to napisz nawet na 20 zdań złożonych, jak umiesz. Ja czasem tak potrafię, lecz to zależy od odpisu danej postaci. Jeśli ktoś piszę krótkie odpisy to nie ma sensu się starać, gdyż osoba ta zignoruje i napisze jedno denne zdanie. >

     

    - Spokojnie kochana - powiedziała, a następnie powoli opuściła butik zamykając drzwi za sobą. Po chwili stanęła przed wami z pytającą miną i spojrzała na was z "wielkim znakiem zapytania w oczach". - To w jakim celu mamy się tam zebrać? Mam jeszcze trochę pracy, a przecież wiecie, iż sukienki same się nie uszyją. - dodała, po czym poprawiła grzywę i lekko się uśmiechnęła. Był to raczej uśmiech niepewny; Ona raczej sama nie wiedziała co może oznaczać.

  12. Ruszyliście w czwórkę na dworzec w Ponyville, do którego na szczęście daleko nie było. Droga, a raczej spacer szybko wam minął, więc już po chwili byliście na miejscu. Nie było za wiele kucyków, gdyż nie każdy ma zamiar w weekend wyjeżdżać, co jest zrozumiałe.

    - To... trzeba chyba kupić bilety - powiedziała Apple Bloom do ciebie, niepewnym tonem.

  13. Usiadłeś wygodnie na kanapie i ze spokojem postanowiłeś czekać na jedzenie, które miało być gotowe już niebawem. W międzyczasie postanowiłeś się porozglądać po salonie. Ściany oraz sufit były pomalowane na zielono. Pod jedną stał kominek, nad którym wisiała porządna i śmiertelnie niebezpieczna kusza obukopytna. Potem już były tylko szafy, półki pełne książek i innych bibelotów oraz komody. Na ścianach jak zawsze powieszone były obrazy oraz bronie, które stanowiły główny wystrój. Również kanapa oraz dwa fotele i stół dobrze komponowały się z tym wszystkim.

  14. Darkness zaczął powoli głaskać cię po głowie. O dziwo robił to tak delikatnie i spokojnie, że bólu nie czułaś. Po chwili pocałował cię również w czubek głowy, a następnie zsunął się na tyle, abyście ponownie mieli ze sobą kontakt wzrokowy. On wykorzystał ten moment i delikatnie cię objął za szyję. Leżeliście tak cały czas, a Darkness, ani ty nic nie mówiliście, tylko w milczeniu się w siebie wpatrywaliście.

  15. < No bo wiesz... Podstawą do bycia MG to umiejętność rozwijania wypowiedzi. >

     

    Po chwili czekania drzwi lekko uchyliły się, a następnie mogłaś ujrzeć niepełną twarz, która wygląda przez szparkę. Po kolejnej chwili drzwi te otworzyły się, a w wejściu stanęła Rarity.

    - Witajcie kochane - powiedziała spokojnie i melodyjnie. - W czym mogę wam pomóc? - dodała po kolejnej chwili ciszy.

  16. - Wiesz... Ona również nigdy wcześniej nie myślała o miłości. Ty jej jednak to dałeś, przez co nie tylko stała się szczęśliwsza, ale też może i rozważniejsza i ostrożniejsza. Trochę się martwiłam o nią, gdyż często robiła głupie rzeczy, które ja bym żałowała. Mogła zrobić sobie w wielu przypadkach krzywdę, a Jej związek z Tobą da jej trochę do myślenie i pewnie będzie rozważniej podchodzić do wszystkiego. Lubię Ją taką jaką jest, lecz wiesz jak to jest martwić się o osobę, na której się zależy. Pewnie wielokrotnie z Kitim doświadczyliście czegoś podobnego. To nic dobrego.

     

    - Dlatego wole trzymać od nich dystans. Ostatnio o mało nie zjadły Applejack. To głupia trochę historia, lecz też zabawna. Jednakże nie ma teraz co wspominać o tym co kiedyś było, gdyż to akurat nie ma większego znaczenia. Tak czy siak mam nadzieję, iż nie natrafimy na wilki, które mogłyby zrobić nam krzywdę - zaśmiała się, a następnie się przybliżyła do Kitiego.

  17. Ruszyłaś więc dalej w swoją wędrówkę. Na szczęście obyło się po raz kolejny bez zbędnych pojedynków z dziką naturą lub bandytami, którzy szajkami napadają na kupców oraz nieostrożnych wędrowców. Po chwili udało ci się bezpiecznie dojść do miasta, a raczej wioski. Była to raczej niewielka osada, pełna małych drewnianych domków i pałętających się kucyków. Źrebaki bawiły się, więc ogólnie było tam spokojne i przytulnie.

  18. - Jeśli pozwolisz to... położę się obok ciebie. Chciałbym być blisko ciebie, aby mieć pewność, iż nic ci się na chwilę obecną nie stanie. I tak teraz... nie najlepiej jest z tobą - powiedział, a następnie delikatnie położył się obok ciebie. Odwrócił się następnie w twoją stronę i zaczął patrzeć ci prosto w oczy. Tym razem jednak milczał i chciał abyś prawdopodobnie zapomniała o tych wszystkich niemiłych rzeczach, które spotkały cię w tej ciężkiej podróży. 

  19. Darkness spojrzał w twoją stronę, a następnie ledwo się uśmiechną i odetchnął z ulgą. Odłożył trzymany w kopytach przedmiot, a następnie podszedł do ciebie.

    - Wiesz... martwiłem się o ciebie, a gdy zobaczyłem cię tam ledwo żywą to... myślałem, iż już cię nigdy nie odzyskam. Wiem, że nie jestem najlepszy w okazywaniu uczuć, lecz za nikim bym tak nie tęsknił, niż za tobą. Jesteś tą, dla której chcę żyć i mam nadzieję, iż nie zmieni to nic. Moje życie bez ciebie ma mało sensu... uświadomiłem sobie to właśnie dzisiaj - powiedział cicho do ciebie, a następnie usiadł na brzegu łóżka i wpatrywał się w twoją stronę.

  20. Czułaś jak powoli życie wypływa z ciebie. Z każdą sekundą coraz bardziej słabłaś, a krew dalej obficie płynęła z twych ran. Jedynym ukojeniem dla ciebie byłaby śmierć. Powoli traciłaś przytomność i przymykałaś oczy. Chyba jedyną rzeczą, która trzymała cię przy życiu to potworny ból, który nie mijał. Nie długo minęło, gdy straciłaś świadomość tego co się właśnie działo. Zaczęłaś słyszeć szumy, które spowodowane były ogłuszeniem, spowodowanym coraz to większym brakiem krwi. Obraz zaczął ci się rozmazywać, lecz... mogłaś usłyszeć ponownie wibrowanie pozytywki. Na wpół świadomie ujrzałaś Zonego (zebrokuca), który zbliżał się w twoją stronę. Gdy był już na tyle blisko i szykował się do ostatecznego ciosu, to coś się stało. Głowę potwora przebiła strzała, która pojawiła się z przeciwległego korytarza. Po chwili gdy ten upadł mogłaś ujrzeć sylwetkę kucyka. Pozytywka milczała co musiało oznaczać, iż jest niegroźny. Nie długo potrwało zanim znalazłaś się na jego grzbiecie. Krótko po tym straciłaś przytomność.

     

    ***

     

    Obudziłaś się w pewnym łóżku. Było to jednak znajome łóżko, a mianowicie należało ono do ciebie. Byłaś w swoim pokoju, który stanowił teraz kolejny poniszczony pokój. Byłaś cała opatrzona. Na twojej głowie był kompres z bandaży, a na przedniej nodze gruba warstwa opatrunku oraz deski, które służyły do usztywnienia.jej. Z twoją tylną nogą było podobnie, lecz warstwa opatrunku nie była już taka gruba, jak w przypadku nogi przedniej. Kątem oka mogłaś również dostrzec Darkness'a, który sprawdzał stan łuku.

  21. Cóż... ja się mogę na razie mogę wypowiedzieć w zdaniu Imki oraz Wieja. Co mogę powiedzieć...

     

    Wiej:

    Z Wiejem mam sesje dość długo, lecz moim własnym zdaniem dajesz za mało przecinków i ogólnie interpunkcji. O ortografię nie trzeba się czepiać, gdyż za wiele błędów u niego nie dostrzegłem. Jedyne co mi przeszkadza to chyba bezradność w niektórych momentach (jeśli chodzi o dany wątek), lecz może i to da się naprawić.

     

    Imka:

    Ona przestrzega ortografii, a przynajmniej się stara. Co prawda z interpunkcją też jest tak trochę krucho, lecz również da się to naprawić, jak było w moim przypadku (dzięki Nik :rainderp:). Również Imko... twoje odpisy stają się coraz to krótsze. Piszesz czasem po jedno zdanie pojedyńcze, które można napisać w trzech lub czterech zdaniach złożonych. Jeśli poprawiłabyś się to może i twoje szanse wzrosną.

  22. Tarcza była przymocowana do ściany, lecz lekkie i już pewnie zardzewiałe podtrzymanie na długo jej nie starczyło. Pociągnęłaś tarczę do siebie, lecz po chwili twa magia znikła, a ów przedmiot spadł na potwora. Wbił się dokładnie w głowę, którą niemalże zmiażdżył. Jedyne co teraz było słychać to przeraźliwy jęk agonii, który dochodził z potwora. Potwór momentalnie puścił, a następnie zaczął się miotać, lecz nie długo to trwało, zanim padł martwy na ziemie. Wtedy poczułaś, iż z twoją nogą jest naprawdę źle. Była cała opuchnięta, podziurawiona i obficie krwawiła. Nie mogłaś nawet na niej się podtrzymać, gdyż skutkowało to niemiłosiernym bólem, który momentalnie przeszywał twoje ciało. Innymi słowy byłaś cała obolała, a dalsze zmagania prawdopodobnie zakończą się śmiercią z wycieńczenia i utraty krwi. Nigdy nie czułaś się gorzej, niż teraz. Miałaś prawdopodobnie 39*, a może nawet więcej. Głowa niemalże ci pękała z bólu.

  23. Bestia nic nie robiła sobie z twoich ataków, lecz tylko bardziej ją to zdenerwowało. Zacisnęła szczęki mocniej, a następnie zaczęła ciągnąć nogę w celu wyrwania jej. Czułaś okropny ból, który miał zaraz się powiększyć, gdy bestia będzie łamać twoją kość i odrywać nogę od reszty ciała. Ty natomiast usilni szukałaś jakiejkolwiek broni, dzięki której mogłaś się obronić. Było to nie to czego potrzebowałaś. Znalazłaś jedynie starą, zardzewiałą tarczę, która wisiała gdzieś na ścianie. Dopiero wtedy dostrzegłaś, iż jest ona ostro zakończona, więc mogłaś bez problemu wbić ją w potwora. Wizja ciebie bez nogi nie najlepiej ci się kojarzyła, a tak czy siak wiedziałaś, iż długo nie pociągnęłabyś w takim stanie. Wykrwawiłabyś się i umarła, a to nie przyniosłoby oczekiwanego efektu, który obrałaś próbując się tu dostać i powstrzymać swoje koszmary.

×
×
  • Utwórz nowe...