-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
- A jak myślisz? Wypadł im gdy cię nieśli. Jacy oni mili, że mnie nie sparaliżowali - zaśmiała się.
-
- Czy mówiłaś już o tym Applejack?
-
- Dzień dobry panie Light Apple - klasa odpowiedziała jednocześnie.
-
Obudziłeś się kilka godzin później. Jednak leżałeś na łóżku. Applejack strugała coś sztyletem. Tym sztyletem, którym ci dała.
-
- Oczywiście. A właśnie słyszałam, że podjąłeś się próby rozbrojenia bomby. Proszę weź to. TO ci powinno pomóc - podała ci jakąś gazetkę, która nazywała się "Technologia przeszłości".
-
- A co się w ogóle stało?
-
- Applejack opowiedziała mi co się stało, więc przez ostatni tydzień szukałam zaklęcia, które by cię wybudziło. Gdybyś widziała jak ona się o ciebie martwiła. Obwiniała się za wszystko.
-
Po chwili dotarliście do domu. Na wasze szczęścia nic tam nie było, ale i tak obawiałaś się wejść.
-
Wyszliście z pokoju nauczycielskiego i skierowaliście się do sali. Weszliście do pomieszczenia i ujrzałeś kilkanaście małych kucyków, w tym Apple Bloom - Witajcie źrebaczki. To jest nowy nauczyciel historii, który będzie was uczyć.
-
- Normalne. Twoje oko jest normalne. Przynajmniej jedna dobra wiadomość.
-
- Dobrze. - powiedziała po czym ruszyła w stronę wyjścia.
-
- Ojej zagadaliśmy się. Już pora na lekcje. - powiedziała i wyszła z pokoju nauczycielskiego.
-
- Cóż mówisz masz. - powiedział i jego róg zabłysł, a dziwny promień wystrzelił prosto w twoje oko. - Nie musisz dziękować. Twoja śmierć będzie podzięką. - powiedział i odszedł. - Jak się czujesz? - zapytała Applejack podchodząc do ciebie.
-
- Nie wykluczam, iż jest taka możliwość, ale boje się czy teraz w waszym domu nie ma imprezy.
-
- Miejmy jedynie nadzieję, że nie zrobi teraz żadnej imprezy.
-
Leżałaś tak godzinę. Ku twojemu zdziwieniu do pokoju weszła Twilight. - Jak się czujesz?
-
- Jak się czujesz? - powiedziałem udając troskę.
-
- To będzie proste zadanie. Wiele osób nie lubi kretoszczurów, a ja opracowałam odstraszacz - powiedziała podając kij z zielonym czubkiem. - to po uderzeniu powinno odstraszyć je. Możesz go wypróbować?
-
- A myślałeś o przeprowadzeniu się tutaj?
-
Po pewnym czasie do lochu zszedł Vertis. - Usłyszałem cudne krzyki agonii. Były takie kuszące, iż się tu pofatygowałem - powiedział stając przed twoją celą. - Co spóźniłem się? Mogłeś powiedzieć, że nie lubisz tych oczu i zmieniłbym ci je. Chętnie spełniam ostatnią wolę więźniów. TO jak chcesz mieć normalne oczy przez te ostatnie godziny życia?
-
Applejack wyszła z pokoju. Zostałaś w nim całkiem sama. W głowie ci się kręciło i nie wiedziałaś czy dasz radę się podnieść.
-
- Jakbyś coś chciała to wołaj Apple Bloom. Ewentualnie poślij ją po mnie.
-
- Rozumiem cię, lecz nie możesz siebie tak po prostu kaleczyć. Mamy zadanie do wykonania, a ty masz zemstę do dopełnienia. To, że się wykańczasz daje tylko Vertisowi satysfakcję. Nie daj mu jej i jak musisz to pokaż, że umiesz walczyć z tą klątwą. Myśl mózgiem, a nie instynktem. Najpierw myśl potem rób.
-
- Jesteś pewna, że niczego nie potrzebujesz? Wole się upewnić.
-
- Oszalałeś!? - powiedziała z szokiem podbiegając do ciebie. - Wiem, że to przekleństwo ale nie myślisz logicznie!